O BLOGU

Senesco znaczy starzeję się…


Starzejemy się jako jednostki i jako społeczeństwo. To nieuniknione.
Starzejemy się od pierwszych chwil życia, choć chcemy wierzyć, że najpierw dojrzewamy, dorastamy, wspinamy się na jakiś szczyt – akme. A potem żyjemy na tajemniczym płaskowyżu naszych twórczych możliwości. Aż organizm wyczerpie przypisaną nam energie i zaczynamy się starzeć. Rozpoczyna się proces degeneracji biologicznej, emocjonalnej, intelektualnej, a my zmierzamy do nieuniknionego końca.

Starzejemy się, ale nikt nie chce osiągnąć starości. Wręcz przeciwnie, staramy się jej za wszelką cenę uniknąć, zatrzymujemy młodość, podtrzymujemy sprawność, jakby to mogło odsunąć, odepchnąć, odmienić cel.

Chcemy być długowieczni, ale nie chcemy być starzy.

Idea tego blogu zrodziła się w czasie „Gdańskiej debaty o starości”. Naukowcy i działacze opowiadali o koniecznościach, seniorzy o potrzebach, a urzędnicy chwalili się, jak bardzo umilają osobom w podeszłym wieku egzystencję. Mówiono o aktywnym starzeniu się, o aktywizowaniu seniorów, ale – odniosłem wrażenie – unikano rozmowy o starości.
A starość to nie „trzeci wiek” – ten gorszy, po radosnym dzieciństwie i twórczej dorosłości. To żadna „późna dorosłość”, ani „druga młodość”, ani „wtórne zdziecinnienie”.
To po prostu kolejny etap rozwoju człowieka. Być może niezbędny do osiągnięcia pełni.

To wiek, który ma swój rytm, swoją melodię, swój język. To wszystko trzeba szanować. Tego wszystkiego można, a być może trzeba się nauczyć.

Ten blog ma pomóc w uczeniu się starości. Poprzez wymianę doświadczeń – głos o starości różnych pokoleń. Poprzez wymianę myśli. A czasami poprzez żart, bo starość nie musi być smutna, ponura, bolesna, ani gderliwa.

Ten blog nie ma oswoić „starości”, nie ma opowiadać o osobistym starzeniu się. Ten blog ma pomóc poznać i zaakceptować starość.

Czasami mądrą, niekiedy pełną słabości, ale najczęściej czułą i wrażliwą.