piątek, 30 października 2015

Nastawienie do starości może utrudniać nam życie...

Badanie naukowe przynoszą interesujące informacje na temat procesu starzenia się.

Okazuje się, że to, co myślimy o starości, jakie jest nasze nastawienie do starzenia się i do starości, w istotny sposób może wpływać na jakość naszego codziennego życia w tym okresie.

Badanie po badaniu, naukowcy przekonują się, że jeśli myślimy o starości jako procesie degeneracji, utracie kondycji fizycznej i psychicznej, albo swoistej niepełnosprawności, nasze zdrowie prawdopodobnie na tym cierpi.

Z drugiej strony, jeśli spojrzymy na starzenie się jako na kolejny etap rozwoju i będziemy poszukiwać pojawiających się z wiekiem nowych możliwości, nasze ciało w naturalny sposób do tego się przystosuje.


Badania pokazują, że zmieniając jedynie swoje nastawienie do starości, zmieniając postawę wobec procesu starzenia się, możemy w wyraźny sposób poprawić jakość swego życia na co dzień, starzejąc się w dobrym zdrowiu i przy zachowaniu dobrego samopoczucia.

Pokazują także, że negatywne stereotypy na temat starzenia się, wszechobecne w naszym świecie, są wielką przeszkodą i prawdziwą przyczyną wielu dolegliwości.

Zatem seniorzy, którzy uważają, że starzenie się jest czymś złym, na co nie zasłużyli, albo przed czym należy się chronić - potencjalnie – nieświadomie – sobie szkodzą.

Na szczęście możemy zmienić nasze samopoczucie i poprawić nasze szanse na zdrowe starzenie się, zmieniając swoje nastawienie do starości jako takiej.


Badanie, przeprowadzone w Yale School of Public Health, wykazały, że seniorzy, którym podprogowo aplikowano pozytywne informacje na temat starzenia, uzyskiwali długoterminową poprawę obrazu siebie, wzrost siły fizycznej i poczucia równowagi. Stawali się bardziej sprawni poznawczo i bardziej efektywni w pracy.

Becca Levy, profesor epidemiologii i psychologii w Yale School of Public Health, twierdzi, że negatywne stereotypy na temat starości powinny być traktowane jako kwestia zdrowia publicznego.
Ludzie nie są świadomi, że mają zdolność do przezwyciężenia negatywnych stereotypów, a co za tym idzie własnych oporów i problemów, nie ulegania negatywnemu wpływowi ageizmu.

Eksperci twierdzą, że pierwszym krokiem do przełamania wpływu negatywnych stereotypów dotyczących starości to po prostu zrozumieć, jak one działają i jak wyniszczające mogą być ich skutki.
Należy uświadomić sobie, że pewne opinie nie są pochodną doświadczeń, a jedynie stereotypem.
A zatem, należy nauczyć się odróżniać mity od faktów.

Stereotypy - zarówno te negatywne, jak i te pozytywne – zakorzeniają się w nas, ponieważ pozwalają nam chodzić na poznawcze skróty.
Zwalniają nas z obowiązku myślenia, ale i odpowiedzialności za swoje działania.
Pozwalają na automatyczne klasyfikowania ludzi, zjawisk, zdarzeń, przez co z jednej strony uwalniają energię psychiczną, z drugiej pozwalają nam tę energię oszczędzać i radzić sobie z codziennością.
Gdybyśmy spróbowali zrozumieć wszystko i wszystkich napotykanych ludzi, nie mielibyśmy energii na pozostałe funkcje organizmu, a przede wszystkim na planowanie i realizację własnych celów.

W zasadzie nie ma stereotypów pozytywnych, które nie miałyby swego negatywnego odbicia. Podobnie nie ma stereotypu negatywnego, który nie miałby swego pozytywnego przeciwieństwa.
Stereotypy to coś na kształt chińskiego yin i yang.
Bywa, że negatywny stereotyp tworzony jest wokół całkiem pozytywnej cechy, a stereotyp pozytywny w równej mierze może prowadzić do dyskryminacji, choć pełnej życzliwości.
Jest to szczególnie wyraźne w odniesieniu do seniorów.

Na temat starości i osób starszych krążą zarówno stereotypy pozytywne, jak negatywne.
Bezwarunkowo kochający dziadkowie; życzliwy starzec; ciepła lub żwawa staruszka; pogodny staruszek; mądry, wiekowy człowiek– to te pozytywne.
Jednak w kulturze zachodu, w większości zachodnich społeczeństw, starość, starzenie się, starsza osoba postrzegane są głównie negatywnie.
Starość to słabość, upośledzenie poznawcze, niepełnosprawność. Starzenie się to postępujący proces degeneracji. Osoba starsza to ktoś, kto wymaga pomocy, obciąża budżet państwa, jest nieproduktywny, żyje swoimi chorobami, żyje na garnuszku rodziny, to ktoś marudny, wiecznie niezadowolony, infantylny.
Starość to osłabienie, zwiotczenie mięśni, zmarszczki, utrata urody, roztargnienie, splątanie, zagubienie.
Starszy człowiek wymaga opieki i troski, bo sam sobie nie radzi, bo zapomina, bo nie jest w stanie udźwignąć codzienności. Jest emocjonalnie infantylny, łatwo go oszukać. Choć ma ogromne życiowe doświadczenie, nie jest w stanie zrozumieć prostej informacji.
Jest powolny, otyły, chorowity.

Toczy się ostatnio w naszym kraju debata na temat wieku emerytalnego.
Wiele jest oburzonych głosów, że rząd każe nam pracować do śmierci, że nie dba o zdrowie seniorów, że odbiera seniorom świadczenia społeczne.
Przy okazji tworzone są programy, które mają seniorom dostarczyć rozrywki, aktywizować ich poprzez zajęcia rekreacyjne, otoczyć seniorów opieką i wsparciem.
W tej dyskusji można obserwować z łatwością dostrzec, że polskie seniorki to albo kobiety wykształcone, zorganizowane, światowe, niezależne finansowo, fizycznie i intelektualnie sprawne – w przeszłości wykładowcy na uczelniach lub kobiety interesu – albo kasjerki z Biedronki – kobiety otyłe, zmęczone, schorowane, narażone na wiele chorób i nie poddające się terapii.
Dlatego pomoc dla seniorów to albo uniwersytety trzeciego wieku, albo „przedszkola” i „żłobki”.

Naukowcy nie potrafią wyjaśnić precyzyjnie, w jaki sposób negatywne stereotypy wpływają na nasze zdrowie, ale nie mają wątpliwości, że związek między stereotypami a zdrowiem to już nie relacja, ale całkiem prosta zależność.
Kolejne badania potwierdzają tę tezę.
W ciągu ostatnich dwóch dekad, dziesiątki badań psychologów, lekarzy i neurologów, wykazało, że osoby starsze z negatywnym nastawieniem do swego starzenia się i starości jako takiej, gorzej funkcjonują na co dzień, częściej zapadają na różnego rodzaju schorzenia, nie poddają się terapii nawet banalnych schorzeń. Jednocześnie osoby, które nie boją się starości, akceptują zachodzące z wiekiem zmiany, otwarte i poszukujące możliwości w zmieniającej się rzeczywistości, są bardziej zadowolone z życia, bardziej szczęśliwe, bardziej aktywne od ludzi młodych i w pełni sprawnych.

Profesor Becca Levy w swoich badaniach wykazała, że nawet gdy seniorzy są jednakowo zdrowi, mają ten sam poziom wykształcenia i status społeczno-ekonomiczny, negatywne poglądy na temat starzenia powodują znaczne pogorszenie w różnych obszarach ich codziennego funkcjonowania.
Osoby, którymi rządzą negatywne stereotypy, mają kłopoty z pamięcią, podwyższone tętno, wyższe ryzyko choroby serca, gorzej radzą sobie z urazami i niepełnosprawnością, nie poddają się terapii. Nie pomaga im ani zrównoważona dieta, ani ćwiczenia, ani nawet dokładne stosowanie się do instrukcji zażywania leków na receptę, w ich wieku. Ich pismo jest rozedrgane, wskazując na emocjonalną niestabilność.
Osoby te umierają o 7,5 roku szybciej niż wynosi średnia wieku.

Nic z tego, co myślimy o negatywnych skutkach starzenia się nie jest do końca prawdziwe.
Z pewnością z wiekiem mogą wystąpić spadki siły fizycznej, a nasze zmysły wydają się słabnąć. Ale ważne jest, by uświadomić sobie, że wiele rzeczy, które powszechnie przypisujemy wiekowi, nie ma uzasadnienia.
Na przykład, osoby starsze nie są bardziej przygnębione i samotne niż osoby młodsze.
Osoby starsze potrafią lepiej budować swoje relacje z bliskimi i o wiele częściej wyrażają satysfakcję z tych relacji.
Badania wykazują także, że w pracy, starsi pracownicy popełniają mniej błędów niż ich młodsi koledzy.
A niektóre badania pokazują, że pamięć z wiekiem nie musi się pogarszać, może być nawet lepsza w podeszłym wieku, trzeba tylko w nieco odmienny sposób się nią posłużyć.

Tym samym można zaryzykować tezę, że starzenie się to nie tylko „proces fizjologiczny”, to także „proces kulturowy”, w którym społeczne przekonania na temat starzenia są odzwierciedlane w postawie i zachowaniu osoby.

Kiedy uświadomimy sobie, jak powszechne są stereotypy i jaką mają moc, możemy wyzwolić się spod ich wpływu.
Najważniejsze jest, by zrozumieć, że to nie społeczeństwo kieruje się stereotypami, ale my sami.
I to my sami, świadomie lub nieświadomie, poddajemy się ich władzy.

Badania pokazują, że negatywne stereotypy na temat starzenia się są coraz bardziej powszechne (na przykład, że starsi ludzie w nieuchronny sposób stają się mniej wydajni i bardziej niezadowoleni), ponieważ są niejasne, a wszechobecne.
W programach telewizyjnych osoby starsze są albo nieobecne, albo przedstawiane w sposób komiczny, lub jako fizycznie lub psychicznie ułomne.
W 2005 roku przebadano grupę 76 widzów różnych telewizji. Okazało się, że ci, którzy spędzali więcej czasu przed telewizorem, mieli bardziej negatywny obraz starzenia się niż ci, którzy więcej czasu spędzali poza domem. Wszyscy badani byli w podobnym stopniu zdrowi i sprawni, nie byli też społecznie izolowani.
Obserwowano również 84 grupy Facebooka, które skupiały osoby w wieku 60 lat i starsze. Na wszystkich, poza jednym, dominowały negatywne stereotypy. 27% grup traktowało osoby starsze jako infantylne, a 37% wykluczało osoby starsze z aktywności publicznej.

Ponieważ nie obowiązuje polityczna poprawność w odniesieniu do osób starszych, ageizm nie jest traktowany jako uprzedzenie.
Ale bez wątpienia, stereotypy na temat starości – zarówno te pozytywne, jak negatywne – mają wszelkie cechy uprzedzenia.

Bez względu na to, ile mamy lat, warto zastanowić się, czy odnosząc się do innych, czy do siebie samego, nie kierujemy się uprzedzeniami wobec wieku.
Własne uprzedzenia możemy rozpoznać wykonując test on line.

Następnym krokiem jest uświadomienie sobie swoich przemyśleń na temat osób starszych i starzenia się jest wyłapanie wszystkich automatycznych i odruchowych opinii na temat wieku.
Wiele osób starszych automatycznie przypisuje swoje problemy fizyczne i zdrowotne starzeniu się, nie szukając konkretnych przyczyn, które można usunąć. Na przykład cukrzyca typu 2 nie jest spowodowana wiekiem, ale ubogą dietą i brakiem aktywności fizycznej oraz paroma czynnikami, które bez problemu można leczyć.
Sporadyczne zaniki pamięci przypisywane są "momentom starości", a o wiele częściej są skutkiem dezorganizacji lub stresu. 20-latek, który ciągle coś gubi, spóźnia się lub o czymś zapomina, nie tłumaczy tego wiekiem, ale rozkojarzeniem – na przykład z powodu bycia zakochanym lub przemęczonym.
Obwinianie za wszystko, co nieprzyjemne lub złe, wieku może wzmacniać negatywne stereotypy wobec samego siebie. Może zwalniać nas z odpowiedzialności, ale utrudnia, wręcz uniemożliwia radzenie sobie z problemem.

Świadomość obecności w naszym życiu negatywnych stereotypów nie wystarczy.
Badania pokazują, że negatywne stereotypy na temat starzenia się mają znacznie silniejszy wpływ na seniorów niż pozytywne, dlatego tak ważne jest, aby nauczyć się podkreślać dobre strony starzenia,
zastępować negatywne stereotypy pozytywnymi.
W celu przerwania negatywnych myśli w przypadku uprzedzeń i zastępowania ich pozytywnymi terapeuci stosują technikę identyfikacji.
W 2012 r. naukowcy z University of Wisconsin sprawdzili, czy mogą zmniejszyć intensywność uprzedzeń 91 studentów.
Po przeprowadzeniu testu ukrytych skojarzeń, 90% badanych, którzy stereotypowo bardziej negatywni oceniało czarnych ludzi niż z białych, zostało podzielonych na dwie grupy.
Jedną grupę poddano 45 minutowemu treningowi, drugą pozostawiono bez konkretnych wskazówek.
Osoby trenowane uczono o stronniczości i jej konsekwencjach, poddano kilku technikom mającym na celu zastąpić negatywne skojarzenia pozytywnymi. Na przykład, naukowcy prosili uczestników o wyszukanie w grupach stereotypowych ludzi, którzy nie pasują do stereotypów. Uczestnicy byli też proszeni o wczucie się w sposób myślenia grupy stereotypowych.
Zaproponowano im także trening redukcji uprzedzeń.
Osiem tygodni później badani powtórzyli test.
Ci, którzy przeszli trening, wykazali większy wzrost obaw przed dyskryminacją i uprzedzeniami.

Zaakceptuj proces starzenia
Ale nie przesadź.
Nie oczekuj wyłącznie pozytywnego doświadczenia starzenia się.
Aby zarządzać procesem, należy utrzymywać równowagę.

Przeciętnie, osoby w wieku 40 i starsze czują się o 20% młodsze niż to wskazuje ich metryka.
David Weiss, profesor nauk socjalno-medycznych na Columbia University Mailman School of Public Health w Nowym Jorku, twierdzi, że dystansując się do swojego wieku, dystansujemy się także do negatywnych stereotypów wiekowych.
Ale zaprzeczanie swojemu wiekowi jest przejawem braku akceptacji dla siebie i czyni nas bardziej wrażliwymi, bardziej narażonymi na szkodliwy wpływ negatywnych stereotypów wiekowych.
Na przykład, gdy cierpimy niepełnosprawność lub stajemy w obliczu dowodów, że inni postrzegają nas jako starych, łatwiej popadamy w przygnębienie lub depresję, jesteśmy bardziej podatni na stres.
Zaprzeczanie własnemu wiekowi może być psychologicznie szkodliwe, gdyż dystansuje nas od różnych ważnych zadań rozwojowych, które powinny mieć miejsce w późniejszym życiu.

Starzenie powinniśmy przyjąć takim, jakie jest – w naszym przypadku - na dobre i na złe.
Zmiany zachodzące z wiekiem powodują dolegliwości, ale te dolegliwości pojawiają się w każdym wieku, a nie tylko w okresie starości.
Z wiekiem także zyskujemy. Badania naukowe wykazały że z wiekiem wzrastają nasze umiejętności interpersonalne, pogłębiają się relacje interpersonalne, bogatsze są doświadczenie i wiedza. Musimy tylko to dostrzec i wykorzystać.
Może nie będziemy już szybko biegać, ale stajemy się bardziej wytrwali.
Może nie potrafimy już szybko reagować na bodźce, ale łatwiej nam uniknąć błędu, czy mniej przejmujemy się porażką.
Starość nie oznacza, że jesteśmy gorsi w jakiejś grze. Musimy tylko przystosować się do nowych reguł tej gry. I dostosować swoją strategię do nowych możliwości.

Stosując techniki identyfikacji możemy stać się bardziej zadowolonymi z życia lub przynajmniej mniej niezadowolonymi, co oznacza redukcję stresu i wydłuża życie.
David Weiss udowodnił, że starsi ludzie, którzy myślą dobrze o swoim pokoleniu, deklarują lepsze samopoczucie na co dzień i zachowują lepszą kondycję fizyczną.

Inne rozwiązaniem są ćwiczenia.
Korzyści zdrowotne płynące z aktywności fizycznej są powszechnie znane.
Ale ćwiczenia fizyczne mogą również sprawić, że łatwiej nam zaakceptować swój wiek.
Być może warto zaznaczyć, że prowadzimy do tego samego celu, nie każda aktywność fizyczna seniora musi się wiązać (lub nie tylko musi się wiązać) z rehabilitacją.
Naukowcy z centrum medycznego Charité Campus Benjamin Franklin badali 247 kobiet, w wieku od 70 do 93, które w sposób losowy podzielono na trzy grupy.
Podczas trzech, 90-cio minutowych, sesji tygodniowo, jedna grupa uczestniczyła w zajęciach komputerowych, druga w zajęciach gimnastycznych, a trzecia robiła to, co zwykle robiła w domu.
Po sześciu miesiącach grupa „gimnastyczna” prezentowała najwyższy poziom akceptacji własnego wieku i znacznie wyższy niż na początku (we wstępnym badaniu ustalono, że wszystkie uczestniczki akceptują swój wiek na tym samym poziomie).
Kobiety ćwiczące były bardziej sprawne fizycznie, bardziej uważne, lepiej funkcjonowały na poziomie wykonawczym, miały lepsze samopoczucie i wyższą samoocenę, ich nastawienie do starzenia się było wyraźnie mniej negatywne.

Reasumując, jeśli uwolnimy się od negatywnych stereotypów społecznych na temat starości i starzenia się, zastąpimy je pozytywnymi, dostrzeżemy możliwości i będziemy w stanie wykorzystać okazje.
Jeśli do tego wyzbędziemy się własnych uprzedzeń wobec swojego wieku, będziemy mogli czerpać satysfakcję z codzienności i będziemy cieszyć się lepszym zdrowiem (a nawet unikniemy niektórych schorzeń).
A gdy dopadnie nas choroba, łatwiej nam będzie radzić sobie z dolegliwościami i łatwiej poddamy się terapii.

środa, 21 października 2015

Przed Zaduszkami...

Zbliżają się Zaduszki.
Dzień, kiedy to pośród nekropolii rozbłyska światło naszej szczególnej pamięci.
Będziemy wspominać nieobecnych pośród nas.
I będziemy sobie współczuć z powodu ich utraty.
Niektórzy - po raz kolejny - odczują żal, że czegoś nie powiedzieli, nie zrobili, gdy była po temu okazja.
Że zapomnieli, albo za bardzo pamiętali…
I po raz kolejny poszukają dla swego bólu usprawiedliwienia w okolicznościach, które im nie sprzyjały.

Na cmentarzach spotkamy bliskich i znajomych, czasami dawno niewidzianych, ciągle żywych.
Wymienimy pozdrowienia i uściski, poskarżymy się na nawał pracy, westchniemy nad minionymi – straconymi – chwilami, których nie da się odzyskać.
I obiecamy sobie odnowić zaniedbane więzi.

* * *

Czym jest pamięć o zmarłych?
Być może znajdziemy chwilę, by pomyśleć jakie było ich życie.
Chwilę, by odpowiedzieć sobie na pytanie, co mogło ich cieszyć tuż przed śmiercią?
Czego żałowali?

Być może znajdziemy też chwilę, by pomyśleć o sobie samych…

Na ogół (o ile nie cierpimy z powodu przewlekłej choroby) unikamy myśli o śmierci.
O końcu życia.
O ostatnim tchnieniu.
Spodziewamy się, że ten moment jest odległy. Że jeszcze mamy czas.
Nikt nie zna dnia, ani godziny; po co zatem o tym myśleć?
To nieuniknione, ale trzeba mieć nadzieję…
I cieszyć się życiem, które trwa.

Póki żyjemy, póty nie zastanawiamy się, co jest istotą, co jest wartością naszego życia.
Bierzemy to, co życie nam przynosi.
Na wszelki wypadek nie sporządzamy bilansu szczęścia, jakby podsumowanie oznaczało naszą zgodę na opuszczenie kurtyny.
Na wszelki wypadek nie myślimy o tym, czego w naszym życiu żałujemy. To mogłoby prowadzić do wniosku, że jesteśmy odpowiedzialni za swoje błędy.

A przecież to, że dostrzegamy horyzont, nie ogranicza naszych możliwości.
To, że pomyślimy o końcu, paradoksalnie, może polepszyć nasze życie tu i teraz.
Bo ostatnie tchnienie jest chwilą życia i to być może chwilą najważniejszą.

* * *

W obliczu śmierci, gdy już jesteśmy świadomi, że koniec jest bliski, a wyrok nie podlega apelacji, spoglądamy wstecz na swoje życie i zdarza się nam żałować…

Czego żałujemy na łożu śmierci?
Najczęściej mówimy tak:

•    Żałuję, że nie postarałem się tak naprawdę spełnić swoich marzeń i aspiracji.
To najczęściej przywoływany na łożu śmierci żal.
Żałujemy, że nigdy nie odważyliśmy się na realizację swoich marzeń i pragnień.
Czasami nawet nie spróbowaliśmy, czasami zrezygnowaliśmy w trakcie.
Staraliśmy się natomiast dopasować do otoczenia, spełnić oczekiwania innych.
W ostatnich chwilach życia mamy skłonność do przypominania sobie swoich aspiracji, pomysłów, które gubiliśmy w codzienności. Lub goniąc sukces, czy karierę.
Rezygnowaliśmy z nich w imię bardziej ważkich i słusznych spraw.
Choć niekiedy spełnienie marzeń było w zasięgu ręki.
W takiej chwili mamy wrażenie, że decyzja o rezygnacji z marzeń spowodowała, że nasze życie skończyło się o wiele wcześniej.

Jeśli masz przed sobą jeszcze kilka lat życia, aby uniknąć goryczy u końca, znajdź czas na marzenia i pragnienia. I zacznij je spełniać już teraz.
Nie obawiaj się marzyć i nie odkładaj marzeń na przyszłość, aż będzie za późno.

•    Żałuję, że za dużo pracowałem za i nie miałem wystarczająco dużo czasu dla rodziny.
Nadmierne poświęcenie się pracy powoduje, że spędzamy mniej czasu z najbliższymi.
Rodzice skupieni na karierze, gromadzeniu dóbr materialnych, mogą przegapić ważne chwile swoich dzieci.
Czasami wydaje się, że rodzina jest tylko tłem. Narzędziem. Zakładamy rodzinę, bo tak trzeba, bo wszyscy tak robią. Albo, by na starość ktoś podał nam szklankę wody.
Bez wątpienia kochamy swoich bliskich, ale oni nie towarzyszą nam w drodze, nie uczestniczą w naszym życiu, a my nie uczestniczymy w ich życiu. Po prostu są obok.
I niekiedy przychodzi chwila, że choć nie jesteśmy samotni, to czujemy się osamotnieni.
Choć obok nas ktoś siedzi, śpi, idzie, to nie mamy z kim porozmawiać, podzielić myśli, wrażeń.
Jest tak bliski i tak daleki zarazem. I czujemy się obco w rodzinnym gronie, bo nie mieliśmy czasu zbudować lub pogłębić relacji.

Jeśli chcesz uniknąć goryczy, spróbuj zmierzyć się z myślą, co tak naprawdę jest dla ciebie ważne. Pozbądź się zbędnych wydatków i rzeczy, które tylko wypełniają przestrzeń w twoim życiu.
Może nawet warto odpuścić niektóre znajomości, bo to tylko tłum, a skupić się na tym, co tuż obok.
Zrób miejsce dla kogoś, kto będzie naprawdę bliski. I postaraj się poprawić i wzmocnić relacje z rodziną.

•    Żałuję, że nie poświęcałem więcej czasu moim przyjaciołom.
W chwilach kryzysu - gdy dotyka nas choroba, gdy słabną siły, albo tracimy pracę - uświadamiamy sobie, co jest naprawdę cenne w naszym życiu.
Na co dzień, gdy wszystko się układa, płyniemy na fali i mamy poczucie siły i mocy, mamy skłonność do pokładania nadziei jedynie w sobie.  Jednak w tych ostatnich kilku chwilach, uświadamiamy sobie, że wszystkie zyski i osiągnięcia nie są wiele warte, o ile nie ma przy nas ludzi, z którymi można je podzielić. U końca życia pojawia się tęsknota za przyjaciółmi, tymi utraconymi, odtrąconymi, a szczególnie zgubionymi.

Łatwo jest się zagubić w codziennej pracy i zabieganiu. Jest tyle ważnych spraw, że łatwo zapomnieć o kimś, kto nie jest elementem tej układanki. Łatwo jest powiedzieć sobie, że o relacje z przyjaciółmi zadbamy w bardziej stosownym czasie. Kiedy będziemy mieli mniej obowiązków.
A przecież, aby pozostawać w przyjaźni, nie trzeba poświęcać nazbyt wiele czasu. Przyjaźń nie jest kolejnym zadaniem do wykonania, nie wymaga planu i strategii. Wymaga przede wszystkim uważności i obecności.
W przyjaźni nie musimy kontaktować się na co dzień. Wystarczy pamięć, a przede wszystkim gotowość poświęcenia swojej uwagi komuś, kogo nazywamy przyjacielem.

W ostatniej chwili życia odczuwamy nie tylko tęsknotę za nieobecnym przyjacielem, ale przede wszystkim żal, że to my nie okazaliśmy przyjaźni komuś, kto tego potrzebował.

•    Żałuję, że tak rzadko mówiłem „kocham cię”.
Pod koniec życia wartość miłości jest dla nas bardziej widoczna.
W owej chwili, bardziej bolesne jest wspomnienie wszystkich odrzuconych uczuć.

Kiedy lękamy się odrzucenia, kiedy nie mamy poczucia własnej wartości, bardzo trudno powiedzieć komuś, że go kochasz. Szczególnie trudno, gdy samemu słyszało się te słowa rzadko, gdy czujemy się niekochani i niechciani.
Ale sposobów na wyrażenie miłości jest wiele.  Przede wszystkim nie wolno się bronić przed odczuwaniem miłości i utrzymywaniem tego uczucia w świadomości.
Jeśli boisz się zranienia, pamiętaj, lepiej ujawnić swoją miłość znany niż spędzić resztę życia pośród domysłów, co by było gdyby.
Miłość jest siłą naszego serca. Nawet ta nieodwzajemniona.

•    Żałuję, że nie powiedziałem tego, co myślałem i czułem, a zamiast tego chowałem w sobie urazy i negatywne emocje.
Wiele osób nie decyduje się stawić czoła tym, którzy ich obrażają, myśląc, że przez to będą lepiej postrzegani, bardziej akceptowani.
A tłumiony gniew rodzi gorycz, która może prowadzić do różnych chorób.
Ukrywanie goryczy jest przyczyną nieuświadomionego niepokoju, emocjonalnego okaleczenia i uniemożliwia uwolnienie naszego prawdziwego potencjału.

Jeśli chcesz mieć zdrowe relacje z ludźmi, uczciwość i konfrontacje bywają konieczne.
Nieprawdą jest, że konfrontacja prowadzi do podziału, złości i nieprzyjaźni.
W rzeczywistości, jeśli pragniemy porozumienia, konfrontacja może być uprzejma i konstruktywna, a wtedy pogłębia wzajemny szacunek i zrozumienie.

•    Żałuję, że nie byłem lepszą osobą i nie potrafiłem rozwiązać konfliktów.
W obliczu śmierci i pogrzebów bardzo często jesteśmy nieszczęśliwy z powodu zerwanych relacji, które nigdy nie spróbowaliśmy naprawić.
Zrywamy kontakty szczególnie wtedy, gdy nieporozumienia i konflikty nie są rozwiązywane natychmiast.
Relacje często są zrywane z powodu błahostki, tak że już po chwili żałujemy swojej decyzji, ale wstydzimy się przyznać do błędu.
Kłopot w tym, że choć fizycznie zrywamy kontakt, to psychiczna relacja trwa i żyje własnym życiem poza naszą świadomością.
Może to wzbudzać w nas uczucie wrogości i nienawiści (niekoniecznie do osoby, która jest bezpośrednią przyczyną tych uczuć), najbardziej wyniszczających nas emocji, podłoża nieuświadomionego stresu, źródła wielu chorób.

Konflikty są częścią życia; nie można ich uniknąć. Ale nigdy nie należy pozwolić, by gniew trwał dłużej niż jeden dzień. Wybierz wybaczenie.
Odrzuć zarówno poczucie winy, jak krzywdy, póki możesz.

•    Żałuję, że nie miałam / nie miałem dzieci.
Nieprawdą jest, że z wiekiem nabywamy tolerancji dla samotności.
Przeciwnie, im dłużej żyjemy, tym silniejsze jest odczucie osamotnienia.
Gdy przestajemy być niezbędni bliskim, czy światu, nie odczuwamy ulgi.
Z wiekiem samotność odczuwana jest jako emocjonalna pustka i choć towarzystwo obcych może nas męczyć, to głód bliskości, intymności jest bardzo dokuczliwy.
Ci, którzy nigdy nie chcieli mieć dzieci – lub tak im się wydawało – na starość często mają żal do świata, że nie ma nikogo, kto by ich pocieszył, objął po nich spuściznę, lub o kogo można by się pomartwić.
Współczesny świat sprawia, że coraz rzadziej żyjemy w rodzinie, grupie, społeczeństwie, coraz częściej jesteśmy jednostką w tłumie. Bliscy są tylko narzędziem do określenia, oznakowania naszej pozycji w tym tłumie.

Według „nowoczesnego sposobu myślenia” dzieci mogą być postrzegane jako niedogodność, przeszkoda na drodze do realizacji celów, czy na drodze do kariery. Jako wyrzeczenie.
Jednak należy pamiętać, że dzieci będą mogły przypomnieć ci miłość, kiedy będziesz stary. Będą również kimś, komu można powierzyć dorobek życia.

•    Żałuję, że nie oszczędziłem więcej pieniędzy na emeryturę.
Kiedy jesteśmy młodzi i szczęśliwi, świat wydaje się istnieć tylko po to, by zaspokajać nasze zachcianki. Jesteśmy gotowi żyć chwilą i nie martwić się o przyszłość, szczególnie tak odległą jak starość. Starość, w którą nie wierzymy, i która nam się nie przydarzy.
Jesteśmy piękni, zdrowi, radośni i wydaje się nam, że nigdy nie będziemy starzy, że zawsze będziemy w stanie o siebie zadbać.
Nie planujemy emerytury.
Nie myślimy o starości.
Myślenie o starości wydaje się dziwactwem.
Niestety, kiedy czas emerytury nadchodzi, okazuje się, że wiele osób pozostaje bez środków do życia. Kiedy tak się stanie, ich ostatnie chwile na ziemi mogą być bardzo trudne i nieszczęśliwe.
Dlatego tak ważne jest, by stworzyć wizję swojej emerytury, gdy jesteśmy młodzi.  Gdy mamy pełnię sił i moc elastyczności, możliwość tworzenia, ale i modyfikowania swoich planów na życie u schyłku. Należy uważać, aby nie wydawać zbyt dużo na rzeczy, które wydają ci się potrzebne teraz, ale okażą się zbędne (lub wręcz będą obciążeniem) w przyszłości.
Należy gromadzić kapitał i lokować go nie tylko w banku.

•    Żałuję, że nie miałem odwagi żyć pełną piersią.
Bywa, że przez całe nasze życie, aby sprawić komuś przyjemność, albo uciekając od siebie samych, udajemy kogoś, kim nie jesteśmy.
Czasami nawet wierzymy, że to dla nas dobre, właściwe. Wszystko po to, by być społecznie akceptowanym.
Niekiedy jesteśmy tego świadomi, ale dźwigamy głęboko skrywaną tajemnicę.
Niekiedy wypieramy prawdę ze swojej świadomości i tylko od czasu do czasu czujemy się niespełnieni, obarczając odpowiedzialnością za to świat.
Patrząc wstecz, ludzie zastanawiają się, czy nie byłoby lepiej, gdyby byli wobec siebie naprawdę szczerzy, gdyby pozwolili sobie być, kim naprawdę są.
Myślą o tym, co zyskali, ale przede wszystkim o tym, co stracili udając kogoś innego, niż są w rzeczywistości.
Każdy z nas chce być akceptowany. Każdy z nas lęka się odrzucenia. I to nie tylko w społeczeństwie, przede wszystkim w gronie rodzinnym.
Każdy chce być lubiany i kochany.
Ale przede wszystkim rodzimy się po to - i mamy do tego prawo – by być sobą.
Wyrzeczenie się siebie jest najbardziej bolesną decyzją w naszym życiu.
Dlatego, o ile to możliwe, o ile jest jeszcze na to czas, warto zacząć żyć prawdziwe dla siebie.

•    Żałuję, że nie wiedziałem, że szczęście jest zawsze wyborem.
Ludzie rzadko sobie sprawę, że mogą wybrać bycie szczęśliwym.
Szczęście to nie jest coś, co nas spotyka, albo coś, co można zdobyć, stworzyć, wypracować.
Szczęście to nasze nastawienie wobec świata, to nasza reakcja na to, co się nam przydarza.
Szczęście jest aktem woli.
Musimy chcieć być szczęśliwi, a nie odgrywać rolę ofiary okoliczności.
Musimy chcieć zapobiegać negatywnym przejściom w naszym życiu.
Musimy chcieć wybierać szczęście i radość, akceptując, że mają swoją cenę.
Niestety, na ogół mamy tendencję do decydowania się na bycie przeciętnym, bo boimy się krytyki i boimy się odkrywać samych siebie.
Jeśli masz jeszcze czas, dokonaj wyboru, by mieć szczęśliwe życie.
Nie obawiaj się zmian, zmiany to rozwój, a nie strata. Zmiany wpisane są w naturę, która nas otacza. Dorastania, dojrzewanie, to zmiany.
Życie to nic innego, jak nieustająca przemiana.
Nie martw się o to, co inni myślą o tobie.
Naucz się relaksować, doceniaj dobre rzeczy.
I nie czyniąc nikomu krzywdy, po prostu bądź szczęśliwym.
Szczęście to nie coś, co nas spotyka, ale to, jak reagujemy na świat.
Buddyzm naucza, że jeśli nie mamy oczekiwań, nigdy nie odczuwamy zawodu, ale za to zawsze możemy się czymś zachwycić.

A gdyby to właśnie dziś, to właśnie teraz była ostatnia chwila naszego życia?

Czy odchodzilibyśmy z poczuciem satysfakcji i radości?

Czy czegoś byśmy żałowali?

Na szczęście mamy jeszcze trochę czasu.

Na szczęście jeszcze są w nas siły.

Mamy szansę uniknąć żalu, mamy możliwość sięgnięcia po spełnienie.


Życie jest tym, czego od życia chcemy.
Jest takie, jakim je uczynimy.
Nie pozwólmy, by zostało przytłoczone przez żal, złość, czy wrogość.
Dobre życie można zacząć nawet dziś.

A jeśli nie mamy czego żałować, może warto rozejrzeć się wokół I pomóc komuś, kto nie jest w tak komfortowej sytuacji?