Starsza pani niedomaga.
Coś ją dusi, kaszle, jest osłabiona.
Diagnozują gruźlicę. Odsyłają do szpitala.
Leczą.
Starsza pani slabnie. Słabnie jej serce. Migotają przedsionki.
Ale wraca do domu.
Jest szczęśliwa i pełna nadziei.
Jest zdecydowana się leczyć. Jest zdecydowana być zdrowa.
W niedzielne popołudnie, gdy siedzi przed telewizorem, w ramiona bierze ją udar.
Nadchodzi po cichu, bierze gwałtownie.
Połowiczy paraliż.
Lekarze się zmagają z szamocącym się sercem.
Przegrywają walkę, gdy postanawiają pacjentkę wyciszyć, uspokoić małą dawką leku.
Wyciszone serce przestaje się szarpać.
Starsza pani usypia.
I umiera.
Dziś w nocy, odeszła w wieku 78 lat, starsza pani - Regina M.
Osamotnione serce nie ma ochoty bić... Mam nadzieję, że jest Ci już lekko i dobrze, Mamo.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.