poniedziałek, 3 lipca 2017

Życie może zacząć się po 60-tce - wszystko w twoich rękach!

W większości, ludzie po 60-tce czują się nieszczęśliwi, chorzy i bardziej zagrożeni, a przynajmniej mniej bezpieczni, a z biegiem dni nieporadni. A to dlatego, że - w swoich oczach - tracą znaczenie w społeczeństwie, i że w ich mniemaniu społeczeństwo nie liczy się z ich opinią. Czują się zepchnięci, a przynajmniej spychani, na margines.

Po 60-tce zaczynamy wyraźniej słyszeć to, na co byliśmy dotąd głusi – że emeryt żyje na koszt społeczeństwa, dlatego powinien żyć skromnie i oszczędnie, raczej w zaciszu domowym, pomagając rodzinie.

Coraz łatwiej przychodzi im wypowiadać słowa, że oni już swoje przeżyli, że świat jest dla młodych.


A przecież tak być nie musi, bo ten margines, na który wiek nas spycha, wcale nie jest wąską granią nad przepaścią. To całkiem spora przestrzeń, niekiedy bardzo odległy horyzont, a także ogromny ląd do odkrycia.

Jeśli tylko zrozumiemy kilka podstawowych zasad życia i będziemy skrupulatnie ich przestrzegać.


Oto dziesięć zaleceń, które poprawią nam samopoczucie w podeszłym wieku i sprawią, że czas po 60-tce będzie dla nas czasem zyskanym i przyjemnym, bo w końcu po 60-tce można być bardzo, bardzo długo.

  • Nigdy nie mów „Jestem na to za stary”:
Są trzy rodzaje wieku: chronologiczny, biologiczny i psychologiczny. Pierwszy obliczany jest zgodnie z kalendarzem w oparciu o naszą datę urodzenia; Drugi określają warunki zdrowotne, a trzeci jest taki, jak czujemy, że jest. Chociaż w zasadzie nie mamy kontroli nad pierwszym, to możemy korygować ten drugi, możemy zadbać o swoje zdrowie przy pomocy diety, ćwiczeń i pozytywnego nastawienia do świata, a także relacji z bliskimi. Jeśli się postaramy,  to zarówno nasze ciało, jak umysł, i duch mogą długo być młode. Otwarty umysł, który nie gubi z doświadczeniem życiowym ciekawości, potrafi się dziwić i zadawać pytania; otwarte serce, które potrafi odczuwać radość w miejsce zgorzknienia, podniecenie w miejsce lęku; duch, który nie osądza, ale zdolny jest do akceptowania odmienności i poszukuje nowych, głębszych doświadczeń - pozytywna postawa i optymistyczne myślenie mogą sprawić, że trzeci wiek nie będzie wcale wiekiem podeszłym.
Kiedy przekraczamy próg 60-tki świat nie staje się mniej interesujący, a my nie wiemy już wszystkiego, jeszcze wszystkiego nie przeżyliśmy. Życie może nas jeszcze wiele razy zaskoczyć, o ile nie nałożymy maski nudy.
Po 60-tce możemy być na coś za słabi, zbyt zmęczeni – to naturalne – ale to stan który można zmienić. Możemy nauczyć się odpoczywać, możemy nauczyć się iść zamiast biec, możemy nauczyć się żyć mądrze.
Możemy dostrzec, że nie stoimy na szczycie schodów, z których teraz zmuszeni jesteśmy zejść, albo zostaniemy zepchnięci. Ale przed nami jeszcze wiele, wiele stopni, i tylko od nas zależy, na którym postanowimy się zatrzymać.

  • Zdrowie to twój majątek:
Jeśli naprawdę kochasz swoich bliskich, dbałość o  zdrowie powinna być twoim priorytetem. W ten sposób nie będziesz dla nich ciężarem, ale przede wszystkim nie będziesz ciężarem dla siebie. Zdrowie ciała, umysłu, ducha to majątek o wiele więcej wart niż wszystkie rzeczy, które zdołasz w życiu zgromadzić. To ono pozwala ci nie tylko cieszyć się chwilą, każdym dniem, ale to ono pozwala ci być niezależnym na co dzień. Nie chcesz, by ktoś ci coś dyktował, narzucał swoje zdanie, swoją opinię? Dbaj o kondycję. Słabość fizyczna w niezrozumiały sposób jest dla ludzi usprawiedliwieniem dla narzucania nam swojej woli, daje im poczucie władzy i siły, której nie chcesz ulec.
Zatem raz do roku pełen przegląd lekarski i regularne przyjmowanie przepisanych leków. Zdrowa dieta – urozmaicona, niekoniecznie obfita, bez odmawiania sobie smaków, ale zrównoważona z potrzebami.
No i zadbaj o ubezpieczenie zdrowotne. Zdrowie to majątek, który zabierają nam lekarze…

  • Pieniądze są ważne:
Pieniądze są niezbędne do zaspokojenia podstawowych potrzeb życiowych, do utrzymania dobrego zdrowia i poczucia bezpieczeństwa, a także cieszenia się szacunkiem rodziny i społeczeństwa. Nie wydawaj swoich pieniędzy na sprawianie przyjemności innym. Całe życie żyłeś i pracowałeś tylko dla innych, teraz nadszedł czas, by cieszyć się harmonijnym życiem z małżonkiem, albo spokojnym życiem w samotności. Jeśli twoje dzieci są wdzięczne za to, co od ciebie dostały, jeśli zostały dobrze wychowane i są w stanie o ciebie zadbać, jesteś błogosławiony. Ale nigdy nie traktuj tego, jako coś oczywistego, jako ich obowiązek. Unikniesz gorzkiego i bolesnego rozczarowania.
Choć z drugiej strony – zawsze warto pamiętać buddyjskie zalecenie, że naprawdę wolny jest ktoś, kto niczego nie potrzebuje. Pieniądze są ważne, ale nie najważniejsze. Najważniejsze jest, byśmy nie pragnęli tego, co jest poza granicami naszych możliwości. Byśmy nauczyli się żyć na miarę środków, które posiadamy, i nauczyli się cieszyć z tego, co mamy. Przekleństwem jest życie straconymi złudzeniami, albo pragnieniami, których nie jesteśmy w stanie zaspokoić.
Oszczędzanie na grobowiec lub pochówek także nie pomoże nam żyć.

  • Relaks i rekreacja:
Najbardziej relaksujące i regenerujące siły są pozytywne doświadczenia, nieważne jak ważne - religijne, dobry sen, muzyka i taniec, śmiech. Miej wiarę w Boga i naucz się dostrzegać zabawną stronę życia, naucz się dostrzegać barwy, a nie szarość świata. Zadbaj o dobry – niekoniecznie długi - sen, pokochaj dobrą muzykę i tańcz na wietrze. A przede wszystkim nie trać żadnej okazji, by się uśmiechać do świata, do życia, do innych, do siebie. Śmiej się nie z czegoś, lub z kogoś, ale dlatego że możesz.

  • Twój czas jest cenny.
Z czasem w naszym życiu jest tak, jakbyśmy trzymali galopującego konia. Kiedy trzymasz mocno lejce, możesz go kontrolować, przynajmniej tak się wydaje. Ale nie można ściągnąć ich za mocno, bo koń może nas zrzucić. Czasami lepiej poluzować i zaufać, że koń wie dokąd zmierza. Wyobraź sobie, że każdego dnia rodzisz się ponownie. Wczoraj to anulowany rachunek. Jutro jest jak weksel in blanco. Dzisiaj to żywa gotówka - korzystaj z niej, rozsądnie, ale nie odkładaj zbyt wiele na potem. Żyj chwilę.
Jeśli nie wykorzystać tej chwili dzisiaj, jutro jej nie odzyskasz. Ta chwila się nie powtórzy i do ciebie nie wróci.
Ale też nie pozwól, by inni twój czas marnowali. Kontakty z ludźmi są ważne, ale nie marnuj swojej energii na spory, waśnie, tłumaczenie komuś czegoś, czego on nie chce słuchać. Nie marnuj czasu na bycie - nawet z bliskimi - którzy nie dostrzegają twojej obecności, czy nieobecności.
Życie to czas nam ofiarowany, musimy nauczyć się nim gospodarować, używać go, a nie zabijać go.

Przy okazji, warto w tym miejscu wspomnieć słowa Wisławy Szybmborskiej:
„Czemuż ty się zła godzino
z niepotrzebnym mieszasz lękiem,
jesteś, a więc musisz minąć,
miniesz, a więc to jest piękne…”
Tylko, że dobre i złe godziny mijają jednako.

  • Zmiana jest jedyną rzeczą stałą:
Musimy nauczyć się akceptować zmianę -  zmiana jest nieunikniona. I to w każdym wymiarze. Kiedyś oczekiwaliśmy jej z podniecenie – dziecko zawsze chce być dorosłe – albo z nadzieją. Po 60-tce zaczynamy się jej bać i sądzimy, że jeśli się uprzemy, to zmiany nas ominą, nie dotkną, albo nie będą nas dotyczyć.
Jedynym sposobem, by nadać zmianie sens, jest dołączyć do tańca. Dać się ponieść rytmowi, przejąć kontrolę i wykorzystać jej energię do własnych celów. Zmiana przynosi, a przynajmniej może przynieść, wiele przyjemnych rzeczy. I to każda zmiana, ta – teoretycznie - na gorsze także. Możemy czuć się szczęśliwi w każdej niemal sytuacji, to zależy tylko od tego, czy będziemy dostrzegać ser, czy dziury w serze; to, co mamy, czy to, czego nam brakuje; to, co zyskujemy, czy to, co zostaje nam zabrane. Filozofowie mawiali, że prawdziwą wolnością jest uwewnętrzniona konieczność.
Zmiana wpisana jest w naszą naturę. Rodzimy się, dorastamy, dojrzewamy, rozkwitamy, przekwitamy, owocujemy. Wszystko wokół się zmienia. Trwamy dzięki zmianom.
Opieranie się zmianom nic nam nie daje, ale płynąc świadomie na fali zmian możemy dotrzeć daleko.

  • Oświecony egoizm:
W zasadzie, każdy człowiek jest samolubny. Czy tego chce, czy nie. Czy jest tego świadomy, czy nie. Cokolwiek robimy, spodziewamy się, że otrzymamy coś w zamian. Powinniśmy być wdzięczni tym, którzy stoją i trwają u naszego boku. Ale oni nie czynią tego bezinteresownie. Zawsze coś na tym zyskują.
Naszym celem powinno być wewnętrzna satysfakcja i szczęście, jakie osiągamy, czyniąc dobro innym, nie oczekując niczego w zamian.
Przy okazji, nie rozgrzeszajmy swojego samolubstwa egoizmem innych. Oświecony egoizm to zrozumienie, że nie mogę sam zaspokoić wszystkich potrzeb. By trwać i podążać, potrzebuję innych.
Jeśli czegoś od kogoś oczekuję, muszę być świadomy, że ten ktoś oczekuje czegoś ode mnie, ma do tego prawo, i ja to akceptuję.

  • Zapominaj i wybaczaj:
Zapominanie jest grzechem, ale i cnotą starości. Jej przekleństwem, ale i błogosławieństwem.
Nie troszcz się zbytnio o to, że inni popełniają błędy, a w przeszłości cię skrzywdzili. Nie jesteśmy wystarczająco uduchowieni, by nadstawiać drugi policzek, kiedy ktoś nas uderzy, ale dla własnego zdrowia i szczęścia, odpuśćmy im i zapomnijmy dawne krzywdy.
W przeciwnym razie, narażamy swoją wątrobę. Złe wspomnienia, szczególnie te pielęgnowane i podkolorowane, są jak przewlekła niestrawność. Nie tylko zalegają w żołądku i jelitach, ale na duszy. I toczą nasze wnętrze, jak rak.

  • Wszystko w życiu ma sens:
Choć czasami nie sposób tego dostrzec, ani wszystkiego zrozumieć.
Żyj tym, co życie ci przynosi. Zaufaj życiu, ono ma swój własny immanentny cel i sens. Akceptuj siebie takim, jakim jesteś, ale także akceptuj innych takimi, jakimi są. Każdy jest wyjątkowy i na swój sposób ma rację. A skoro pojawił się w twoim życiu, to nie przypadkiem.

  • Nie lękaj się śmierci:
Każdy wie, że pewnego dnia musi ten świat opuścić, lecz nadal boi się śmierci.
Śmierć nie jest karą, jest naturalną konsekwencją życia. Rodzimy się, zatem umieramy.
Życie to tylko krótka chwila pomiędzy tymi datami. To myślnik pomiędzy datami urodzenia i śmierci na nagrobku.
Jak narodziny, śmierć jest warunkiem koniecznym, choć nie wystarczającym, życia.
Martwimy się, że bliscy nie będą w stanie udźwignąć straty, albo bez nas sobie nie poradzą. Ale prawda jest też taka, że nikt za ciebie nie umrze. Może czuć przygnębienie przez pewien czas, ale czas leczy wszystko i życie i świat będą trwały pomimo braku twojej osoby. Słońce nadal będzie wschodzić i zachodzić, a ludzie będą odczuwać smutek i radość.
Jedyne, co warto zrobić, to pozostawić po sobie w pamięci ludzi jasne wspomnienia.


* * *


Po 60-tce warto usiąść i o życiu pomyśleć.

Życie to nie tylko dorabianie się, to nie tylko walka o sukces, czy pozycję, to nie "sprzątanie, pranie i gotowanie".

Może to nie tylko przygoda i przyjemność, ale też nie wyłącznie obowiązek.

Życie po 60-tce nie musi być wcale krótkie. I nawet jeśli czeka nas jeszcze tylko połowa, trzecia część tego dystansu, to i tak wystarczająco dużo lat, by żyć naprawdę. A także, by sięgnąć po swoje marzenia.

A jeśli, mając 60-tkę na karku, nie czujemy głębokiej satysfakcji z życia, to nie znaczy, że życie się skończyło. Ono może dopiero się zacząć, jeśli naprawdę tego chcemy.