„Wszystko, czego w życiu nie lubimy to praca. I wszystko, co w życiu kochamy, to zabawa. W całym swoim życiu nigdy nie pracowałam…”
To słowa bardzo słodkie i pełne nadziei, ale i nauki.
Szczególnie, gdy wiesz, że wypowiedziała je kobieta, która przeżyła 114
lat w pełni władz umysłowych, radości i do ostatnich dni w dobrej kondycji.
Kobieta, która miała dobre, pełne i twórcze życie. Każdy by tak chciał.
Każdy chciałby żyć długo i przez całe życie czerpać zeń tylko radość i
przyjemność. Bawić się życiem. A odchodzić zmęczonym, ale i
usatysfakcjonowanym.
Co ważne, autorka tych słów nie pochodziła z długowiecznej rodziny, nie
była nosicielem genu Matuzalema. Była trzecim dzieckiem z dwunastki rodzeństwa,
a jej rodzice zmarli przed 65 rokiem życia.
Kłopot w tym, że za tymi słowami wcale nie kryje się życie beztroskie i
pełne rozrywki.
Jak wiele panien w tamtym czasie i miejscu, przygotowywała się do
kariery nauczycielki w prowincjonalnej szkole. Postanowiła zostać lekarzem.
Jako jedyna kobieta na swoim roku w akademii medycznej uzyskała dyplom.
Pracowała w szpitalu, ale po śmierci córeczki postanowiła otworzyć prywatną,
samodzielną praktykę.
Była lekarzem szanowanym i lubianym przez swoich pacjentów. Nigdy
nikomu nie odmawiała pomocy, a niekiedy pomagała pokonać system opieki
medycznej (który na całym świecie jest wrogi wobec pacjenta).
Była lekarzem wybitnym. Prowadziła badania, publikowała, zdobywała
nagrody i doktoraty honoris causa. Przyczyniła się do wyprodukowania
szczepionki przeciw krztuścowi. Zajmowała się opieką nad matką w ciąży,
edukacją prenatalną. Jako pionierka zwracała uwagę, że picie kawy, alkoholu,
zażywanie narkotyków przez matkę szkodzi dziecku. Szczególną uwagę poświęcała
szkodliwości palenia papierosów.
Wreszcie napisała książkę „Każde dziecko powinno mieć szansę” (Every
Child Should Have a Chance).
Długie i udane życie, także dzięki mężowi, który sam dożył 91 lat.
Dobre życie i surowe życie w dyscyplinie zdrowia. Dr Denmark wierzyła w picie czystej wody, nie tolerowała używek. Nawet odmówiła tortu z okazji setnych urodzin, bo zawierał niezdrowy cukier...
Dobre życie i surowe życie w dyscyplinie zdrowia. Dr Denmark wierzyła w picie czystej wody, nie tolerowała używek. Nawet odmówiła tortu z okazji setnych urodzin, bo zawierał niezdrowy cukier...
Dobry wzór?
Niepokojący bardzo.
Niebezpieczny z uwagi na polityków i specjalistów od ekonomii
społecznej, którzy zalecają wydłużanie czasu pracy i jak najpóźniejsze
przejście na emeryturę (bo chronić trzeba budżet państwa).
Owszem, miło jest być sprawnym, aktywnym, zajętym długowiecznym
starcem. Ale czy trzeba pracować do dni ostatnich? Wolałbym nie. Emerytura może
być całkiem przyjemna. Tak uważam, choć szanse na to niewielkie.
Dlatego informacja, że dr Leila Denmark przeszła na emeryturę po 70 latach, mając 103 lata, jako najstarszy na świecie praktykujący lekarz, odrobinę mnie zmroziła.
Ale w ilu miejscach możliwe jest czerpanie z pracy takiej satysfakcji,
by lubić ją w wieku 100 lat?
Źródło: www.georgiaencyclopedia.org |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.