Przeczytałam tekst o elegancji na starość, w starości, jak to sformułować?
Pięknie się starzał Gregory Peck, Allan Dellon, ale oni po prostu byli piękni, ach jacy! i nikt mi nie wmówi, że wyładnieli na starość. Mój drogi, nie wmawiajmy nikomu, że z wiekiem piękniejemy. Prawda, że starość nie musi być brzydka i odpychająca, ale to nie współczesna moda wykreowała pragnienie wiecznej młodości. Ludzie młodzi po prostu są ładniejsi od starych, podobnie jak zwierzęta; widziałeś kiedyś, jak ogier zmienia się w szkapę? Przestańmy się oszukiwać. Carmen Dell Orefice, ile takich kobiet znasz? Dlaczego wciąż jest modelką? Bo ciągle jest piękną kobietą (nie pytam, czy bez pomocy chirurgów i całego przemysłu, o którym piszesz z taka pogardą). Ależ ona właśnie jest przykładem dyktatu młodości. Pokaż mi modelkę, która wygląda jak nasze mamy, sąsiadki! Nie znajdziesz, prawda?
Więc co z tą elegancją? Ile ona, według Ciebie, kosztuje? Eleganckie buty dla mojej mamy, która ma okropne haluxy? Dajmy ludziom pożyć na luzie! Starość jest i bez tego trudna i męcząca. Niech sobie staruszki drepczą w wygodnych butkach, uśmiechnięci, bo na to zasłużyli. Przecież chodzili kiedyś do pracy, może nie tak eleganccy, jak (nie wiem, czemu tak skrytykowani przez Ciebie) celebryci, a teraz już nie muszą. Można się ubrać elegancko, ale klasę się po prostu ma. Nawet w wygodnych butkach na starych zmęczonych nogach. Precz z dyktatem młodości!
W starości nie ma żadnej magii, całe to bredzenie o dotknięciu Boga i błogosławionych zmarszczkach… To proces biologiczny – smutny, bo nieunikniony.
Pogódźmy się z nim, po prostu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.