środa, 15 kwietnia 2015

Czy wstąpisz do Klubu Stulatków?

Czy możemy żyć do 100 lat?

Tak.

O ile tylko starczy nam zapału, energii, ale przede wszystkim woli.

Czy zatem chcemy żyć do 100 lat?


Oto najważniejsze pytanie dla kogoś, kto właśnie kończy lat pięćdziesiąt i obserwuje starość rodziców, czy choć odrobinę uwagi poświęca starym ludziom wokół siebie.
Łatwo jest odpowiedzieć: „chcę”, ale czy wyobrażam sobie „jak to będzie”.
Jakie będzie moje życie, gdy będę miał sto lat?
I sekret pytania nie tkwi w tym, czy ZUS zbankrutuje, czy nie; czy będziemy otrzymywać emeryturę, czy też będziemy skazani na wsparcie rodziny.
Nie chodzi także o to, jak będzie wyglądał świat rozwiniętej technologii za lat 50.
Problem w tym, czy potrafię sobie wyobrazić swoją codzienność za te 50 lat, gdy będę stulatkiem.
I nie w zdrowiu i pełnej sprawności, z gładką skórą i jasnym umysłem, ale pomimo wszystkich słabości, które pojawią się w sposób naturalny, a których nie da się zniwelować protezą.

Ekonomiści – eksperci od zarządzania i społecznej mechaniki – często sugerują, że wystarczy zgromadzić odpowiednie zasoby finansowe (najlepiej w funduszach przez nich zarządzanych), by nie stresować się późnym wiekiem i spokojnie czekać na setne urodziny.
Ale nie chodzi przecież o bycie stulatkiem pogrążonym w radosnej demencji.
Nikt nie chce być stulatkiem z komfortowego nawet (i bardzo drogiego) domu opieki, uzależnionym od medycznej aparatury.
Nikt nie chce być stulatkiem w stanie wegetatywnym.
Nie chodzi też o poczucie bezpieczeństwa jutra, skoro dziś muszę na wszystkim i wszędzie oszczędzać.

Czy mając 50 lat jesteśmy przygotowani na swoje sto lat życia?
Bo grupa stulatków jest dziś najszybciej rozwijającym się segmentem populacji.
Statystycy notują, że w Stanach Zjednoczonych żyje dziś około 125.000 stulatków.
W ciągu 45 lat liczba ta prawdopodobnie przekroczy 1 milion
W Polsce żyje 4.000 stulatków. Nie zaglądamy w odległą przyszłość, ale oczekujemy, że liczba ta w ciągu 10 lat wzrośnie o 50%.
W 2050 na świecie będzie żyło 6 milionów osób w wieku ponad sto lat.
W wartościach bezwzględnych porównanie Polski i Stanów Zjednoczonych może nie niepokoić, ale odnosząc liczby do populacji kraju, to w Polsce będzie więcej stulatków niż w USA. Czy ich życie będzie równie wygodne?
W statystykach istotna jest w tym wszystkim jedna informacja – 80% stulatków, szczególnie w krajach rozwiniętych, to kobiety.

Ze statystyk płyną zatem dwa wnioski.
Pierwszy – że naukowcy mylili się sądząc, że długość życia związana jest ze zdolnością do rozrodu i wychowania potomstwa. Okazuje się, że długość życia to nie tylko kwestia genów, biologii, ale i kultury.
Drugi – że to mężczyźni powinni przyłożyć się i poświęcić więcej uwagi osobistej koncepcji bycia stulatkiem.

I trzeci być może, który jest bardziej przeczuciem, intuicją, obserwacją. Eksperci od nauk aktuarialnych, demografii, ekonomii, biologii i medycyny twierdzą, że nie ma świecie społeczeństwa, państwa, systemu, przygotowanego – w wymiarze tak społecznym, jak indywidualnym – do wzrostu populacji stulatków.
Będziemy żyć dłużej, ale to znaczy, że wzrosną społeczne koszty życia.
Najprawdopodobniej będziemy zmuszeni pracować dłużej przed przejściem na emeryturę, bo okres życia na emeryturze już dziś często równoważy się z okresem zatrudnienia i opłacania składek.
Należy dokonać rewolucji w systemie opieki zdrowotnej, ale i kształceniu lekarzy i pielęgniarek – będziemy potrzebować większej liczby geriatrów.
Czas też zauważyć, że nasze otoczenie, środowisko należy uczynić przyjaznym seniorom. I nie ze względu na ich słabości, ale przez to, że dzięki temu będą dłużej sprawni i samowystarczalni.
Budujemy świat dla młodych i sprawnych, zapominając, że będziemy w tym świecie żyć jako starzy i niesprawni.

Dłuższe życie to okazja do osobistego wzbogacenia się.
Mamy więcej czasu dla siebie, na podejmowanie ryzyka i realizację przedsięwzięć.
O ile w sensowny sposób zagospodarujemy i wykorzystamy swoje zasoby poznawcze.
Albowiem wydłużenie życia nie jest równoznaczne z wydłużeniem okresu obniżonej sprawności. Dodając lat, dodajemy sobie lat aktywności – o ile potrafimy korzystać z plastyczności i mózgu i ciała.

Wydaje się oczywistym, że każdy chce żyć dłużej.
Jeszcze bardziej, każdy pragnie umrzeć młodo jak najpóźniej i do ostatniej chwili cieszyć się pełnią życia.
W takiej wizji długowieczności tragedią, wręcz katastrofą, jest nie mieć wystarczająco dużo pieniędzy na zabiegi regeneracyjne, upiększające, usprawniające, lub choćby na codzienne przyjemności.
Rozwój technologii to także poszerzenie sfery komfortu oraz rozrost naszych oczekiwań.
Ale technologia kosztuje. Kosztuje mimo tego, że dzięki masowej produkcji staje się coraz bardziej dostępna, bo tańsza.
Już dziś trudno nam żyć bez technologii. Brak dostępu do sieci budzi głód.
Jesteśmy uzależnieni od technologii. Technologia to narkotyk.
Dziś seniorzy bywają technologicznie wykluczeni, ale dla 50-latka technologia to standard, bez którego nie wyobraża sobie codzienności.
Ryzyko długowieczności to ryzyko frustracji płynącej z braku zasobów finansowych.
Myśląc o swoich setnych urodzinach, musimy zadbać o kulturę.
Kultura starzenia się powinna przyspieszyć, by nadążyć za technologią.

Dzisiejszy 50-latek może, dzięki technologii, mieć niemal pewność, że dożyje setki.
Lecz czy może mieć pewność, że jego życie jako stulatka będzie go satysfakcjonowało?

Jeanne Calment przeżyła 122 lata i 164 dni, nie robiąc nic szczególnego, by tak się stało.
Być może zawdzięczała to genowi klotho, być może optymizmowi, być może aktywności, bo przecież nie życiu w zdrowym środowisku Paryża.
Nauka sugeruje, że podobny wiek jest w zasięgu każdego.
Pytanie, czy tego chcemy? I czy jesteśmy gotowi podjąć ryzyko?

Nauka stwierdza, że geny to zaledwie 30% gwarancji długowieczności.
70% to kwestia naszego stylu życia. Głównie w okresie starzenia się.
Z tym, że zalecenia typu: „ dobrze się odżywiać, nie palić, nie pić alkoholu, regularnie ćwiczyć”, takiej gwarancji nie dają.
Każdy może wskazać przynajmniej jeden przykład osoby długowiecznej, która do zaleceń się nie stosowała. Sama Jeanne Calment paliła do 118 roku życia.

Gerontolodzy upierają się, że dla wszystkich stulatków wspólnym mianownikiem jest optymizm.
Stulatkowie kochają radość. Życie – codzienne życie - jest dla nich przyjemnością, nie ciężarem.
Nie uwewnętrzniają problemów.
Żyją chwilą.
Ale cieszą się społecznym wsparciem i sami angażują się w życie społeczności.

Zatem geny dają nam gotowość do trwania, ale to kultura – w nas i wokół nas – pozytywne nastawienie do życia, ale przede wszystkim do starzenia się i starości, może uczynić nas zdrowym nestorem.

Czy możemy żyć 100 lat?
Tak.
Czy chcemy żyć 100 lat?
Jeśli to możliwe, to czemu nie.

A zatem być może należy założyć „klub – społeczność – stulatków”, który pomoże obecnym 50-latkom stworzyć właściwe warunki życia.
Dzięki współpracy i łącząc potencjał możemy wykreować świat przyjazny stulatkom.
Wygodny, komfortowy, bezpieczny.
I radosny.

Zacząć należy od opracowania indywidualnego planu.
Ustalenia limitu minimum.
Będę żyć 85 lat.
Potem odpowiednio rozłożyć siły i zamiary, a przede wszystkim zasoby.
A następnie codziennie dokładać jeden rok, miesiąc, dzień do tego limitu.
Ale z myślą, że nasze życie to także środowisko, na które oddziałują inni.
Tym samym, lepiej pewne rzeczy robić w grupie.

Klub stulatków za lat pięćdziesiąt?


"Zbliżcie się do krawędzi" - powiedziało Życie.
Odparli: "Boimy się."
"Zbliżcie się do krawędzi" - powiedziało Życie.
"Nie powinniśmy. Spadniemy" - odrzekli.
"Zbliżcie się do krawedzi" - powtorzyło Życie.
Podeszli zatem.
Popchnęło ich
i poszybowali..



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.