piątek, 22 lipca 2016

O ciekawości... lekarstwie na starość.

Przychodzimy na świat z wrodzoną, wpisaną w nasze DNA, ciekawością.

Ciekawość to dla nas sposób na uczenie się, na rozwój, na odnajdywanie się w świecie.

Ciekawość to zdolność do odczuwania zachwytu, cieszenia się niespodzianką, wyczekiwanie tego, co za rogiem.

Ciekawość to sposób na radzenie sobie z lękiem przed nieznanym.

Ruth Hamilton, najstarsza bloggerka na świecie, dzięki ciekawości dożyła 109 lat.


Jako dzieci odczuwamy jedność ze światem – my jesteśmy światem i świat jest nami, dostajemy wszystko, czego nam potrzeba, na zawołanie. Ale też cały świat jest bardzo blisko i wydaje się do ogarnięcia. Nie wiemy nic o jego ogromie. O kryjących się zagrożeniach.
Odczuwamy tylko przyjemność, albo nieprzyjemność z kontaktów ze światem, czyli także sobą.
Potem, powoli odrywamy się od świata i dostrzegamy różnicę pomiędzy sobą, a innymi. Zauważamy, obecność innych – nie nas - w świecie, i to, że musimy się światem z innymi dzielić.
Ale ten ogromny świat jest niezwykle interesujący. Kryje w sobie tyle możliwości, że nie sposób wszystkiego sprawdzić, dotknąć, posmakować, posłuchać, zobaczyć w jednej chwili. Pomimo, że chciałoby się, a nawet, że się stara…
Zatem pytamy. O wszystko. O sprawy wielkie i małe. O przyczynę i o skutek. Niewiedza nas nie przeraża, nie niepokoi. Irytujące jest to, że nie zawsze chcą nam odpowiadać, więc musimy sprawdzać, badać.
Nie zawsze wierzymy na słowo. Czasami dostajemy od życia, od świata po łapach, czasami się przewracamy. Nie znamy swoich granic, nie znamy swoich ograniczeń, ale nie znamy też swoich możliwości, swoich mocy.
Poznajemy je po bólu.
Ale ból nie zabija naszej ciekawości. Ciekowość zabija uspołecznienie. Dopasowanie się do oczekiwań społecznych. Obowiązek wpasowania się w stereotypy.
Idziemy do szkoły i już na początku uczymy się, że nie należy zadawać pytań, należy znać odpowiedzi, które są spisane i trzeba wykuć je na pamięć. Uczymy się zatem, że to pamięć jest najważniejsza, nie dociekliwość.
Nikogo nie interesuje nasza dociekliwość, błyskotliwość, kreatywność. Ciekawość staje się wadą, zaletą jest wiedzieć co, kiedy, gdzie, z kim, komu. I tak już przez całe życie. Jeśli pytamy, to nie wiemy. Jeśli nie wiemy, nie zasługujemy.
Przestajemy się zachwycać, niespodzianki męczą, nudzą, przerażają. Bo nie można nie wiedzieć, nie można nie odnieść sukcesu, potknąć się, być słabym, powolnym, niepewnym.
Badania pokazują, że przeciętny uczeń, w okresie od 6 do 18 roku życia, zadaje w czasie jednej godzinnej lekcji jedno pytanie na miesiąc. W tym samym czasie przeciętny nauczyciel zadaje dzieciom przeciętnie 291 pytań dziennie, oczekując na odpowiedź 1 sekundę. Sam nie jest w stanie odpowiedzieć na żadne pytanie w takim czasie, ale nie musi – jest nauczycielem – wie.
Hal Gregersen, autor projektu „4-24”, uważa, że przeciętny człowiek, aby być w pełni zdrowym, powinien ćwiczyć się w ciekawości i spędzać w ciągu każdego dnia przynajmniej 4 minuty za zadawaniu pytań.
Szkolny nawyk, niestety, wchodzi nam w krew i jest uzależnieniem. W dorosłym życiu nie zadajemy pytań z ciekawości, ale aby udzielić na nie odpowiedzi, zabłysnąć, popisać się wiedzą, okazać wyższość, poniżyć, obrazić.
Przy czym oczekujemy, że na nasze każde pytanie odpowiedź przyjdzie natychmiast i będzie w oczywisty sposób zrozumiała.
Życie, świat, nam na przekór, nie uznaje tej zasady. Bawi się wieloznacznością, niejasnością, niepewnością.
„W dorosłym świecie” – w świecie ludzi dorosłych - odpowiedzi są bardziej cenione niż dociekliwość, ciekawość uważana jest za infantylność. Kiedy jesteśmy starzy, wstydzimy się ciekawości i uznajemy, że nie potrzebujemy, nie chcemy, nie potrafimy się uczyć nowych rzeczy. Więc ciekawość chowamy na dno szuflady w mózgu, do której najrzadziej zaglądamy.
To dlatego tak trudno nam się ze sobą komunikować. Nie mamy czasu, aby się interesować sobą nawzajem, wniknąć w głąb siebie, zrozumieć, posłuchać, zajrzeć „pod” lub „za”.
Jeśli ktoś czegoś nie wie, nie pamięta, dopiero szuka, jest chory, nieprzystosowany, tragiczny.
Słaby.
Na szczęście jesteśmy na co dzień zabiegani, zapracowani, pod presją, nie możemy poczuć, jak bardzo się mylimy co do ciekawości.
Ciekawość to coś, co napędzało nas w dzieciństwie, co dodawało energii, co pozwalało radzić sobie z porażką. Ciekawość to cecha odkrywców i ludzi wielkich. Bez ciekawości jesteśmy tylko przeciętni, nijacy, bez wyrazu.
Na szczęście ciekawość jest nam wrodzona, nie można jej tak do końca w sobie zabić. Możemy ją odtworzyć, nauczyć się jej na nowo.
A ciekawość jest bardzo pomocna w późnym wieku, gdy sporo czasu spędzamy sami z sobą, w jednym miejscu. Ciekawość pobudza nasz mózg, zatem zapobiega demencji i zgnuśnieniu, chroni przed rozgoryczeniem, zmusza do wyjścia do ludzi i pozwala cieszyć się tym, co wokół. A dzięki temu ochrania naszą wątrobę, żołądek, serce, a nawet usprawnia stawy.
Ciekawość pozwala nam wędrować przez świat, którego nie dane nam było zobaczyć.
Ciekawość ubogaca naszą codzienność, zmieniając szarość w wielobarwny obraz.
Ciekawość otwiera przed nami przyszłość, kiedy wydaje się nam, że mamy dla siebie tylko przeszłość.
A co to znaczy być ciekawym?

Być ciekawym znaczy:
  • Słuchać bez osądzania.
Większość z nas dopasowuje się do stereotypów, przyjmuje założenia, które utożsamia z własnymi poglądami lub opiniami. Większość z nas, jeśli słucha drugiej osoby, to tylko po to, by móc wygłosić własne zdanie. Wygłosić, nie skonfrontować. Nie mieć racji jest źle, dlatego nie poddajemy niczego w wątpliwość. Stwierdzamy, żądamy, obwieszczamy. Czasami łagodnym, słodkim głosem. Czasami tonem stanowczym, niecierpiącym sprzeciwu. Słuchamy zatem, aby pochwycić chwilę, w której możemy się odezwać.
Ciekawi ludzie nie mają ukrytych celów. Starają się zrozumieć perspektywę innych ludzi, są przygotowani na niejasność, niepewność. Są otwarci i nie oczekują konkretnego efektu rozmowy. Nieważne, czy się zgadzamy, czy nie zgadzamy. Dwa różne poglądy to zawsze ciekawiej niż jeden.
Dla ciekawych ludzi słuchanie nie jest transakcją wymienną – ja słuchałem, to teraz daj mi powiedzieć. Ciekawym ludziom słuchanie nie musi się opłacać, zatem nie słuchają, aby utwierdzić się w przekonaniu i nie są rozczarowani tym, że ktoś się z nimi nie zgadza. Przeciwnie, niezgoda tym bardziej rozbudza ich ciekawość.
Ciekawa czegoś osoba nie obwinia, nie piętnuje, nie osądza, przeciwnie - wspiera, a pracując z kimś razem, koncentruje się na badaniu możliwości, aby znaleźć najlepsze rozwiązanie, takie, które umacnia współpracę i prowadzi do innowacji.
  • Pytać, a nawet zadawać mnóstwo dziwacznych pytań.
Ciekawi ludzie zadają otwarte pytania, które zaczynają się od: „jak”, „co”, „kiedy”, „gdzie”, „dlaczego”. I unikają zamkniętych pytań, która prowadzą do odpowiedzi „tak” lub „nie”.
Ciekawi ludzie cenią szczerość i zadają drugie i trzecie pytanie, ale nie cierpią, gdy ktoś nie jest w stanie, albo nie chce na nie odpowiedzieć.
Ciekawość nie ma nic wspólnego z ciekawstwem.
Ciekawi ludzie pytają, przyglądają się, słuchają, ale nie czują goryczy, gdy ktoś ich nie chce wysłuchać.
Ciekawych ludzi interesują idee, sprawy, problemy, nie ludzie i ich słabości. Ciekawi ludzie nie pozyskują informacji, które mogą się przydać, albo które można wykorzystać. Ciekawi ludzie dzięki informacjom poznają otaczający ich świat, a to jest nagrodą samą w sobie.
  • Nie obawiać się niespodzianek.
Wielu z nas żyje albo kochając niespodzianki, albo nienawidząc niespodzianek, a życie oferuje nam nieustającą huśtawkę, w najlepszym razie karuzelę.
Boimy się nieznanego, niejasnego, niepewnego, boimy się zmian, bo nauczono nas, że trwałość jest oznaką naszej wartości. Jeśli zmiany są zbyt duże, zbyt gwałtowne, nie zawsze korzystne, otoczenie postrzega nas jako ludzi przegranych. Choć to smutne, to nawet chorobę, nawet starość postrzegamy jako życiową porażkę, choć tylko ci, co mieli wielkie szczęście, dożyli starości. Mówimy z żałością w głosie: „Jak on (lub ona) się posunął (posunęła)…”, uznając, że osoba ta przestała być interesująca i zainteresowana.
Boimy się, a przynajmniej odczuwamy dyskomfort.
Ciekawość jest jak tarcza wobec tego lęku. Ciekawość zakłada, że możemy odnieść sukces, albo porażkę – nieważne – zawsze liczy się tylko nowa wiedza.
Ciekawi ludzie w niespodziance zawsze postrzegają miłą rzecz, bo dotknęli czegoś nowego. Ciekawi ludzie wiedzą, że próbując czegoś, nie dokonują wyboru raz na wieczność.
Dla ludzi ciekawych żyć znaczy czuć, doświadczać, poznawać, nie mieć.
Ciekawi ludzie cieszą się wspinaczką, a nie zdobyciem szczytu.
  • Uważność. Bycie obecnym.
Ciekawi ludzie, kiedy rozmawiają z kimś, wyłączają telefony, i skupiają się na opowieści.
Wielozadaniowość, wielofunkcyjność, podzielność uwagi nie mają nic wspólnego z ciekawością. Rozproszenie uwagi to tylko brak zainteresowania.
  • Mylić się, nawet często.
Ciekawość oznacza, że nie tylko możesz, ale często nie masz racji. Jesteś w błędzie, mylisz się? To nic takiego. Po prostu, patrzysz na coś z niewłaściwego punktu, jeśli jesteś ciekawy, zawsze możesz zmienić zdanie. Życie nie jest stałością, trwaniem, bezruchem. Życie to zmienność. Jeśli coś trwa wiecznie, to najpewniej nie jest żywe.
Ciekawość w pracy, czy w towarzystwie nie jest dobrze postrzegana. Niekiedy, ciekawi ludzie uważani są za osoby zakłócające rozmowę. Doświadczeni liderzy chronią ciekawych, bo to ciekawość dostrzega nowe perspektywy, okazje, możliwości. To ciekawość pozwala zaangażować się w pracę i osiągnąć lepszy efekt.
  • Angażowanie się... w każdą czynność.
Ciekawi ludzie nie zabijają czasu, nie włączają radia lub telewizora, by sobie grał, by wypełniał ciszę dźwiękiem.
Oni są zaciekawieni tym, co się dzieje, co się stanie, co mogą zrobić jeszcze, nawet jeśli nic nie robią. Nicnierobienie może być bardzo efektywne, jeśli z ciekawością wsłuchamy się w swoje myśli, albo poświęcimy uwagę czemuś, co dzieje się w naszym ciele.
Trenerzy rozwoju osobistego doradzają, by jeden dzień w miesiącu poświęcać na budowanie scenariuszy zdarzeń, trzy lata w przyszłości, kwestionowania wszystkich swoich głównych założeń, zastanawianie się, czy robią rzeczy, których się nie powinien robić, dokonywać bilansu zysków i strat zdarzeń, na które nie tylko nie mamy ochoty, ale wydają się niemożliwe. I robienie tego z pełnym zaangażowaniem, jakbyśmy podejmowali decyzję o zakupie konkretnego urządzenia, czy inwestycji.
Ciekawi ludzie, spędzając czas ze sobą, nie tracą czasu, dokonują przemyśleń.
  • Nie wiedzieć czegoś – nawet często.
Ciekawi ludzie nie wiedzą ani tego, co wiedzą, czego są pewni, ale nie wiedzą tego, czego nie wiedzą, zatem zawsze szukają nowej wiedzy poprzez angażowanie się w rozmowy z ludźmi. Żadna informacja nie jest zbędna, choć tu i teraz nie przydaje się do czegokolwiek.
Ciekawi ludzie zapytani, nie boją się przyznać, że nie mają odpowiedzi, ale z uśmiechem oznajmiają, że razem możemy się szybko dowiedzieć…. Ciekawych ludzi nie przeraża niepewność, niejasność, niewiedza, przeraża ich niechęć do poszukania wiedzy.
Dla ciekawych ludzi ważniejsze jest, by się dowiedzieć, niż to, jak są postrzegani, czy dobrze wypadli, jak są oceniani.
  • Nie uzależniać przyszłości od przeszłości.
Dla ciekawych ludzi przyszłość zawsze jest pozytywna, bo przynosi nową wiedzę, nowe doświadczenie, nowe rozwiązania.
Nasz umysł dzieli się na dwie części: jedna doznaje i przechowuje doświadczenia, druga doświadczenia rozumie. Jedna bez drugiej nie może funkcjonować. Nie możemy rozumieć, nie doświadczając. Nie możemy doznawać, nie rozumiejąc.
„Dorośli” ludzie często sądzą, że jeśli coś poznali, czegoś się nauczyli, coś zrozumieli, to raz na zawsze. Często postrzegamy wiedzę jako coś trwałego i niezmiennego. To błędne mniemanie. W każdej chwili możemy się potknąć o własne stopy, o własną wiedzę, o pewność siebie, jeśli nie podchodzimy do życia z ciekawością. W takim przypadku, życie odpłaca nam rozgoryczeniem, zawodem, a nie satysfakcją.

* * *

Na koniec warto zauważyć, że ciekawość przydaje się nie tylko w zdrowiu.
Niekiedy przydaje się w obliczu choroby.
Kiedy ktoś z naszych bliskich zostaje dotknięty demencją, niknie na naszych oczach, jest nieobecny, choć w zasięgu ręki, zapomina nas, przechodzimy przez wszystkie etapy żałoby.
Najczęściej jednak buntujemy się, targa nami żal – dlaczego ja, dlaczego mnie, dlaczego ona lub on…
Nie przyjmujemy do wiadomości niepamięci i ciągle pytamy, szukamy potwierdzenia, męczymy chorego, przypominając mu o niesprawności.
Gdybyśmy zaufali ciekawości i chcieli poznać nową osobowość, mogłoby być łatwiej. Łatwiej obu stronom,