Na co dzień żyjemy w ogromnym pośpiechu.
Przyklejeni do telefonu, komputera, w rytmie mediów.
Biegamy z kąta w kąt, chwytając minuty, wykonując jakiś ponoć zamierzony przez siebie plan, narzucone sobie zadania, dążąc do wyznaczonych sobie celów, pokonując przeszkody, które sami często sobie pod nogi rzucamy.
Nie potrafimy się czegokolwiek nauczyć, jeśli nie zostaniemy na jakimś etapie poddani testom, sprawdzianom, ocenie.
Nawet nasz czas wolny musi być dziś zaprogramowany, a relaks jest zadaniem do wykonania, celem do osiągnięcia i nie może być w nim nic przypadkowego.
Jeśli tylko pozwolimy sobie na nicnierobienie, to boimy się, że otoczenie przypnie nam łatkę lenistwa, braku wartości, ofiary losu, darmozjada.
Dlatego uwielbiamy telewizję z jej grą pozorów i ułudą. Możemy udawać, że leżąc lub siedząc, gapiąc się w ekran, przysłuchując dywagacjom celebrytów, oglądając filmy przyrodnicze, spędzamy produktywnie czas, bo przecież przyswajamy nowe informacje i wiedzę o świecie…
O tym, czy jesteśmy szczęśliwymi ludźmi, nie świadczy dziś nasze
samopoczucie, ale to, na co nas stać, co posiadamy (nieważne, że na kredyt, ale
mamy, znamy, wiemy, wygłaszamy…).
I tylko czasami, niemal przypadkiem, kiedy potykamy się o chorobę,
uświadamiamy sobie, że ta nasza nadaktywność jest tylko inną formą psychicznego
odrętwienia.
Odrętwienia, któremu towarzyszy, lub które wynika z niegasnącej
paplaniny, słowotoku naszego umysłu, który uczenie nazywamy wewnętrznym
monologiem, albo rozmową z samym sobą.
Paplaniny, od której uciekamy w sen, lub przez którą cierpimy na
bezsenność, a która nie pozwala nam się cieszyć życiem.
We współczesnym świecie autorefleksja nie jest już koniecznością,
uważana jest nawet za marnotrawienie czasu. Dlatego owo odrętwienie mózgu
płynące z nadaktywności sprawia, że niektórzy z nas boją się emerytury, boją
się starości, postrzegając ją jako swoisty letarg, stan niemocy, bezwoli,
wykluczenia, wyrzucenia poza nawias, zepchnięcia na margines, trwania przy
życiu bez celu…
A to nie pozwala nam cieszyć się życiem, wzmaga stres, pogłębia ból, i
nakręca wewnętrzny słowotok…
A emerytura i czas starzenia się to okazja, by wyzwolić się z odrętwienia
aktywności.
To okazja do świętowania, do celebrowania życia. Zamiast brodzić w
mętnej wodzie, możemy całą uwagę skupić na każdym kroku, każdej chwili życia…
Po prostu, możemy być szczęśliwi.
Aby to było możliwe, najpierw musimy zwolnić (w czym cudownie pomaga
nam natura) i wyciszyć ową bezmyślną, wcale nie racjonalną, paplaninę umysłu.
Musimy dokonać autorefleksji.
A jak? W sieci można znaleźć wiele recept, ta wydaje się efektywna i
tania - każdego dnia na 10 minut przerwij nieustanną rozmowy z samym sobą. Nie jest
prawdą, że rozmawiasz z najlepszym przyjacielem w twojej głowie. To jesteś tylko
ty.
A jesteś jedyną osobą, która może sprawić, że twoje życie będzie radosne
i barwne.
Zamień rozmowę z sobą na milczenie z sobą. Usiądź, spójrz sobie w oczy,
uśmiechnij się do siebie, i po prostu siedź, bez celu, nic nie robiąc, nad
niczym się nie zastanawiając…
Nie pij kawy czy herbaty, ani wina czy piwa. Nie słuchaj radia, ani
muzyki. Nie wyglądaj przez okno. Nie oglądaj telewizji. Po prostu milcz.
Ale też nie walcz ze sobą. Jeśli pojawiają się myśli, ignoruj je,
uśmiechaj się do nich. Nie podejmuj dyskusji, nie sprzeciwiaj się, nie opieraj
się, nie podążaj za nimi. Niech sobie będą.
Siedź w milczeniu – bądź ze sobą bez oczekiwania na cud, na cokolwiek,
bo nic się nie zdarzy. Nie doznasz olśnienia, nie wpadniesz na żaden genialny
pomysł. Nie staniesz się kimś innym. Nie zmienisz się. Będziesz nadal sobą.
Będziesz żyć swoim życiem.
Tylko poznasz jego smak i będziesz mógł się nim cieszyć.
Czy potrzebujemy wewnętrznego pomilczenia?
Oto prosty test – kilka pytań, które należy sobie zadać.
1. Czy na ogół komplikujesz swoje życie bardziej niż to wydaje się konieczne?2. Czy potrafisz powiedzieć innym, ale i sobie „nie”?3. Czy każdego dnia starasz się być sobą i tylko sobą?4. Czy codziennie rozwijasz swój umysł, uczysz się, próbujesz czegoś nowego bez lęku?5. Czy świadomie wybierasz w życiu to, co dobre?6. Czy każdy dzień zaczynasz myślą o sobie i cieszysz się sobą?7. Czy doświadczasz radości ze swych osiągnięć8. Czy zaczynasz dzień z myślą, że wszystko ci się uda, że ten dzień przyniesie ci przyjemność?9. Czy masz pasję w swoim życiu?10. Czy potrafisz cały dzień przeżyć z otwartym sercem, otwartymi oczyma, uważnie słuchając?
To pytania umożliwiające autorefleksję.
Odpowiedzi nie muszą być wcale zawiłe. Na ogół są proste. I każda jest
właściwa. Jest jak jest. Przecież zawsze możesz coś zmienić. Jesteś panem
siebie.
One tylko pozwolą zrozumieć sens i potrzebę milczenia.
A ponieważ milczenie umysłu przez 10 minut może być wyzwaniem zbyt
trudnym, warto zacząć od 5 minut w ciszy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.