czwartek, 30 kwietnia 2015

Ku pamięci...po odejściu chorego

Znalazłem w serwisie poetyckim wiersz Anne H. Chang, zatytułowany Urna.
Spodobał mi się, pozwoliłem sobie go spolszczyć...

Życie zamknięte w urnie
Wagą tej opowieści
Są prochy osiemdziesięciu ośmiu lat
Czuję ich ciężar, byłam jego opiekunką
Przez ostatnie lata
Ta waga nie jest równa wadze jego życia
Jest cięższa, o wiele cięższa
W moich rękach spoczywają nie tylko resztki
Kości i narządów
Choć wina zniknęła
Słowa pożegnania
Lub ostatnie „zawsze cię będę kochać”
I ostatnie żywe wspomnienie
Bycia zapomnianą
Tak że nie jestem pewna,
Ale wiem, że alzheimer
Zabrał go już dawno temu

Stoję w deszczu
Moja twarz jest wilgotna
Opłakuję jego życie
I to, jak je stracił
Z mojego kaptura spływają krople
Mam nadzieję, że deszcz zmyje
Pamięć o zgrzytaniu zębów
Chcących mnie ugryźć
Płacz bez dźwięku lub mowy
Cherlawe ciało
Kulące się na mój dotyk
Oczy, które mnie nie widzą
Żal, że nie robi się więcej

Mamo, popatrz, tęcza
Mówi moja 10-letnia córka
Zaskakuje moją rękę swoją
Pod dnem urny
Dwa pokolenia podnoszą go
By ułożyć tam, gdzie
W końcu może odpocząć

wtorek, 28 kwietnia 2015

Warto pamiętać - warto przypominać ...

Rzeczy, których uczymy się od samych pacjentów z chorobą Alzheimera, jeśli tylko słuchamy:

  • Proste przyjemności mogą sprawić wiele radości choremu.

  • Zwierzęta, dzieci, muzyka i sztuka docierają do chorego na poziomie, na którym nie może.

  • Powtarzanie przez chorego w kółko tej samej historii lub ciągłe pytanie o coś ma znaczenie (i robią to w jakimś celu).

  • Tylko dlatego, że chory nie mówi, nie oznacza, że nie jest w pełni świadom tego, co się dzieje wokół niego; albo tego, co ludzie mówią do lub o nim.

  • Zazwyczaj nie ma powodu, by mówić choremu, że ktoś umarł.

  • Poprawianie chorego jest prawdopodobnie równie krępujące dla chorego, co wszczynanie z nim sporu.

  • Osoby z chorobą Alzheimera zazwyczaj szybciej dostsowują się do nowej sytuacji niż my i szybciej zapomninają nieprzyjemne rzeczy, które im się przytrafiają. Możemy być jedynymi, którzy cierpią z jakiegoś powodu.

  • Chory może ciągle cieszyć się życiem.

  • Osoba z chorobą Alzheimera może pamiętać dawną miłość (uczucie) i również może jej doświadczać miłości w teraźniejszości.

  • Odwiedzanie osobób z chorobą Alzheimera może być bardzo satysfakcjonujące.

sobota, 18 kwietnia 2015

Lekcja życia

Krąży w sieci wiersz After w While, którego autorką jest Veronica A. Shoffstall.
Choć przypisywany był nawet Jorge Borgesowi, a swoje prawa zgłaszalo też parę innych osób.
Wiersz jest ciekawy, więc pozwoliłem sobie go spolszczyć.



Już po chwili uczysz się
Subtelnych różnic pomiędzy
Trzymaniem za rękę a spętaniem duszy
I uczysz się, że miłość nie oznacza wsparcia,
A bliskość nie zawsze daje bezpieczeństwo.

I zaczynasz się uczyć
Że pocałunki nie są przyrzeczeniem
A podarki niczego nie obiecują
I zaczynasz akceptować swoje porażki
Z głową podniesioną i patrząc prosto w oczy
Z wdziękiem kobiety
Nie żałością dziecka

I uczysz się
Wszystkie swoje drogi przebyć dziś
Ponieważ jutro jest gruntem
Zbyt niepewnym by na nim budować
A przyszłe umowy zerwane
Być mogą w czasie swego trwania

A po pewnym czasie uczysz się
Że nawet słoneczne promienie parzą, jeśli jest ich zbyt wiele,
Więc sadzisz swój własny ogród
I dekorujesz swoją własną duszę
Zamiast czekać
Na kogoś, kto przyniesie ci kwiaty

I uczysz się
Że naprawdę możesz przetrwać
Że naprawdę jesteś silna
I naprawdę wartościowa
I uczysz się i uczysz
Z każdym pożegnaniem uczysz się.


Ale znalazłem też jego rozbudowaną wersję.
Skojarzyła mi się z przekazem doświadczenia życiowego komuś młodszemu.
Taki testament mądrości.
Warto poznać oba teksty.

Już po chwili nauczysz się subtelnej różnicy,
Pomiędzy trzymaniem za rękę a spętaniem duszy.
I nauczysz się, że miłość nie daje oparcia,
A bliskość nie zawsze jest bezpieczna.
I powoli uświadamiasz sobie, że pocałunki nie są przyrzeczeniem,
A prezenty nie są obietnicą.
I zaczynasz akceptować porażki,
Z podniesioną głową, patrząc prosto w oczy,
Z godnością kobiety, nie słabością dziecka.
I uczysz się dziś korzystać z okazji,
Bo jutro jest zbyt niepewne, by cokolwiek planować,
A zobowiązań przyszłości można nie dotrzymać.
Po chwili nauczysz się,
Że nawet słońce pali, jeśli jest go zbyt wiele,
I nauczysz się, że nie ma znaczenia, jak bardzo ci zależy,
Niektórzy ludzie po prostu o nic nie dbają.
I akceptujesz fakt, że choć on jest dobrym człowiekiem,
I tak ją kiedyś zrani,
I musisz jej to wybaczyć.
Nauczysz się, że rozmowa może złagodzić ból emocjonalny.
Nauczysz się, że kilka lat budujesz więź opartą o zaufanie,
Ale zniszczyć ją możesz w kilka sekund.
I że w jednej chwili możesz zrobić coś,
Czego żałować będziesz do końca swych dni.
Nauczysz się, że prawdziwa przyjaźń,
Umacnia się nawet, gdy jesteś daleko.
Że nie liczy się to, ile posiadasz w swoim życiu,
Ale to, kto jest w twoim życiu obok.
I że rodzina jest dobrym przyjacielem,
Który pozwoli nam wybierać.
Nauczysz się, że nie mamy wpływu na naszych przyjaciół,
Jeśli rozumiemy, że przyjaciele mogą również się zmienić.
Uświadomisz sobie, że to ty jesteś swoim najlepszym przyjacielem,
Że możesz zrobić cokolwiek lub nic,
I razem cieszyć się chwilą.
Odkryjesz, że ludzi, na których najbardziej w życiu ci zależy,
Tracisz w mgnieniu oka,
Więc zawsze bliskich nam ludzi musimy żegnać pięknymi słowami,
Bo to może być ostatni raz, kiedy ich widzimy.
Nauczysz się, że choć okoliczności i otoczenie wpływają na nas,
Sami za siebie odpowiadamy.
Zaczniesz się uczyć, by nie porównywać siebie z innymi,
Lecz z najlepszym, którym możesz być.
Odkryjesz, że by stać się osobą, którą chciałbyś być,
Trzeba wiele czasu, a jest go niewiele.
Nauczysz się, że nie ma znaczenia, dokąd dotarłeś,
Ale dokąd zmierzasz,.
Lecz jeśli nie wiesz, dokąd zmierzasz,
Wszędzie będziesz.
Nauczysz się, że albo kontrolujesz swoje czyny,
Albo one kontrolują ciebie.
I że być elastycznym, nie znaczy być słabym lub nie mieć osobowości,
Bo nie ma znaczenia, jak delikatna i wyjątkowa jest sytuacja,
Zawsze są dwie strony.
Nauczysz się, że bohaterami są ci, którzy zrobili to, co było konieczne do zrobienia,
Zmagając się z konsekwencjami swoich czynów.
Nauczysz się, że cierpliwość wymaga praktykowania.
Odkryjesz, że czasami,
Osoba, po której spodziewasz się kopniaka, gdy upadniesz,
Jest jedną z niewielu, które pomogą ci powstać.
Nauczysz się, że dojrzałość więcej ma wspólnego z tym, czego doświadczyłeś,
I tym, czego się dzięki temu nauczyłeś,
Niż liczbą urodzin, które świętowałeś.
Nauczysz się, że więcej w tobie z rodziców, niż się tego spodziewasz.
Nauczysz się, że nigdy nie należy mówić dziecku, że marzenia są głupie,
Niewiele bowiem rzeczy bardziej upokarza,
I byłoby tragedią, gdyby w to uwierzyło.
Nauczysz się, że gdy jesteś zły, masz prawo być zły,
Lecz to nie daje ci prawa do bycia okrutnym.
Odkryjesz, że gdy ktoś cię nie kocha, nie znaczy, że cię nie lubi.
Być może, osoba ta kocha cię najbardziej, jak tylko potrafi,
Albowiem są ludzie, którzy nas kochają,
Lecz nie potrafią tego okazać.
Nauczysz się, że niekiedy nie wystarczy, że ktoś ci wybaczył,
I musisz nauczyć się wybaczyć sobie samemu.
Nauczysz się, że z tą samą ostrością, z którą sądzisz innych,
Pewnego dnia zostaniesz potępiony.
Nauczysz się, że nie ma znaczenia, na ile sposobów twoje serce zostało złamane,
Świat nie zatrzyma się dla ciebie, aby je naprawić.
Nauczysz się, że czasami nie da się zawrócić.
Dlatego musisz posadzić swój własny ogród i ozdobić swoją duszę,
Zamiast czekać, aż ktoś przyniesie ci kwiaty.
I nauczysz się, że naprawdę możesz wytrzymać.
Że jesteś naprawdę silny.
I możesz zajść dalej niż myślałeś że możesz.
I że życie naprawdę ma wartość, i rzeczywiście jest cenne.
Choć nasze talenty bywają zdradzieckie i mogą nas zgubić
Byśmy mogli prawdziwie zwyciężyć, dobrze jest nie obawiać się straty.

Czasmi nie mamy z kim podzielić się naszym doświadczeniem.
Czasmi o podzieleniu się zapominamy, bo nikt nie chce nas wysłuchać.
Mam wrażenie, że słuchania trzeba uczyć się w dzieciństwie.
Jeśli nie słuchał cię nikt jako dzieciństwie, nie będziesz słuchał swego dziecka.
Jeśli nie będziesz słuchał swego dziecka, pewnego dnia - jako starzec - zauważysz, że rozmawiasz tylko ze sobą.
A przecież uczymy się i uczymy już po chwili.

środa, 15 kwietnia 2015

Czy wstąpisz do Klubu Stulatków?

Czy możemy żyć do 100 lat?

Tak.

O ile tylko starczy nam zapału, energii, ale przede wszystkim woli.

Czy zatem chcemy żyć do 100 lat?


Oto najważniejsze pytanie dla kogoś, kto właśnie kończy lat pięćdziesiąt i obserwuje starość rodziców, czy choć odrobinę uwagi poświęca starym ludziom wokół siebie.
Łatwo jest odpowiedzieć: „chcę”, ale czy wyobrażam sobie „jak to będzie”.
Jakie będzie moje życie, gdy będę miał sto lat?
I sekret pytania nie tkwi w tym, czy ZUS zbankrutuje, czy nie; czy będziemy otrzymywać emeryturę, czy też będziemy skazani na wsparcie rodziny.
Nie chodzi także o to, jak będzie wyglądał świat rozwiniętej technologii za lat 50.
Problem w tym, czy potrafię sobie wyobrazić swoją codzienność za te 50 lat, gdy będę stulatkiem.
I nie w zdrowiu i pełnej sprawności, z gładką skórą i jasnym umysłem, ale pomimo wszystkich słabości, które pojawią się w sposób naturalny, a których nie da się zniwelować protezą.

Ekonomiści – eksperci od zarządzania i społecznej mechaniki – często sugerują, że wystarczy zgromadzić odpowiednie zasoby finansowe (najlepiej w funduszach przez nich zarządzanych), by nie stresować się późnym wiekiem i spokojnie czekać na setne urodziny.
Ale nie chodzi przecież o bycie stulatkiem pogrążonym w radosnej demencji.
Nikt nie chce być stulatkiem z komfortowego nawet (i bardzo drogiego) domu opieki, uzależnionym od medycznej aparatury.
Nikt nie chce być stulatkiem w stanie wegetatywnym.
Nie chodzi też o poczucie bezpieczeństwa jutra, skoro dziś muszę na wszystkim i wszędzie oszczędzać.

Czy mając 50 lat jesteśmy przygotowani na swoje sto lat życia?
Bo grupa stulatków jest dziś najszybciej rozwijającym się segmentem populacji.
Statystycy notują, że w Stanach Zjednoczonych żyje dziś około 125.000 stulatków.
W ciągu 45 lat liczba ta prawdopodobnie przekroczy 1 milion
W Polsce żyje 4.000 stulatków. Nie zaglądamy w odległą przyszłość, ale oczekujemy, że liczba ta w ciągu 10 lat wzrośnie o 50%.
W 2050 na świecie będzie żyło 6 milionów osób w wieku ponad sto lat.
W wartościach bezwzględnych porównanie Polski i Stanów Zjednoczonych może nie niepokoić, ale odnosząc liczby do populacji kraju, to w Polsce będzie więcej stulatków niż w USA. Czy ich życie będzie równie wygodne?
W statystykach istotna jest w tym wszystkim jedna informacja – 80% stulatków, szczególnie w krajach rozwiniętych, to kobiety.

Ze statystyk płyną zatem dwa wnioski.
Pierwszy – że naukowcy mylili się sądząc, że długość życia związana jest ze zdolnością do rozrodu i wychowania potomstwa. Okazuje się, że długość życia to nie tylko kwestia genów, biologii, ale i kultury.
Drugi – że to mężczyźni powinni przyłożyć się i poświęcić więcej uwagi osobistej koncepcji bycia stulatkiem.

I trzeci być może, który jest bardziej przeczuciem, intuicją, obserwacją. Eksperci od nauk aktuarialnych, demografii, ekonomii, biologii i medycyny twierdzą, że nie ma świecie społeczeństwa, państwa, systemu, przygotowanego – w wymiarze tak społecznym, jak indywidualnym – do wzrostu populacji stulatków.
Będziemy żyć dłużej, ale to znaczy, że wzrosną społeczne koszty życia.
Najprawdopodobniej będziemy zmuszeni pracować dłużej przed przejściem na emeryturę, bo okres życia na emeryturze już dziś często równoważy się z okresem zatrudnienia i opłacania składek.
Należy dokonać rewolucji w systemie opieki zdrowotnej, ale i kształceniu lekarzy i pielęgniarek – będziemy potrzebować większej liczby geriatrów.
Czas też zauważyć, że nasze otoczenie, środowisko należy uczynić przyjaznym seniorom. I nie ze względu na ich słabości, ale przez to, że dzięki temu będą dłużej sprawni i samowystarczalni.
Budujemy świat dla młodych i sprawnych, zapominając, że będziemy w tym świecie żyć jako starzy i niesprawni.

Dłuższe życie to okazja do osobistego wzbogacenia się.
Mamy więcej czasu dla siebie, na podejmowanie ryzyka i realizację przedsięwzięć.
O ile w sensowny sposób zagospodarujemy i wykorzystamy swoje zasoby poznawcze.
Albowiem wydłużenie życia nie jest równoznaczne z wydłużeniem okresu obniżonej sprawności. Dodając lat, dodajemy sobie lat aktywności – o ile potrafimy korzystać z plastyczności i mózgu i ciała.

Wydaje się oczywistym, że każdy chce żyć dłużej.
Jeszcze bardziej, każdy pragnie umrzeć młodo jak najpóźniej i do ostatniej chwili cieszyć się pełnią życia.
W takiej wizji długowieczności tragedią, wręcz katastrofą, jest nie mieć wystarczająco dużo pieniędzy na zabiegi regeneracyjne, upiększające, usprawniające, lub choćby na codzienne przyjemności.
Rozwój technologii to także poszerzenie sfery komfortu oraz rozrost naszych oczekiwań.
Ale technologia kosztuje. Kosztuje mimo tego, że dzięki masowej produkcji staje się coraz bardziej dostępna, bo tańsza.
Już dziś trudno nam żyć bez technologii. Brak dostępu do sieci budzi głód.
Jesteśmy uzależnieni od technologii. Technologia to narkotyk.
Dziś seniorzy bywają technologicznie wykluczeni, ale dla 50-latka technologia to standard, bez którego nie wyobraża sobie codzienności.
Ryzyko długowieczności to ryzyko frustracji płynącej z braku zasobów finansowych.
Myśląc o swoich setnych urodzinach, musimy zadbać o kulturę.
Kultura starzenia się powinna przyspieszyć, by nadążyć za technologią.

Dzisiejszy 50-latek może, dzięki technologii, mieć niemal pewność, że dożyje setki.
Lecz czy może mieć pewność, że jego życie jako stulatka będzie go satysfakcjonowało?

Jeanne Calment przeżyła 122 lata i 164 dni, nie robiąc nic szczególnego, by tak się stało.
Być może zawdzięczała to genowi klotho, być może optymizmowi, być może aktywności, bo przecież nie życiu w zdrowym środowisku Paryża.
Nauka sugeruje, że podobny wiek jest w zasięgu każdego.
Pytanie, czy tego chcemy? I czy jesteśmy gotowi podjąć ryzyko?

Nauka stwierdza, że geny to zaledwie 30% gwarancji długowieczności.
70% to kwestia naszego stylu życia. Głównie w okresie starzenia się.
Z tym, że zalecenia typu: „ dobrze się odżywiać, nie palić, nie pić alkoholu, regularnie ćwiczyć”, takiej gwarancji nie dają.
Każdy może wskazać przynajmniej jeden przykład osoby długowiecznej, która do zaleceń się nie stosowała. Sama Jeanne Calment paliła do 118 roku życia.

Gerontolodzy upierają się, że dla wszystkich stulatków wspólnym mianownikiem jest optymizm.
Stulatkowie kochają radość. Życie – codzienne życie - jest dla nich przyjemnością, nie ciężarem.
Nie uwewnętrzniają problemów.
Żyją chwilą.
Ale cieszą się społecznym wsparciem i sami angażują się w życie społeczności.

Zatem geny dają nam gotowość do trwania, ale to kultura – w nas i wokół nas – pozytywne nastawienie do życia, ale przede wszystkim do starzenia się i starości, może uczynić nas zdrowym nestorem.

Czy możemy żyć 100 lat?
Tak.
Czy chcemy żyć 100 lat?
Jeśli to możliwe, to czemu nie.

A zatem być może należy założyć „klub – społeczność – stulatków”, który pomoże obecnym 50-latkom stworzyć właściwe warunki życia.
Dzięki współpracy i łącząc potencjał możemy wykreować świat przyjazny stulatkom.
Wygodny, komfortowy, bezpieczny.
I radosny.

Zacząć należy od opracowania indywidualnego planu.
Ustalenia limitu minimum.
Będę żyć 85 lat.
Potem odpowiednio rozłożyć siły i zamiary, a przede wszystkim zasoby.
A następnie codziennie dokładać jeden rok, miesiąc, dzień do tego limitu.
Ale z myślą, że nasze życie to także środowisko, na które oddziałują inni.
Tym samym, lepiej pewne rzeczy robić w grupie.

Klub stulatków za lat pięćdziesiąt?


"Zbliżcie się do krawędzi" - powiedziało Życie.
Odparli: "Boimy się."
"Zbliżcie się do krawędzi" - powiedziało Życie.
"Nie powinniśmy. Spadniemy" - odrzekli.
"Zbliżcie się do krawedzi" - powtorzyło Życie.
Podeszli zatem.
Popchnęło ich
i poszybowali..



niedziela, 12 kwietnia 2015

Najbardziej przykry objaw demencji?

Większość ludzi sądzi, że utrata pamięci jest pierwszym i najważniejszym objawem demencji.

Choć prawdą jest, że kłopoty z pamięcią krótkotrwałą są charakterystyczne dla najczęstszej postaci demencji - choroby Alzheimera – to utrata pamięci nie jest najbardziej przykrym i niebezpiecznym objawem zaburzeń poznawczych, lecz dla innych przewlekłych zaburzeń poznawczych (np otępienie z ciałami Lewy'ego, otępienie naczyniowe, itp) charakterystyczne są odmienne objawy.

Najbardziej przykrym, niebezpiecznym i najwcześniejszym objawem demencji może być niestosowne zachowanie, prowadzące do czynów przestępczych.


Najnowsze badania - prowadzone na klinice neurologii University of California w San Francisco, a opublikowane w styczniu 2015 r. - pokazały interesujący związek pomiędzy zachowaniami przestępczymi a niektórymi postaciami demencji.
Nie jest tajemnicą, że zaskakujące - niecodzienne, niezgodne z charakterem osoby - zachowania są jednym z podstawowych objawów większości postaci demencji.
Ale analiza prawie 2.400 pacjentów z demencją wykazała, że czyny przestępcze - takie jak kradzież, wykroczenia, oddawanie moczu w miejscach publicznych, napastowanie seksualne - były częstsze wśród osób, u których diagnozowano początkową fazę otępienia czołowo-skroniowego (FTD).
Pośród badanych było 545 osób z chorobą Alzheimera i 171 osób z FTD.
Ale o ile u pacjentów z chorobą Alzheimera były to raczej wykroczenia drogowe, o tyle u osób z FTD miały one bardziej agresywny wydźwięk.
Zauważono, że aż 37% osób z FTD popełnia czyny przestępcze, gdy wśród chorych z chorobą Alzheimera grupa ta to zaledwie 8%.

Objawy FTD pojawiają się u osób młodszych i wcześniej niż objawy choroby Alzheimera. Choć u podłoża obu schorzeń leży to samo białko tau.
Otępienie czołowo-skroniowe dotyka mniej więcej 10-15% wszystkich chorych z demencją.
Blisko 60% pacjentów z FTD to osoby w wieku od 45 do 64 roku życia.

Jak sama nazwa wskazuje, FTD (frontotemporal dementia) jest chorobą zwyrodnieniową, która zaburza funkcje płatów czołowych i skroniowych mózgu.

Płaty czołowe odpowiadają za naszą zdolność do świadomego myślenia i poczucie tożsamości (świadomość integralności jako osoby) oraz za funkcje wykonawcze, czyli za:
planowanie,
  • stawianie sobie celów i ich realizację,
  • inicjowanie działania,
  • podejmowanie decyzji,
  • monitorowanie działania,
  • przewidywanie konsekwencji naszych działań oraz umiejętność ich modyfikacji.
Ich poprawne funkcjonowanie oznacza zdolność kontrolowania oraz koordynowania myśli i zachowań.
W płatach czołowych zlokalizowana jest ponadto nasza pamięć robocza (operacyjna), dzięki której stajemy się uzyskujemy świadomość informacji, które pozyskujemy dzięki zmysłom.
Płaty czołowe odpowiadają także za:
  • ocenę sytuacji i kontrolę emocji,
  • planowanie i koordynację ruchu,
  • utrzymywanie uwagi i koncentrację uwagi,
  • podejmowanie decyzji,
  • umiejętność wchodzenia w interakcje społeczne,
przewidywanie konsekwencji naszych działań oraz umiejętność ich modyfikacji.
Tu znajduje się ośrodek, dzięki któremu odnajdujemy w pamięci słowa potrzebne w czasie mówienia.
Płaty czołowe działają także jak filtr, pomagają nam odróżnić właściwe i niewłaściwe zachowanie w konkretnej sytuacji.
Osoba z uszkodzeniem płatów czołowych może doświadczać problemów z codziennością - nie radzi sobie z porządkiem dnia, nie potrafi zarządzać osobistymi finansami, potrafi natomiast śmiać się głośno w czasie żałobnej uroczystości, nie zdając sobie sprawy z tego, że zachowuje się nieadekwatnie.

Płaty skroniowe odpowiadają za to, że zapamiętujemy informacje płynące z nowych doświadczeń.
Tu znajduje się ośrodek, dzięki któremu rozumiemy, co do nas mówią.
Dzięki poprawnemu funkcjonowaniu płatów skroniowych:
  • rozpoznajemy obiekty i twarze,
  • kategoryzujemy postrzegane obiekty,
  • analizujemy bodźce słuchowe i węchowe.
W znacznym stopniu płaty skroniowe odpowiadają za zarządzanie emocjami, przetwarzanie języka, ale i łączenie wspomnień z doznaniami zmysłowymi (np. skojarzenie i zapamiętanie piosenki, którą słyszeliśmy podczas pierwszego pocałunku).
Osoba z uszkodzeniem płatów skroniowych może mieć problemy z rozpoznaniem sytuacji niebezpiecznych, z postrzeganiem i reagowaniem emocjami odpowiednio do sytuacji.

Otępienie czołowo-skroniowe – już we wczesnej fazie - może powodować dramatyczne zmiany zachowania u osób dorosłych.
Zrozumienie tego zjawiska jest kluczem do wczesnego wykrywania choroby, ale także pozwoli odpowiednio radzić sobie z „kryminalnymi” czynami popełnianymi przez chorych.
Nie chodzi oczywiście o klasyczną, często nadużywaną w sądach „niepoczytalność sprawcy” (przywoływaną przez obrońców).
Sądowa ocena przestępczości osób z FTD będzie wymagała odmiennych kryteriów, ale warto pamiętać, że w przypadku osoby z otępieniem czołowo-skroniowym nie ma mowy o świadomości popełniania przestępstwa, ani nawet o rozumieniu sytuacji i konsekwencji zachowania.
Osoba chora reaguje nieadekwatnie do sytuacji i do bodźca bez intencji i nie jest w stanie kontrolować swego zachowania.
O ile nawet będzie pamiętała, że zachowała się niewłaściwie.
Badacze z Univeristy of California sugerują, że osoby powyżej 45 roku życia, które nagle i ku zaskoczeniu rodziny przejawiają niestosowne zachowania, a nawet dokonują czynów przestępczych, powinny być oceniane pod kątem rozpoznania demencji.
Dr. Georges Naasan – jeden z autorów badania – stwierdza, że aż u 14% chorych z otępieniem czołowo-skroniowym pierwszym objawem nie są problemy poznawcze, ale właśnie niestosowne zachowania.
Osoby, u których pojawia się FTD, nagle stają się impulsywne, mają kłopoty z wyrażeniem emocji słowami, tracą kontrolę swego zachowania, pojawiają się wahania nastroju, podczas gdy zdolności pamięciowe wydają się nienaruszone.

Niestety, pomimo intensywnych prac, nie istnieje lek, który mógłby proces otępienny zatrzymać lub choćby spowolnić.


piątek, 10 kwietnia 2015

Gen klotho profilaktyką alzheimera?

Kloto (Prządka) – w mitologii greckiej – była jedną z trzech Mojr, przedstawiana z wrzecionem, przędła nić ludzkiego żywota.

Na łamach Reddit AMA, Dena B. Dubal (neurolog badający wpływ procesu starzenia na ludzki mózg w Uniwersytecie Kalifonijskim w San Francisco) przedstawiła wyniki fascynujących badań związanych z odkrytym w 1997 r. przez prof. Makoto Kuru-O genem (białkiem) klotho.

W badaniach klinicznych na 700 osobach w wieku od 52 do 85 roku życia pokazano, że osoby, które mają wysoki poziom tego genu – jego wariantu KL-VS – uzyskują wyższe wyniki w testach poznawczych i to bez względu na wiek czy płeć.
Co najciekawsze, uzyskiwały wysokie wyniki pomimo, że w badaniach pośmiertnych ujawniono w ich mózgach markery choroby Alzheimera (apolipoproteinę 4).
„Coś musiało je chronić” – stwierdza Dena B. Dubal.
Jej zdaniem klotho jest białkiem, które krąży w naszym organizmie i wzmacnia go, zapewnia lepsze połączenie na synapsach (poprawia plastyczność synaps) i prawdopodobnie optymalizuje wiele funkcji mózgu.

Od kilku lat wiadomo, że jedna iniekcja genu klotho obniża ciśnienie krwi przynajmniej na trzy miesiące. I to już w tydzień po iniekcji.
A dodatkowo powoduje całkowitą regenerację nerek.

Nie wiemy jeszcze, co powoduje zmniejszenie lub zwiększenie stężenia klotho w naszym organizmie.
Niepublikowane jeszcze badania młodych kobiet pokazują, że spadek stężenia klotho może być spowodowany przewlekłym stresem.
Zauważa się, że obniżenie stężenia genu można obserwować przy raku piersi, trzustki, żołądka, jelita grubego, płuc oraz w raku szyjki macicy, a obniżenie to skutkuje wzrostem agresywności nowotworu. I przeciwnie, wzrost stężenia hamuje proces nowotworzenia.

Niestety, posiadaczami wariantu KL-VS genu klotho jest zaledwie 20% populacji.
Zatem oczywiście rodzi się pytanie, czy istnieją naturalne sposoby, aby zwiększyć produkcję tego hormonu w naszym organizmie. Badacze nie mogą udzielić jednoznacznej odpowiedzi, ale wyniki badań pokazują, że tryb życia może wpływać na zmianę stężenia klotho w organizmie.
Ostatnie badania pokazują, że 12-tygodniowy cykl zrównoważonych ćwiczeń aeorobowych znacząco zwiększa stężenie klotho w osoczu.


Badania genu klotho są rzecz jasna jeszcze w powijakach. Ale być może właśnie one są odpowiedzią na pytanie, czy można zapobiegać chorobie Alzheimera.

środa, 8 kwietnia 2015

Mity o starości zakłamują rzeczywistość

Często słyszymy powiedzenie, że: „co pomyślimy, to się wydarzy”.

Są naukowcy, którzy twierdzą, że to prawda.

Szczególnie w odniesieniu do starości.

Twierdzą, że „z wiekiem stajemy się tacy, jak myślimy, że się staniemy.”


Prof. Becca Levy z Yale University, która przez prawie 20 lat prowadziła badania nad starzeniem się, twierdzi, że mając pozytywne wyobrażenia starości (jako mądrości, okazji do samorealizacji, czasu satysfakcji, ogólnej sprawności) możemy wydłużyć swoje życie o 7,5 roku w stosunku do średniej długości życia. Przeciwnie, negatywna wizja (starość jest bezużyteczna, bezradna, pogardzana) i negatywne nastawienie do starzenia się skracają nasze życie.

Journal of American Medical Association sugeruje, że seniorzy z pozytywnym nastawieniem do starzenia się są o 44% bardziej sprawni od przeciętnej.
Bycie optymistą, pracowitość, zaradność, ogólna chęć do życia, powodują, że bez względu na to, jak zła jest diagnoza, chory ma większe szanse na wyzdrowienie (bo bardziej angażuje się w terapię, po prostu chce mu się żyć).
Pacjenci przytłoczeni, pesymistyczni, z negatywnym do swego życia i siebie, zazwyczaj czują się gorzej i opierają się terapii pomimo tego, że rokowania ze strony lekarzy są dobre.

Prof. Becca Levy - w latach 1975 do 1998 - obserwowała proces starzenia się ponad 50 osób, wybranych z grupy 660 pacjentów.
Na początku badania, zbudowała listę stereotypów na temat starzenia się – opinie typu: „z wiekiem rzeczy idą gorzej”, „jak się starzejesz, przestajesz być potrzebny” – a badani określali jak bardzo to stwierdzenie odnosi się do nic samych.
Uczestnicy, którzy stereotypy odrzucali przeżyli tych, którzy uznali je za prawdziwe.
Osoby z pozytywnym nastawieniem do życia, starzenia się, siebie samych, częściej pracują, stosują zdrową dietę, ograniczają alkohol, nie palą, poddają się profilaktycznym badaniom medycznym, przez co zachowują poczucie kontroli swego życia.

Każdego dnia w Stanach Zjednoczonych 10.000 osób urodzonych w okresie wyżu demograficznego kończy 65 lat. Osoby te stanowią już 13% populacji.
Ta tendencja jest charakterystyczna dla całego „zachodniego” świata.
Jako grupa społeczna seniorzy mają ogromny potencjał, który można wykorzystać podtrzymując ich zaangażowanie, wydajność i przyczyniając się do podniesienia ogólnej jakości życia.

Kiedy myślimy o starości – wbrew zmasowanym kampaniom medialnym i niekiedy osobistemu doświadczeniu - mamy tendencję do widzenia starości jako spowolnienia intelektualnego, niepełnosprawności, drzemania w bujanym fotelu przed telewizorem. Gnuśności, uporu, niekiedy kłótliwości. Swoistego zaniedbania.
Może wbrew wszystkim kampaniom, a może właśnie ich skutkiem, sądzimy, że starzeje się tylko ten, kto się zaniedbał.
I tworzymy mity o starości.
Pamiętać jednak należy, że nie ma typowej „starszej osoby”.
Nasza podstawowa osobowość kształtuje się prawdopodobnie przed szóstym miesiącem życia, ale stale podlega modyfikacjom. Możemy ją kształtować i modelować także w okresie „późnej dojrzałości”, „drugiej młodości”, czy w „trzecim wieku”.
Starość nie jest tak jednoznaczna, jak to opisują mity.
Ani też nie da się sprowadzić do chwili, w której sami czujemy się starzy.

Badania dowodzą, że mity o starości bywają, a może po prostu są, nieprawdziwe.

Mit 1: Seniorzy nie są zainteresowani otaczającym ich światem.
Osoby powyżej 65 roku życia coraz częściej korzystają z Internetu. Zamiast biernie oglądać telewizję lub słuchać radia, biorą aktywny udział w programach edukacyjnych na różnego rodzaju kursach, uniwersytetach trzeciego wieku.
Dzięki projektowi Elderhostel (dziś pod nazwą Road Scholar) każdego roku ponad 100 tysięcy osób w wieku od 65 do 75 lat (ale i starszych) - wykorzystując promocje - podrózuje, by lepiej zrozumieć inne kultury na całym świecie.
Podróżuje z pomocą przyjaciół poznanych przez Internet.

Mit 2: Starsi ludzie nie chcą lub nie potrzebują bliskich relacji z innymi seniorami.
Jesteśmy istotami społecznymi.
Rodzina, plemię, grupa, drużyna, organizacja, społeczeństwo mają większe szanse na przetrwanie i naprawdę rozwijają się, o ile członkowie grupy ze sobą współdziałają.
Potrzeba głębokich relacji nie zmniejsza się z wiekiem.
Jednak może być mniej ludzi, z którymi jesteśmy w stanie razem się starzeć i z którymi chcemy dzielić swą starość. Z wiekiem mogą pojawiać się bariery tak fizyczne, jak psychiczne
Jednak utrzymywanie relacji społecznych daje seniorom realne korzyści intelektualne, pomaga stawiać czoła wyzwaniom codzienności, utrzymywać i rozwijać zdolności poznawcze lub po prostu zaspokajać potrzeby emocjonalne. Izolacja społeczna nie jest ani naturalnym elementem procesu starzenia, ani odpowiedzią na potrzeby starości. Jest objawem, że w życiu seniora dzieje się coś niepokojącego.
Coraz więcej osób starszych uświadamia to sobie i szuka relacji i więzi poza rodziną.

Mit 3: Wkład w życie społeczne starszych osób jest niewielki.
Z powodu osobistych umiejętności, doświadczenia i fachowej wiedzy, osoby starsze są (a przynajmniej powinny być) wysoko cenionymi pracownikami i współpracownikami.
Z pewnością cenieni są jako wolontariusze.
Starsi pracownicy mają silną etykę pracy i są doskonałymi mentorami i wzorcami dla młodszych pokoleń. Na całym świecie seniorzy to trzon korpusu wolontariuszy, którzy swoją nieodpłatną pracą – doradztwem, pomocą niesioną dzieciom lub chorym - nie tylko wzbogacają swoją społeczność, ale nadal biorą udział w tworzeniu PKB. Bo praca wolontariuszy nie jest działalnością charytatywną ze strony państwa, jest jak najbardziej społeczno-użyteczną, produkcyjną aktywnością seniorów.

Mit 4: Jak na swój wiek, nieźle sobie radzisz.
Starsi ludzie często mają wysoki poziom odporności psychicznej.
Zdolność starszego pokolenia do przyjęcia i odbicia przeciwności losu wykazywano wiele razy.
Organizacja Outward Bound powstała, gdy flota brytyjska odnotowała, że zdolność przeżycia wśród starszych marynarzy w czasie II Wojnie Światowej była znacznie wyższa niż wśród młodszych. Umiejętności takie, jak wiara w siebie, samowystarczalność i ogólna wytrzymałość u starszych marynarzy pomogły młodszym się rozwijać i kształtować charakter.

Mit 5: Pogarszanie się psychicznej i fizycznej kondycji jest nieuniknione w podeszłym wieku.
W procesie starzenia naturalna jest utrata niektórych funkcji poznawczych, ale wielu stratom można zapobiec (lub przynajmniej je spowolnić). Niektóre komórki tracą swój potencjał, inne tylko słabną, ale zdrowe nawyki ów proces mogą łagodzić.
Tak jak podnoszenie ciężarów pomaga utrzymać sprawność mięśni i integralność kości. Ćwiczenia oddechowe i właściwa dieta hamują proces fizycznego i psychicznego starzenia się.
Ćwiczenia mózgu i ciągła nauka pomagają podtrzymują nasze zdolności poznawcze. Wspomagają plastyczność mózgu.
Zbyt długie oglądanie telewizji jest złe nie tylko dla dzieci. Być może bardziej niezdrowe jest dla osób starszych. Po pierwsze, media szerzą stereotypy, a my w nie wierzymy. Po drugie, media żywią się negatywnymi informacjami, a to pobudza lęk i pesymizm seniorów. Po trzecie, blokuje nasz mózg w kreowaniu nowej, lepszej wizji świata.

Mit 6: Starsi ludzie są ubodzy.
Dobrą wiadomością na temat sytuacji finansowej starszych osób jest to, że ich średni dochód wzrasta w ciągu ostatnich lat, natomiast liczba osób starszych żyjących w ubóstwie spada. Dane te dotyczą nie tylko USA, choć trudno w to uwierzyć słuchając polityków.
Coraz więcej seniorów znajduje też sposób na uzupełnienie swoich dochodów.

Mit 7: Starsi ludzie nie interesują się seksem i intymnością.
Dobre relacje seksualne wiążą się z ogólnie dobrym samopoczuciem.
Z drugiej strony, seks, intymność, poczucie bliskości poprawia nasze samopoczucie.
Coraz więcej osób w wieku około 70 lat przyznaje, że seks jest dla nich ważny.
Tylko 35% twierdzi, że seks wiązał się tylko z małżeństwem, a mniej niż 10 procent mówi, seks jest tylko dla młodych.

Mit 8: Starsi ludzie nie potrafią podejmować decyzji w ważnych sprawach.
Twierdzi się, że z wiekiem przychodzi mądrość. Umiejętności poznawcze być może słabną, ale rozumowanie opiera się na wieloletnim doświadczeniu i wykształceniu. Wspólne podejmowanie decyzji medycznych, finansowych lub dotyczących codziennego życia starszej osoby jest konieczne.
Często traktujemy starszą osobę jako pozbawioną woli, która nie do końca rozumie, nadąża za zmieniającym się światem. Nie słuchamy jej. W ten sposób wpychamy ją w stan bezradności.
Udział seniora (jak każdego człowieka bez względu na wiek) w podejmowaniu decyzji poprawia jego samooceną, samopoczucie, a przez to kondycję.
Media – w pozornej trosce – nagłaśniają sprawy oszukanych starszych ludzi, akcentując ich słabość.
Tymczasem nie wiek jest przyczyną oszustwa, ale wiara, że starszy człowiek jest bezbronny i musi ulec.

Mit 9: Starsi ludzie tracą chęć do życia.
Starsi ludzie wydają się akceptować swą śmiertelność, a czasami oczekują śmierci, jeśli stracili poczucie kontroli swego życia.
Większość seniorów (ludzi) chce żyć w wygodnym, kontrolowanym środowisku.
Ludzie chcą żyć i chcą żyć dobrze. Nikt, kto jest psychicznie stabilny, nie pragnie skrócenia swego życia.
Człowiek, który czuje się dobrze z sobą samym, dobrze o sobie myśli, jest przekonany, że jego życie ma wartość w każdej chwili. Nawet w chorobie, pomimo słabości, czy niepełnej sprawności.
Człowiek, który czuje się dobrze z samym sobą, który spotyka się z szacunkiem otoczenia, który ma poczucie własnej godności, może być produktywny i twórczy w każdej chwili swego życia, pomimo słabości czy niepełnosprawności.
Utrata zainteresowania życiem, utrata chęci do życia nie jest objawem starości, ani przejawem starzenia się, może być i często jest indukowana starszej osobie przez spychanie jej na margines, wykluczanie z życia („bo już swoje przeżyła”).

Mit 10: Nauka odpowiedziała na wszystkie pytania na temat starzenia się.
Starość nie jest, ot tak, po prostu, stanem naszego organizmu, czy umysłu.
Starość nie jest też chwilą w naszym życiu. Nie jest celem życia.
Starzenie nie jest drogą ku starości, na którą wkraczamy pewnego dnia i z której schodzimy, gdy osiągniemy sędziwy wiek.
Starzenie się to proces, którego naturalnym zwieńczeniem jest śmierć.
A starość to czas w życiu, który tylko stereotyp społeczny nazywa wiekiem poprodukcyjnym, albo okresem, gdy straciliśmy zdolności reprodukcyjne.
Musimy się jeszcze wiele nauczyć o starości i wiele doświadczyć starzenia się. Skoro chcemy żyć dłużej i lepiej. Jest jeszcze wiele pytań – dotyczących zarówno jednostki, jak społeczności osób starszych i społeczności, w której starsi przestają być niewidzialni – które musimy sobie zadać i na które odpowiedzi musimy uzyskać.
W wielu miejscach świata najszybciej rozwijającą się grupą społeczną są 90-latkowie.
Są aktywni, kreatywni i sprawni. Mark Twain podobno powiedział: „Wiek to kwestia władzy umysłu nad materią. Jeśli nie masz nic przeciwko, to nie ma znaczenia.”

Myśl o starości negatywnie, a wiek nabiera znaczenia i staje się przeszkodą.
Myśl pozytywnie, a możesz żyć dłużej i lepiej.

Przykładem niechaj będzie Ilona Royce Smithkin.
94-letnia artystka, autorka blogu, bohaterka blogów o stylu i elegancji, udzieliła wywiadu portalowi Senior Planet. Oto jego fragment:
W przeszłości, kiedy pytano cie o twój wiek, odpowiadałaś, że jesteś gdzieś pomiędzy "50 a śmiercią". Ale teraz wydaje się, że akceptujesz swój wiek. Co się zmieniło?
Myślę, że w końcu zrozumiałam, że naprawdę się starzeję! Ale szczerze mówiąc, nie myślę o starości, może z wyjątkiem tego, że każdy dzień następuje po innym i żyję najlepiej, jak potrafię. Staram się zachować zdrowie, daję mojemu ciału to, czego potrzebuje, i to wszystko.
Mam moje malarstwo i moje pisanie, ale nie jestem zbyt ambitna, nie muszę nikomu niczego udowadniać, i jestem zadowolona z tego, kim się stałam. Gdyby 20 lub 30 lat temu, może nawet mniej, ktoś zapytał mnie, czy coś bym zmieniła w swoim życiu, gdybym miała taką możliwość, zapewne podałabym wam listę takich rzeczy, ale teraz nie chcę zmienić niczego - dobrego, złego, czy obojętnego. Ponieważ mimo tego wszystkiego, jestem dumna z osoby, jaką się stałem i akceptuję ją.
I w końcu dobrze mi z sobą, a potem zdarzyły się wszystkie te zabawne rzeczy zaczęły się dziać, i cóż, to uwalnia twój umysł od złudzeń!

Co oznacza starzeć się z godnością?
Twoja godność jest tym, co cię tworzy. Nie chodzi o wolność, o swobodę, nie, nie kochanie, chodzi o twoją postawę! Nastawienie jest bardzo ważne, jeśli żałujesz siebie, lub czujesz się zagrożona, albo jesteś przeczulona na swoim punkcie, to wszystko tworzy ciebie. Jeśli masz właściwe nastawienie, jeśli potrafisz się uśmiechać i czuć dobrze ze sobą, wtedy życie jest dużo bardziej przyjemne w twoim wieku.

Zdjęcie i cytat z portalu Senior Planet

Na podstawie artykułu "10 Misconceptions abot Aging" z agingcare.com oraz "Aging with Attitude: Artist Ilona Royce Smithkin" z Senior Planet.

piątek, 3 kwietnia 2015

Poczuj się szczęśliwym, na święta

Przed nami kolejne święta.

Kolejny raz wokół rozlega się prawdziwy hałas o tym, jak bardzo powinniśmy w czasie świąt być szczęśliwi.

I że to święta rodzinne, które należy spędzić z najbliższymi, z przyjaciółmi, radując się wiosną i życiem.

Nie zawsze, nie każdemu, wydaje się, że taka świąteczna radość jest w zasięgu ręki. Lub w ogóle możliwa.

Serwis boomerly.com zauważa, że szczęście i pozytywne nastawienie są niezbędne w każdym aspekcie naszego życia po 50-tce.
Kiedy czujemy się szczęśliwi, jesteśmy bardziej skłonni wyjść do świata i zaangażować się w to, co robimy - a im więcej możemy zrobić dla siebie i innych, tym bardziej czujemy się szczęśliwi.

Niestety, wiele z tych rzeczy, które mogą uczynić nas szczęśliwszymi, wymaga czasu i długoterminowego zaangażowania.
Zadbanie o sylwetkę i kondycję wymaga czasu, cierpliwości i konsekwencji.
Medytacja - niezwykle cenna nie tylko dla samopoczucia, ale dla zdrowia w ogóle - wymaga cierpliwości i samokontroli.
Dobre rady w stylu: „Myśl pozytywnie. Uśmiechnij się. Po prostu wyjdź z domu i znajdź przyjaciela!”,  są proste, ale tylko, gdy ich udzielamy. W rzeczywistości są niezwykle trudne do wykonania, gdy coś nas boli, czujemy się zagrożeni, albo odpychani.

Zatem, trudno jest wyjść na drogę ku szczęściu, kiedy czujemy, że nie korzystamy z całego potencjału swego szczęścia, a bardzo go potrzebujemy, bardzo chcielibyśmy być szczęśliwi, by realizować marzenia, a tu gnębi nas smutek, coś pobolewa, czujemy się odpychani przez świat i los.

Na szczęście – informuje boomerly.com - istnieje kilka prostych sposobów, by poczuć się szczęśliwszym i to w niecałą minutę.
Oczywiście, żadna z tych propozycji nie zmieni naszego życia. Ale ich połączenie może być dobrym startem i motywacją w dążeniu ku do szczęśliwości.

Co czyni nas szczęśliwymi?
  • światło słoneczne,
  • gorzka czekolada,
  • uśmiech,
  • uważne i świadome oddychanie,
  • wdzięczność,
  • radosny ruch,
  • hojność
  • i para nowych, dobrych butów.

Podnieś żaluzje, rozsuń zasłony
Wiele się dziś mówi o SAD (sezonowym zaburzeniu afektywnym).
Brak słońca może prowadzić nas do smutku, a nawet depresji.
Lecz nawet, jeśli nie cierpisz z powodu tej choroby, wpuszczenie choćby odrobiny słońca do swojego domu, może dać mózgowi impuls szczęścia.
Jeszcze lepiej jest pójść na spacer po ogrodzie lub lesie.
Słońce uruchamia dodatkowy przycisk w naszym ciele, który pobudza do serce.

Rozjaśnij twarz szczerym uśmiechem
To prawda, że uśmiech może dać impuls szczęścia, ale tylko wtedy, gdy nie płynie z przymusu.
Musi to być uśmiech szczery i prawdziwy.
Nasz mózg zna różnicę i choć sobie tego nie uświadamiamy, to rozpoznajemy sztuczny uśmiech u siebie samych i u innych.
Tak więc, zamiast zmuszać się do uśmiechu lub wesołości (bo optymizm jest dobry na wszystko, albo wypada się śmiać z dowcipu szefa), pomyśl o tym, co naprawdę czyni cię szczęśliwym.
Wyczaruj w wyobraźni swoją krainę szczęśliwości, przyjrzyj się szczegółom, naszkicuj ją w detalach – każdym zmysłem – zapamiętaj i zobaczysz, że twój uśmiech będzie coraz jaśniejszy.
Ważne jest, by pamiętać, że nieszczęście innych nie czyni nas szczęśliwymi. Nie warto zatem wyobrażać sobie, że ktoś, kogo nie lubimy, potknął się lub upadł. Owszem, może i uśmiech pojawi się na twarzy, ale mózg dostrzeże różnicę.

Zjedz kawałek gorzkiej czekolady
Czekolada to nie tylko grzeszna uczta – dzięki zawartym w niej polifenolom czyni nas szczęśliwymi.
Wystarczy upewnić się, że sięgamy po naprawdę gorzką czekoladę (co najmniej 70% kakao), aby pobudzić mózg do radości.
Można powiedzieć, że jest w tym ironia losu – tylko gorycz czyni nas szczęśliwymi. Wszystko, co słodkie, czyni szczęście ulotnym.

Oddychaj świadomie
Jednym z najbardziej skutecznych sposobów, aby zwiększyć swoje szczęście, a przy tym jednym z najprostszych, jest uważne i świadome oddychanie.
W świecie, w którym rytm życia dyktują telefony, krótkie wiadomości, migotanie ekranu telewizora lub komputera, czasami powinniśmy wrócić do podstaw.
Świadome oddychanie może obniżać ciśnienie krwi i wprowadza ciało i umysł w stan równowagi i relaksu.
Warto jednak pamiętać, że nie chodzi o kontrolowanie oddechu, sterowanie oddechem. To tylko zwiększa napięcie.
Chodzi o bierne przyglądanie się umysłem – w ciszy – temu, jak oddychamy.
Dzięki uważności oddech sam się wyrówna i pogłębi.
Jeśli nie możemy pójść do parku lub do lasu, warto usiąść w ciszy i skierować wzrok na zieloną roślinę w pokoju, i albo zamknąć oczy, by móc lepiej słyszeć i czuć własny oddech.

Praktykuj wdzięczność
Większości ludzi negatywne myślenie przychodzi naturalnie.
Myślenie pozytywne o świecie, innych ludziach, sobie samym, wymaga świadomego i niekiedy dużego wysiłku.
Jednym z najprostszych sposobów, by trenować swój umysł w skupianiu się na tym, co pozytywne, jest zapisać to, za co jesteś wdzięczny – sobie, innym, światu, losowi, życiu.
Poświęć teraz krótką chwilę i zapisz 3 rzeczy, które sprawiają, że czujesz się szczęśliwy.
Zapisz na karteczkach rzeczy, za które dziś jesteś komuś (sobie) wdzięczny. Wrzuć te karteczki do słoja, a słój postaw przy łóżku.
Rób to codziennie. Zobaczysz, jak szybko słój się zapełni.
Przed snem, jednym słowem, zanotuj każdą chwilę z minionego dnia, w której poczułeś się – choć odrobinę – szczęśliwy. Powód jest nieważny. Może być błahy.
Może szczęście nie trwało długo, może było to tylko mgnienie oka, tym bardziej warto je zapisać i zapamiętać.


Wstań i poruszaj się radośnie
James Levine uważa, że we współczesnym świecie „siedzenie jest nową formą palenia”.
Jest zwyczajnym nałogiem.
To przez ten siedzący styl życia obrastamy ciałem, popadamy w cukrzycę lub inne choroby.
Ideałem byłoby przynajmniej 5 razy w tygodniu odwiedzić siłownię lub basen, spożywać zbilansowane posiłki - tylko tyle kalorii, ile w ciągu dnia spalamy.
Ale w rzeczywistości wystarczy wstać co godzinę, przeciągnąć się jak kot, pokołysać radośnie, poruszać różnymi partiami ciała, zrobić spacer wokół domu.
Zamiast drogich obozów czy turnusów fitness, wystarczy trzy razy w tygodniu, przez pół godziny spacerować bez celu szybkim, zamaszystym krokiem, by nasz mózg nie kurczył się, ale stale rozwijał.
Słuchając muzyki – tańcz. Przynajmniej w myślach.
Spacerując – obserwuj swój oddech – i zmieniaj krok, dostosowując go do rytmu oddechu.
Idąc – idź całym swoim ciałem, a nie tylko poruszaj nogami.
Tu drobna uwaga – wyprawa po zakupy to nie spacer. Bieg w pośpiechu do pracy – to nie spacer.
Spacer z psem, aby samemu zapalić – to nie spacer.
Jeśli idziesz z psem – korzystaj ze spaceru tak, jak on. Ciesz się, baw się, rozglądaj się, ruszaj się…

Praktykuj hojność
Czynienie dobra innym ludziom czyni nas szczęśliwymi.
Wzmacnia i kształtuje w nas poczucie szczęście.
To nie chodzi o jałmużnę, przekazywanie pieniędzy na cele charytatywne, czy włączenie się do akcji, która dobrze wpłynie na twoją karierę.
Chodzi o hojność. Czynienie dobra komuś, kto nigdy nie będzie ci się mógł zrewanżować.
Czynienie dobra przez bardzo proste i bardzo błahe gesty.
Komplement powiedziany przypadkowo spotkanej osobie.
Pomoc starszej osobie z sąsiedztwa.
Wysłuchanie kogoś, kto jest samotny i ma problem, z którym sobie nie radzi.
Tak proste i nic niekosztujące nas gesty wzmacniają nasze pozytywne nastawienie do siebie i do innych.
Praktykowane codziennie sumują się, mnożą wykładniczo, wchodzą nam w krew.
Pewnego dnia możemy zauważyć, że wokół są być może ludzie z problemami, ale pozytywnie do nas nastawieni.

Tu drobna dygresja.
Pomagając komuś – szczególnie w smutku – należy pamiętać, że pomoc nie polega na podrzucaniu tej osobie rozwiązania problemu.
Tu nie chodzi ani o dawanie ryby, ani o wędkę.
Pomoc to wzmacnianie tej osoby w jej staraniach wyjścia z kryzysu.
To ona ma się czuć silna, a nie my usatysfakcjonowani.
Hojność nie prowadzi do samozadowolenia, ale do obserwacji zadowolenia i szczęścia na twarzy drugiego człowieka.
Hojność to dawanie swojego szczęścia bardziej go potrzebującym.

Radość z pary nowych butów rozumie ponoć tylko kobieta.


czwartek, 2 kwietnia 2015

Co można robić po 70-tce?

Gdy mamy 20, 30, 40, 50 lat nie wyobrażamy sobie swojego życia po 70-tce.

Co najwyżej z czułością, niekiedy niepokojem, martwiąc się, spoglądamy na swoich dziadków lub rodziców i zadajemy sobie pytanie: „Czy ja też kiedyś taki będę?”.

I odpowiedź brzmi: „Nie. Na pewno nie. Ja … mnie….”.

I rzucamy się w wir życia, bo co przeżyjemy dziś, będziemy mogli wspominać po 70-tce i cieszyć się wspomnieniami.

Gdy mamy 60 lat marzymy, by po 70-tce móc cieszyć się zdrowiem i zabawą z wnukami…

Takie życie, taka kultura.


Jeszcze nie tak dawno po 70-tce życie się kończyło.
Dziś, jeśli tylko zechcemy, potrafimy, bez trudu w najbliższym otoczeniu spotkamy osoby w zaawansowanym wieku – 80-letnie, 90-letnie, 100-letnie.
Według statystyk, w Polsce żyje ponad 4.000 stulatków, a w ciągu dekady liczba ta wzrośnie o 50%.
Dlatego, gdy kończysz lat 40, 50, pracujesz, prowadzisz zdrowe i aktywne życie, warto zadać sobie całkiem poważne pytanie: Co można robić po 70-tce?

Warto zapytać siebie: „Jak chciałbym żyć po 70-tce?” – bo jest wielce prawdopodobne, że będziemy żyć w tym wieku.

Odpowiedź lub podpowiedź można znaleźć w książce Vladimira Yakovleva, która dostępna jest w Amazon, a mam nadzieję wkrótce zostanie przetłumaczona na polski.
To 35 prawdziwych opowieści o tym, co zrobili tak zwani zwykli ludzie, gdy przekroczyli próg 70 lat i zapragnęli posmakować prawdziwego życia.

A zatem, co można robić po 70-tce?
Można na przykład:
  • Przebiec maraton na Biegunie Północnym w 70 roku życia.
  • Zacząć tańczyć w wieku 79 lat i tańczyć zawodowo w wieku lat 90.
  • W wieku 75 lat surfować na wielkich falach oceanu - w zimie, w lodowatej wodzie.
  • Rozpocząć karierę finansową mając lat 77 i zarobić miliony.
  • Uczcić 80. urodziny skacząc ze spadochronem 80 razy z rzędu.
  • Stać się profesjonalnym, wędrownym DJ-em w wieku 71 lat.
  • Przepłynąć La Manche mając 70 lat.
  • Mając 78 lat poruszać się po ulicach miasta na deskorolce.
  • Rozpocząć karierę aktoraką w Hollywood w wieku 71 lat.
  • Samotnie przepłynąć Atlantyk mając 73 lata, a następnie popłynąć dookoła świata na małym jachcie zbudowanym własnymi rękami.
  • Stać się sensacją New York Fashion Week w wieku lat 80.
  • Stać się gwiazdą porno mając lat 68 i zagrać w ponad 350 filmach przed ukończeniem 79 roku życia.
  • Mając 83 lata ukończyć Ironman Triathlon, który obejmuje cztery km pływania, 180 km jazdy na rowerze i 42 km biegu, bez żadnych przerw.
  • Wspinać się na wieżowce mając 100 lat.
  • W wieku 102 lat jeździć 50 km dziennie na rowerze.
  • Wystartować w London Marathon w wieku 103 lat.



środa, 1 kwietnia 2015

Swój poznawczy szczyt masz za sobą? Nieprawda....

Myślisz, że starzejąc się wszystko masz już poza sobą?

Minąłeś już szczyt swoich możliwości i teraz to już tylko z górki?

Otóż nie, jeszcze nie osiągnąłeś pełni swoich możliwości.

 

Zdjęcie: sebadelval  pixabay.com


Przez wiele lat naukowcy sądzili, że nasze zdolności poznawcze rozwijają się w dzieciństwie i w okresie dojrzewania, osiągają szczyt około 20 roku życia, pozostają na niezmienionym poziomie przez jakiś czas, by po przekroczeniu 35, 40 roku życia powoli zanikać.
Starzenie się – przez obraz demencji – postrzegane było jako proces degeneracji aparatu poznawczego.
Skoro słabną nasze zmysły – sądzili naukowcy nieco kolokwialnie – to w oczywisty sposób zanikają zdolności i umiejętności poznawcze.

Tymczasem to błędna opinia.
W dawnych badaniach każdy, kto ukończył 16 lat stawał się „dorosłym” i wszystkich „dorosłych” traktowano jako jednolitą grupę.
Badacze skupiali się na badaniu dzieci, studentów i osób, które właśnie kończyły swoje zawodowe życie.
W zasadzie grupa seniorów powyżej 65 roku życia nie była badana.
Dzięki nowej technologii i Internetowi udało się przebadać ponad 3 miliony osób w wieku od 16 do 90 lat i uzyskano wyniki, które pozwalają inaczej spojrzeć na rozwój (zanik) naszych poznawczych zdolności.
Badania wykonali dr Joshua Hartshorne (Massachusetts Institute of Technology) oraz dr Laura Germine (Massachusetts General Hospital), a wyniki badań opublikowano na łamach Psychological Science OnlineFirst 13 marca 2015 r.

Dr Hartshorne i dr Germine zbudowali specjalne strony - gameswithword.org i testmybrain.org – przez które osoby w różnym wieku (od dzieci po seniorów), w dowolnym czasie mogły wykonać szereg zadań, określający ich zdolności i umiejętności poznawcze.
Do opracowania wybrano wyniki uzyskane przez 50.000 osób.
Do tego, badacze zebrali i poddali ponownej analizie wyniki tradycyjnych badań testem Wechslera (do badania inteligencji na 30 różnych wymiarach oraz do badania pamięci) gromadzone przez dziesiątki lat. Autorzy opracowali nowatorską metodą analizy danych, która pozwalała im ustalić szczytowy punkt rozwoju umiejętności poznawczych dla każdej podskali.
W oparciu o tę analizę, do sieci wystawiono 4 zadania, których wykonanie dawało punkt szczytowy w różnym wieku. A ponadto zadanie rozpoznawania twarzy i nastroju innej osoby, czego testy Wechslera nie obejmowały.

Badania pokazują, że nasze zdolności poznawcze są różne w różnym wieku.
Nie ma jednego punktu szczytowego.
W sferze zdolności do zapamiętywania imion i twarzy, przypominania sobie odległych i bliskich zdarzeń, rozumienia i uczenia się nowych słów – swój szczyt osiągamy w różnym wieku.
Niektóre z umiejętności z wiekiem się doskonalą i można je rozwijać bardzo długo. Nawet po 60 roku życia.
Wpływa na to poszerzająca się wiedza i nabywane doświadczenie.

W każdym przedziale wiekowym, pewne umiejętności pogarszają, inne rozwijają, a niektóre pozostają na określonym poziomie.
W zakresie tego, co nazywamy inteligencją słowną, swój szczyt osiągamy po 60, a nawet w okolicy 70 roku życia. Znacznie później niż naukowcy dotychczas sądzili.
Hartshorne zauważa, że szczyt w tym zakresie przesuwał się w ciągu ostatnich 20 lat. Co pokazuje, jak żyjemy i jak spędzamy wolny czas. Więcej czytamy, aby spełnić wymagania naszej pracy, rozbudowujemy swoje słownictwo i wiedzę.
Około sześćdziesiątki osiągamy szczyt dla zdolności rozwiązywania matematycznych problemów, wiedzy ogólnej, rozumienia dlaczego rzeczy się dzieją, czy wyszukiwania podobieństw i relacji.
Zdolność do rozpoznania stanu emocjonalnego innej osoby osiąga szczyt także później niż sądzono - gdy mamy 40-50 lat. A spadek następuje bardzo powoli. Umiejętność tę możemy nie tylko kształtować, ale i rozwijać jeszcze przez 20 lat naszego życia.

Oczywiście, moc obliczeniowa naszego mózgu, szybkość przetwarzania informacji osiąga szczyt, gdy mamy 19-20 lat.
Pamięć krótkotrwała poprawia się do 25 roku życia, utrzymuje się na pewnym poziomie, a po 35 roku życia zaczyna się pogarszać. Ale można to pogarszanie hamować ćwiczeniami.

Reasumując. To, że przestaliśmy być młodzi, nie oznacza, że przestaliśmy się rozwijać.
Nasze zdolności poznawcze to bardzo szerokie spektrum umiejętności – jedne wymagają szybkości przetwarzania danych, inne dużego zasobu danych – co za tym idzie, niektóre doskonalimy z upływem lat.
Po osiągnięciu szczytu nie od razu następuje spadek. Faza plateau może trwać długo, a spadek może być bardzo łagodny, o ile właściwie zadbamy o nasz aparat poznawczy i mózg.
A przede wszystkim, o ile skupimy się na właściwych zdolnościach, a nie na tęsknocie za minioną młodością.
Możemy też zaryzykować tezę, że najbardziej efektywni jesteśmy, jeśli na danym etapie życia korzystamy ze swych najlepszych zasobów i dopasowujemy się do swego potencjału.

Wyniki badań dostępne są na stronie dra Joshua Hartshorne.