Mogą – na przykład – uzupełnić wykształcenie i tym samym zrealizować marzenia.
Tina Lancelota, gdy odbierała swój maturalny dyplom – w birecie i todze – zapytana o plany na przyszłość, odpowiedziała: „Mam zamiar dostać dobrą pracę …”. I nic w tym szokującego by nie było, gdyby nie to, że absolwentka Woburn High School liczy sobie 101 lat.
Swoją edukację przerwała w latach trzydziestych ubiegłego wieku, aby pomóc rodzicom i zaopiekować się ośmiorgiem rodzeństwa. Podjęła niskopłatną pracę w fabryce czekolady.
Całe życie marzyła jednak, by wrócić do szkoły i uzyskać dyplom. Córka twierdzi, że zanudzała tym rodzinę.
Po 83 latach marzenie zrealizowała pomimo tego, że porusza się już tylko na wózku. A dyplom Tiny oblewało pięć pokoleń rodziny.
kadr z filmu https://www.youtube.com/watch?v=iJ6JWAg9yDU |
A nie jest wyjątkiem. Mając 101 lat uzyskała swój upragniony dyplom Pearl Russ.
W dyskusji na forum dla seniorów spotkałem się z różnymi ocenami takich wydarzeń. Dużo młodsza seniorka oceniła je jako żenujące, bo przecież wiadomo, że nikt od stulatki nie wymaga tego samego, co od nastolatka.
Być może to śmieszne, a nie piękne. Najpewniej nie ciągano Tiny na zajęcia sportowe, czy nie przesiadywała w klasie. Najważniejsze jednak, że uważała, iż warto się trudzić, porozumiewać, być z ludźmi...
Bo choć szaleństwem może wydać się udział 101-letniego Fauja Singh w maratonie, to nie tylko godne to podziwu, ale i zazdrości...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.