środa, 27 maja 2015

Czego żałujemy w ostatniej chwili życia?

Czy jest Pani szczęśliwa?
Czy zmieniłby Pan coś w swoim życiu, gdyby przyszło je przeżyć drugi raz?
Czy jest coś, czego Pan/Pani żałuje w swoim życiu?

Te pytania wydają się obowiązkowe, gdy czytamy wywiad ze znaną postacią w podeszłym wieku.
Szczególnie młodzi dziennikarze lubią je zadawać.
Być może dlatego, że jako młodzi ludzie – pełni rozterek i wątpliwości – usiłują sprawdzić, czy ci wielcy też popełniali błędy.

W zasadzie każdy z nas czegoś w swym życiu żałuje.
Na ogół sądzi się, że żałujemy straconych okazji, niewykorzystanych szans, przygód, które przydarzyły się innym, a nie nam.
Tej adrenaliny, radości, może szaleństwa, na pewno nieodniesionego sukcesu, niezdobytej sławy, bogactwa, które oglądaliśmy jedynie w telewizji.

Bronnie Ware była pielęgniarką na oddziale opieki paliatywno-terminalnej. Od 3 do 12 tygodni spędzała z osobami, które oczekiwały na śmierć. Nigdy ich nie oceniała, nie szacowała ani zdolności, ani osiągnięć. Każdy - dla niej - był tak samo spełniony, równie interesujący. I każdy odnajdywał spokój.
Przez wiele lat zadawała swoim pacjentom pytanie, czy czegoś w swoim życiu żałują, a jeśli tak, to czego żałują najbardziej.
W ostatnich dniach życia taki żal wydaje się najbardziej dojmujący. Szczególnie, gdy jesteśmy świadomi i mamy czas, by podsumować życie, pożegnać się z nim, pożegnać się z bliskimi.
Kiedy medycyna pozwala nam na bycie człowiekiem, który ma prawo do przeżycia w godności także ostatniej chwili swego życia.

W 2013 r. Bronnie Ware opublikowała wyniki swojej ankiety na blogu, a potem spisała je w książce.
Wierzyła, że w ostatniej chwili życia zostajemy obdarzeni szczególnym darem wglądu w istotę życie, w sens życia, i warto, by odchodzący dzielili się swą mądrością z żyjącymi. Aby mieli szansę, w przyszłości, odejść bez żalu, w spełnieniu.

Gdyby dziś był ostatni dzień twojego życia, czego w swoim życiu najbardziej byś żałował?


To pytanie warto zadać sobie bez względu na wiek, stan zdrowia, czy stosunek do życia.
Bo nie trzeba być umierającym, by czegoś w życiu żałować. Trzeba natomiast być żywym, by żalu uniknąć.
Ale trzeba też być świadomym tego, co ważne.

Wiele osób sądzi, że życie po prostu się toczy, nie ma sensu się nad nim ani rozczulać, ani za bardzo pochylać.
Trzeba walczyć o swoje, zabiegać o karierę, dobrobyt, szczęście. I chwytać chwilę.
Ale z badań wynika, że w ostatniej chwili życia i tak żałujemy podobnych rzeczy.
Bez względu na kulturę, miejsce na świecie, w którym żyjemy, wykształcenie czy zamożność.

A co dziwniejsze, odpowiedzi na to pytanie nie zmieniają się przez lata.
Czyżbyśmy nie potrafili się słuchać? Nie potrafili się uczyć?

Okazuje się, że w ostatnich chwilach nie żałujemy wcale tego, że w naszym życiu nie wydarzyło się nic szalonego. Że nie zaznaliśmy samych przyjemności.
Nasz żal ma niewiele wspólnego z powszechnie układanymi listami ostatnich życzeń.
Na ogół nasz żal nie wiąże się z liczbą doświadczeń, które nas spotkały, ale z jakością każdego z nich. I najczęściej z jakością tego doświadczenia, które w większości przypadków lekceważymy.

A czego żałujemy?
Większość z nas żałuje tego samego - braku miłości, gdy była po temu okazja; niewykorzystania szansy, by kogoś uszczęśliwić; i tego, by sobie pozwolić być szczęśliwym.

Kiedy nadchodzi koniec życia okazuje się, że to, na czym większość z nas spędza swoje życie, jest też tym, czego najbardziej żałuje.
Nie żałujemy tego, że nie było okazji do świętowania, ale zagubionej codzienności.
Nie żałujemy bólu, czy cierpienia, ale tego, że nie potrafiliśmy dostrzec prostych radości i wyrzucaliśmy je zanim zdołały się rozwinąć.

Czego zatem żałujemy?.. Oto lista 10 najważniejszych rzeczy:

Żałuję, że za bardzo się zamartwiałemo wszystko.
Żałuję, że zabrakło mi odwagi, by żyć życiem prawdziwie moim, a nie spełniać to, czego inni ode mnie oczekiwali.
Żałuję, że nie pozwoliłem sobie być szczęśliwszym.
Żałuję, że nie angażowałem się bardziej, kiedy spędzałem czas z rodziną, z bliskimi, z przyjaciółmi.
Żałuję, że bardziej sobie nie ufałem.
Żałuję, że wcześniej nie rzuciłem znienawidzonej pracy.
Żałuję, że nie spróbowałem realizować swoich marzeń i aspiracji.
Żałuję, że nie wybaczyłem...
Żałuję, że nie wiedziałem, że to OK być przyjacielem dla siebie samego; powinienem wcześniej zaakceptować samego siebie.
Żałuję, że nie wybrałem miłości zamiast strachu przed nią.

Być może kogoś to zdziwi, ale zazwyczaj w ostatniej chwili życia nie żałujemy:
- że nie zdobyliśmy sławy lub władzy,
- że nie zdobyliśmy bogactwa,
- że nie odbyliśmy dalekich podróży,
- nie mieliśmy większej liczby partnerów seksualnych.
Nie żałujemy też straconej kariery.
Być może nie w tym tkwi istota życia, istota człowieczeństwa… Istota szczęścia.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.