I jeszcze jeden wiersz o momencie, gdy zaczynamy się starzeć.
Wiersz w oryginale napisała Mary L. Slocum (1950- ) – marylslocum.com.
Amerykańska poetka, pisząca od 13 roku życia, pracowała jako elektryk w stoczni i pracownik socjalny.
I stałam się 60-ciolatką...
Wysuszona, pomarszczona
Jakbym godzinami w kąpieli
się moczyła
Wałeczki tłuszczu
okalają talię
powiewają na ramionach
Nieogolone łydki
Płynne przejście
od podkrążonych
do rozmazanych oczu
z czerwonymi żyłkami
Jej imię skrywane
w mgle powinna
„zrobić z tym porządek”
Odsłonięta
już nigdy tak gładka,
jak pupa niemowlęcia.
Włosy. Długie siwe
Włosy, powypadały
Z profilu
na brodzie, piersi, pod nosem
powoli nocą porasta szczecina
tworząc optyczne złudzenie
Ukryj je
„Odsłoń to z powrotem..."
krzyczą widzowie
Nie ukryje prawdy
talentem i wdziękiem
kołyszą się obwisłe piersi
Zaraz ...... inspekcja pracy
Nie da na to zgody.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.