GRY DLA MÓZGU

Stumilowy las – nasza droga do szczęścia

Być może ta gra wyda się dziecinna, ale czy nie jest powszechne sądzić, że na starość dziecinniejemy?... Zatem, co przeszkadza się pobawić, szczególnie, gdy nikt nie patrzy.

Weź kartkę papieru – najlepiej A3, aby można było wszystko dobrze narysować.
Połóż ją w miejscu, w którym będziesz mógł na nią spoglądać przechodząc, a jednocześnie łatwo na niej rysować.

Zabawa ze swoją podświadomością polega na tym, by nie od razu, ale przez kilka dni, bez specjalnej uwagi, niejako od niechcenia, narysować planszę gry w „stumilowy las”.

Zaznacz w którymś miejscu „punkt wyjścia” – kółkiem, kropką, kwadratem, a może rysunkiem postaci lub domu, w którym mieszkasz.
A następnie – w innym miejscu – narysuj „punkt docelowy” – „moje szczęście” (cokolwiek miałoby się pod tym kryć, na razie nie ma to znaczenia).

Punkty te mogą się zbiegać. Jeśli jesteś w pełni z siebie i swego życia zadowolony, żyjesz w miejscu swego szczęścia.
Na ogół jednak punkty te bywają rozdzielone i odległe. Pomiędzy nimi jest przestrzeń.
Stopniowo wypełniaj ją.
Narysuj wszystko to, co twoim zdaniem oddziela ciebie od twego szczęścia.
Przeszkody do pokonania, bariery nie do przebycia, potencjalne zagrożenia, ale też szanse i możliwości.
Narysuj je, zapisz słowem, zamknij w ramce o dowolnym kształcie.
Niech będą jak las.
Rysuj drzewa, kamienie, góry, rzeki, jeziora, ale i ścieżki pomiędzy nimi. Wszystko, co oddziela cię od szczęścia, którego pragniesz.
Postaraj się, by każde miejsce miało swój kolor.
Ważne, by każde z tych wydarzeń było umiejscowione w przestrzeni – między tobą a twoim szczęściem, między punktem wyjścia a punktem docelowym.
Nie rób wszystkiego „na raz” – posiedź chwilę, pomyśl, idź na spacer, wróć i narysuj. Daj sobie tyle czasu, ile potrzebujesz na stworzenie mapy „stumilowego las”.

A kiedy uznasz, że jest skończona, zaznacz na niej istoty zamieszkujące las i miejsca, w których żyją.
Mogą to być ludzie-anioły, albo potwory, które przerażają, czyhają na wędrowca, lub mogą stanąć na jego drodze i przeszkadzać, choćby nie z własnej woli.
Czasu masz tyle, ile sam sobie dasz.

A kiedy las będzie już gotowy i ożywiony, popatrz na niego z perspektywy, z oddalenia, pomyśl i poszukaj w nim dróg, którymi możesz dojść z punktu wyjścia do punktu docelowego.
Nie szukaj jednej drogi.
Zaznacz drogi możliwe.
Przy okazji pomyśl, czego potrzebujesz – jakiego wyposażenia, jakich umiejętności – by przejść każdą z tych dróg.

Gdy uznasz, że mapa jest gotowa, spójrz na świat, który cię otacza. Porównaj to, co widzisz z tym, co narysowałeś.
Poszukaj drogi, która wydawała ci się najprzyjemniejsza i wybierz się na wycieczkę.
Nie spiesz się. Nie biegnij. Zawsze możesz wrócić. Ale...

Przy okazji, w dowolnym momencie zabawy, na początku, w trakcie, lub na końcu – na doczepionej i osobnej kartce narysuj „wnętrze” punktu docelowego.
Zrób inwentaryzację „szczęścia”.
Nie myśl o tym, czego nie masz, albo czego nie możesz, ani też o tym, co już masz, albo już potrafisz.
Narysuj wszystkie elementy – jak w kalejdoskopie – które złożą się na obraz pod tytułem „moje szczęście”.

Wiem, że ta gra może wydawać się banalna i dziecinna. Nie robisz jej na pokaz. Nikt nie będzie cię oceniać. Nikomu nie musisz jej pokazywać. To zabawa z twoją wyobraźnią i tylko twoja.

Ma tylko dwa cele – mapa musi być obrazem całości pełnej detali.



* * *

FITNESS DLA MÓZGU

Starzenie się to naturalny i nieunikniony proces, który zaczyna się … gdzieś koło czterdziestki.
Może nawet wcześniej.
Dostrzegamy go, gdy pojawiają się problemy z pamięcią, postrzeganiem, uczeniem się. Albo, gdy nasi bliscy zauważają u nas wahania nastroju, temperamentu, zmianę charakteru.
Gdy mowa o starzeniu się, niesprawności intelektualnej obawiamy się w szczególny sposób. Starość ułomna intelektualnie wydaje się szczególnie smutna.
Dopiero niedawno odkryto, że neurogeneza nie ustaje z wiekiem, a tylko zwalnia. Dlatego istotne jest tworzenie nowych połączeń pomiędzy komórkami nerwowymi i wysoka sprawność synaps.
Przed starością uciekamy na siłownię. Ruch to zdrowie, nie tylko dla mięśni, także dla mózgu. Ale może o wiele korzystniej byłoby posłać na fitness mózg nie ciało…
Ćwiczenia proste, łatwe i przyjemne. I dla każdego, bez względu na kondycję.

 



Ćwiczenie, które chciałbym zaproponować, przyszło mi do głowy, gdy przeczytałem list od J. (J. to specjalista od wizerunku i kolorystyki):
Wzięłam sobie do serca nawoływanie do poruszania się i dziś o 7 rano wyruszyłam z domu na szybki spacer.. Kaptur na głowę i przed siebie… Szarawe mleko widziane przez okna z szóstego pietra okazało się przy ziemi lekkim dymnym filtrem, który złagodził niesamowicie intensywne barwy jesiennej natury. Patrzyłam na to zjawisko z zadziwieniem i nieukrywanym zachwytem… To idealne barwy jesieni życia; delikatnie uzupełniają kolorem z lekka szarawe cery; przydymienie natomiast łagodzi zbytnią czerwoność cer z popękanymi naczynkami lub trądzikiem różowatym.
Dojrzały świat kolorów to barwy pozbawione, poprzez domieszanie bieli lub szarości, swoje pierwotnej siły pełnego nasycenia a co za tym idzie siły kontrastu.
Takie barwy stanowią idealne dopełnienie dojrzałości…..
Pozytywne wibracje kolorów natury i mgielne nawilżenie skóry twarzy nastroiły mnie pozytywnie do rozpoczynającego się dnia.

Świat widziany kolorami, szlak znaczony kolorami.
Wybierz się na spacer – niekoniecznie daleki, ale powolny i uważny.
Już za drzwiami swojego domu notuj w pamięci wszystkie napotkane po drodze barwy.
Dla ułatwienia, szukaj dla każdego zapamiętanego koloru skojarzenia, odniesienia.
Po powrocie, usiądź i zanotuj w notesie opis szlaku, korzystając z barwnych tropów.

Powtarzaj to ćwiczenie przez tydzień, codziennie powtarzając tę samą trasę. Po tygodniu przeczytaj swoje notatki i sprawdź, jak zmieniła się trasa twojego spaceru.

Z czasem możesz wydłużać spacer i urozmaicać trasę.