niedziela, 21 czerwca 2015

Kobieta po 60-tce - jaka jest, jaką chce być?


Stereotyp społeczny mówił kiedyś, że mężczyźni z wiekiem stają się bardziej interesujący i wrażliwi, a kobiety z wiekiem słabną, blakną i gasną.

Ten stereotyp w epoce gender jest już chyba mitem?

Choć kobiecie po 60-tce ciągle bardziej przystoi być babcią, aniżeli aktywistką.

Szczególnie, że w czasach polityki medialnej, kiedy liczy się wygląd i wizerunek, kobiety po 60-tce są na ogół gośćmi programów niszowych – „Jak sobie radzisz z menopauzą?” – o kobietach z przeszłością, lub kobietach po przejściach. Poradników dla seniorów lub programów ze społeczną misją.

W ogromnej większości celebrytki nie przekraczają progu 30-tki.


Inny stereotyp stanowi, że kobiety mają na co dzień więcej obowiązków, są słabsze, gorzej wykształcone, zatem mają prawo do wcześniejszego przejścia na emeryturę.
Aby mogły odpocząć, zająć się wnukami, swoimi mężami, lecz nie po to, by zajmować się sobą.
Pośród polityków ciągle uchodzi za rycerskość stawanie w obronie kobiet, szczególnie tych starszych, i obiecywanie, że nie będą musiały pracować zbyt długo. A kiedy już uwolnią się od obowiązków, będą mogły być wolontariuszkami w domach opieki, hospicjach, działać w klubach seniora, uczęszczać na uniwersytety trzeciego wieku, albo uprawiać przydomowy ogródek.
Owszem, są między nami rebeliantki, które mają odwagę stwierdzić: „jestem kobietą i jeszcze mogę”, ale coraz częściej kościół delikatnie zwraca im uwagę, że to nie przystoi.
Dzieci, kuchnia, kościół – oto trzy ważne elementy, którymi powinna żyć bogobojna białogłowa.
Wiadomo, seniorki żyją po to, by opiekować się wnukami, kiedy ich matki są w pracy; opiekować się chorymi i niedołężnymi członkami rodziny, bo pomoc pielęgniarska jest kosztowna; a przede wszystkim, by dbać o kościół i proboszcza…
Z pewnością nie po to, by żyć pełną piersią. Prowadzić biznes, rozpocząć karierę w czymkolwiek, angażować się w działalność polityczną. Chyba, że po właściwej stronie.

* * *

Tu dygresja.
Wiele się ostatnio dyskutuje o wieku emerytalnym.
Seniorzy obrazili się na władzę za przesunięcie wieku emerytalnego.
A politykom zabrakło odwagi, by w prosty i przejrzysty sposób wyjaśnić, czym zmiana jest podyktowana.
Ponadto, politykom brakuje wyobraźni, wiedzy, umiejętności, by dostosować system emerytalny do potrzeb nowych czasów.
Nasz system świadczeń społecznych – bo emerytura ciągle jest świadczeniem społecznym państwa, a nie zyskiem z wypracowanych oszczędności – opiera się na międzypokoleniowej solidarności.
Pracujemy, płacimy składki, z których państwo wypłaca świadczenia obecnym emerytom.
Mieliśmy, co prawda, odejść od systemu zdefiniowanego świadczenia i przejść na system zdefiniowanej składki – czyli, że każdy zbierałby dla siebie kapitał i korzystał z niego do wyczerpania – ale zmieniające się rządy psuły pierwotny zamysł reformy, bo lepiej obiecywać niż wyjaśniać.
A system opiera się o prostą zasadę – uczymy się do 25 roku życia, potem 40 lat (w PRL 35 lat) pracujemy i odprowadzamy składki, by 15 lat żyć na emeryturze.
Niestety coś źle działa, medycyna się rozwija, ludzie żyją coraz dłużej. Zamiast 15-tu, emeryt średnio żyje 18 lat. Czyli przez 3 lata otrzymuje świadczenia poza kapitałem, który zgromadził.
A są ludzie, którzy emeryturę pobierają 25, 30 lat.
Są też tacy, którzy przez całe życie zawodowe – najczęściej nie z własnej winy – nie odprowadzali składek, zatem nie zgromadzili żadnego kapitału.
Ale przecież pracowali, zatem emerytura się im należy. I to do końca życia.
Wielu polityków straszy bankructwem ZUS, wielu narzeka, że ZUS wymaga dotacji z podatków, ale nikt nie ma odwagi powiedzieć, że tak być musi. Że to normalne.

Ale nie to jest przedmiotem rozważań.
Jakoś tak jest, że pomimo ciężkiego życia, to kobiety żyją dłużej. I na ogół żyją dłużej niż ich mężowie. Kiedyś mniej zarabiały, zatem ich emerytury są niższe. Albo nie pracowały, bo zajmowały się domem.
Kiedy zostają same, ich dochody spadają, poziom życia także.
A z wiekiem chorujemy częściej i nie jest to na ogół grypa.
Jasne jest zatem, że o emerytury kobiet należy zadbać szczególnie.
Że to kobiety najbardziej potrzebuję wydłużonego okresu składkowego.
Jeśli kiedykolwiek dopełnimy reformy i emerytury będą wypłacane z naszych oszczędności, to kobiety będą miały szanse na pozostanie bez środków do życia.
To kobiety po 60-tce najbardziej potrzebują możliwości uzupełniania swoich dochodów.
Elastycznego czasu pracy, minimalnej stawki za godzinę pracy, a nie za etat, i nie tyle zwolnienia od podatku, co nielimitowania kwoty dodatkowych dochodów.
Kobiety potrzebują tego bardziej, choćby po to, by mogły rozpieszczać swoje wnuki i prawnuki.

* * *

Wróćmy jednak do rzeczy.
Jaka jest współczesna kobieta po 60-tce?
W świecie zachodnim pojęcie kobiety po 60-tce wyraźnie ulega przedefiniowaniu.
Powstaje zupełnie nowa kategoria społeczna osób odważnych w stylu bycia, ambitnych i pełnych energii, dysponujących zdolnościami i talentem.
Kategoria kobiet, które głośno dopominają się dla siebie szacunku i są gotowe stanąć do walki.
Kobiet, które nie upatrują w siwych włosach słabości i braku urody, ale dowodu na życiową mądrość.
Które są w stanie głośno mówić, że są, że nie będą skrywały w cieniu swoich zmarszczek, czy celulitu.
Że być może dopiero teraz mogą być młode, bo nareszcie wiedzą, jak korzystać z życia.
Te kobiety są gotowe walczyć o swoje prawa nie tylko z mężczyznami, ale także z młodszymi kobietami, które dotychczas wynoszone były na piedestał.

Kobieta po 60-tce to osoba wychowana w burzliwej epoce „dzieci kwiatów”, która przeżyła czasy radykalnych ruchów politycznych lat 60, 70, 80-tych, wyzwolona przez lata 90-te XX wieku. Która jest dobrze wykształcona, komunikatywna, i która zna swoją wartość.

Współczesna kobieta po 60-tce nie potrzebuje taryfy ulgowej, czy pomocy.
Potrzebuje przestrzeni, by móc realizować swoje ambicje i marzenia.
Jest świadoma, że wkracza w zupełnie nowy etap życia, który może być przygodą.
Nie chce zamknąć się w magicznym trójkącie: wnuki – kuchnia – kościół.

Autorka portalu „Sixty & Me” poprosiła swoje czytelniczki, by zmierzyły się z mitami dotyczącymi kobiet po 60-tce.
Oto ich uwagi.

Mity i mylne przekonania na temat kobiet powyżej 60 roku życia

Mit 1: Świat kobiet powyżej 60-tki kurczy się

Zgodzono się, że największym nieporozumieniem na temat kobiet powyżej 60 roku życia jest to, że chcą, aby ich świat był mniejszy, a nie większy. Ludzie wierzą, że starość to czas, kiedy nasze horyzonty zaczynają się zawężać, pragnienia znikają, podupadamy na zdrowiu, mózg kurczy się, skupiamy się na codzienności, przestajemy marzyć, stajemy się pasywni.
Szczególnie ponoś dotyczy to kobiet.
Pochodzenie tego mitu łatwo wyjaśnić. Kobiety po 60-tce wkroczyły na nieznane dotąd terytorium.
We wcześniejszych pokoleniach, przekraczając 60-tkę człowiek w zasadzie kończył swoją karierę, jego rola w społeczeństwie powoli wygasała. Jego zadaniem było usunąć się w cień i nie przeszkadzać.
Do dziś dnia, słyszy się w mediach, że najważniejsze jest dać szansę młodym ludziom.
Stworzyć miejsca pracy dla młodych ludzi.
Zwolnić miejsce dla młodych i ambitnych…
Rzeczywistość się jednak zmieniła. Dzisiaj zamiast rozliczenia się z życiem w spokoju i zaciszu domowym, oddania się rodzinnej rutynie, wiele kobiet powyżej 60-tki odkrywa nowe zainteresowania, rozpoczyna od nowa karierę. Wolontariat, pisanie, tworzenie, wykonywanie i próbowanie nowych rzeczy, oto twarz współczesnej kobiety po 60-tce.
Statystki mówią, że ma ona przed sobą 20, 30 lat życia. Życia, nie wegetacji. Dlatego warto i należy o nie zadbać, a nawet walczyć.

Mit 2: Kobiety po 60-tce nie mają aspiracji i nie mogą uczyć się nowych rzeczy
Innym nieporozumieniem społecznym jest przekonanie, że kobiety powyżej 60-tki wyzbywają się jakichkolwiek ambicji zawodowych, bo nie rozumieją nowych technologii, nie mogą nauczyć się nowych umiejętności, zdobyć nowych kompetencji, są całkowicie oderwane od świata wokół. Uroda przeminęła, zatem należy przygasić światło, stonować kolory, ukryć mankamenty figury. Po 60-tce kobieta może być opiekunką, ale już nie gwiazdą.
Ten mit został obalony wielokrotnie wiele lat wcześniej.
Po prostu media nie interesowały się sukcesami kobiet po 60-tce, albo ich aktywności nie traktowały jako czegoś istotnego. Ot, taki tam ewenement.
Tymczasem wiele kobiet po 60-tce nie tylko nadal pracuje, ale osiąga szczyty kariery. Najczęściej są to kobiety z wyższym wykształceniem, z zamożnych domów, które już w młodości wkroczyły na ścieżkę kariery. Na ogół niezamężne i bezdzietne. Niestety, częściej na Zachodzie niż w Polsce.
Na Zachodzie nikogo nie szokuje kobieta, która po wychowaniu dzieci uzupełnia wykształcenie, zakłada firmę, lub angażuje się w działalność społeczno-polityczną.
Jeśli kobiety nie uczą się nowych rzeczy i nowych technologii, to nie dlatego, że brak im ambicji, ale dlatego, że nie ma na rynku oferty edukacyjnej do nich skierowanej. Ciągle budujemy wieloletnie szkoły i organizujemy długoterminowe kursy, zamiast pozwolić ludziom nabywać umiejętności i kompetencje.
Kobiety po 50-tym, 60-tym roku życia to jedna z najszybciej rozwijających się grup demograficznych na świecie. Widać to na wszystkich portalach społecznościowych. Łatwo ustalić, że ambicji im nie brakuje. Być może stworzenie odpowiedniej oferty edukacyjnej dla tej grupy społecznej, to właśnie zadanie, ale i możliwość dla kobiet po 60-tce.

Mit 3: Kobiety powyżej 60-tki są „stare”, zatem „niewidzialne” i „bezużyteczne”
Panuje przekonanie, że kobietom po 60-tce nie przeszkadza to, że są spychane do stanu niewidzialności, że są niedostrzegane, niesłuchane, niedoceniane przez społeczeństwo.
Uważa się, że kobieta po 60-tce pragnie odpoczynku, ciszy, spokoju. Chce być szarą myszką.
W rzeczywistości obecne pokolenie kobiet powyżej 60-tki nie boi się wyzwań w miejscu pracy, czy w życiu społecznym. Chcą być widziane, słyszane i cenione.
Nie chcą na siłę się odmładzać. Nie straciły urody. Przeciwnie, zyskały wdzięk i grację. Oczekują, że to zostanie dostrzeżone i nagodzone.
Zauważono, że zbyt wiele osób ma błędne przekonanie, że kobiety po 60-tce nie wiedzą, co ze sobą począć, zapominając, że kobiety te wiele widziały, zdziałały i osiągnęły, i przetarły szlaki młodym, ambitnym feministkom. Pod wieloma względami, kobiety powyżej 60-tki otworzyły wiele drzwi, które młodsze pokolenia używają rutynowo, nie doceniając tego faktu.

Mit 4: Kobiety powyżej 60-tki nie interesują się seksem
Gdybyśmy oparli swoją wiedzę o seksie na tym, co prezentują film, telewizja, media w ogóle, można by pomyśleć, że seks nie dotyczy nikogo powyżej 30-tki.
W zasadzie powyżej 60-tki zainteresowanie seksem musi być jakąś aberracją.
Ale prawda jest taka, że kobiety po 60-tce nadal bardzo pragną miłości, romansu i seksu.
Kobiety powyżej 60-tki nie tylko mogą wyglądać wspaniale, ale są zmysłowe i pożądane.
Uwielbiają cieszyć towarzystwem i intymnością.
Są może mniej zainteresowane seksualną grą, wymagają głębszych relacji, trwalszego związku, większej uwagi i troski, stawiają wysoko poprzeczkę. Ale to dlatego, że w wieku 60 lat, po prostu są świadome, co im przynosi satysfakcję i jak to uzyskać.
Jedno jest pewne, iskra pożądania nie zgasła.

Mit 5: Kobietom powyżej 60-tki brakuje wyczucia stylu
Był czas, kiedy kobiecie po 60-tce pewnych rzeczy nosić nie wypadało.
Nie było w dobrym tonie się stroić, ale też nie było w dobrym tonie nosić się nazbyt swobodnie.
Najlepsza była „szarość”. Wypadało unikać spodni, dżinsów nazbyt dopasowanych, wysokich obcasów. Dobre były eleganckie, ale stonowane, wygodne ubrania, które neutralizowały seksualność i atrakcyjność. Nikt nie oczekiwał od kobiety po 60-tce, że będzie się ona chwalić piękną skórą, figurą, czy wspaniałymi włosami. Uroda minęła z młodością, zatem elegancja tak, atrakcyjność nie.
Przez lata rynkiem kosmetyków rządziło hasło „anti-aging”. Starość, starzenie się, to tabu. Wygładzaj, usuwaj, wybielaj. Poprawiaj, naciągaj, doklejaj. Jeśli ciągle chcesz czuć się kobietą, to musisz przynajmniej wyglądać na 20 lat mniej niż przyznajesz, że masz.
Na szczęście kobiety się zbuntowały i pojawiły się hasła „pro-aging”. Siwe włosy są sexy i mogą być piękne. Zmarszczki znikają w uśmiechu.
Starzenie się jest naturalne i nie przydarza się nieudacznikom, czy za karę. Nie trzeba się mu poddawać, ale nie warto z nim walczyć.
Kobiety zrozumiały, że najpiękniejsze są, gdy są sobą. Naturalne i w swoim stylu.
Farbowane włosy, trwała ondulacja, za ciasna kurtka, krzykliwa torebka, wszystko, co miało ukrywać wiek, a w rzeczywistości było transparentem: „nie akceptuję siebie takiej, jaką jestem”, odeszło do lamusa.
Powoli znikają z ulic matrony i babcie, a z dumą kroczą kobiety po 60-tce.

Mit 6: Kobiety powyżej 60-tki nie mają głosu
Kobiety powyżej 60-tki przestały być słabe i ciche.
Mają wewnętrzną siłę, która rozwinęła się przez te 60 lat doświadczenia.
Nie przyjmują już z pokorą, co niesie im los. Czym są obdarzane przez mężczyzn i Boga.
Nauczyły się wyciągać wnioski z bolesnych doświadczeń i sięgać po swoje szczęście.
Zaczęły mówić i oczekują, że zostaną wysłuchane.
Mają głos i mają coś do powiedzenia.
Bo będą w tym świecie jeszcze co najmniej przez 20, 30 lat. I to powinien być czas przyjemnie spędzony.

Współczesna kobieta po 60-tce wygląda tak:



Zdjęcie z blogu Advanced Style, który gorąco polecam

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.