środa, 21 października 2015

Przed Zaduszkami...

Zbliżają się Zaduszki.
Dzień, kiedy to pośród nekropolii rozbłyska światło naszej szczególnej pamięci.
Będziemy wspominać nieobecnych pośród nas.
I będziemy sobie współczuć z powodu ich utraty.
Niektórzy - po raz kolejny - odczują żal, że czegoś nie powiedzieli, nie zrobili, gdy była po temu okazja.
Że zapomnieli, albo za bardzo pamiętali…
I po raz kolejny poszukają dla swego bólu usprawiedliwienia w okolicznościach, które im nie sprzyjały.

Na cmentarzach spotkamy bliskich i znajomych, czasami dawno niewidzianych, ciągle żywych.
Wymienimy pozdrowienia i uściski, poskarżymy się na nawał pracy, westchniemy nad minionymi – straconymi – chwilami, których nie da się odzyskać.
I obiecamy sobie odnowić zaniedbane więzi.

* * *

Czym jest pamięć o zmarłych?
Być może znajdziemy chwilę, by pomyśleć jakie było ich życie.
Chwilę, by odpowiedzieć sobie na pytanie, co mogło ich cieszyć tuż przed śmiercią?
Czego żałowali?

Być może znajdziemy też chwilę, by pomyśleć o sobie samych…

Na ogół (o ile nie cierpimy z powodu przewlekłej choroby) unikamy myśli o śmierci.
O końcu życia.
O ostatnim tchnieniu.
Spodziewamy się, że ten moment jest odległy. Że jeszcze mamy czas.
Nikt nie zna dnia, ani godziny; po co zatem o tym myśleć?
To nieuniknione, ale trzeba mieć nadzieję…
I cieszyć się życiem, które trwa.

Póki żyjemy, póty nie zastanawiamy się, co jest istotą, co jest wartością naszego życia.
Bierzemy to, co życie nam przynosi.
Na wszelki wypadek nie sporządzamy bilansu szczęścia, jakby podsumowanie oznaczało naszą zgodę na opuszczenie kurtyny.
Na wszelki wypadek nie myślimy o tym, czego w naszym życiu żałujemy. To mogłoby prowadzić do wniosku, że jesteśmy odpowiedzialni za swoje błędy.

A przecież to, że dostrzegamy horyzont, nie ogranicza naszych możliwości.
To, że pomyślimy o końcu, paradoksalnie, może polepszyć nasze życie tu i teraz.
Bo ostatnie tchnienie jest chwilą życia i to być może chwilą najważniejszą.

* * *

W obliczu śmierci, gdy już jesteśmy świadomi, że koniec jest bliski, a wyrok nie podlega apelacji, spoglądamy wstecz na swoje życie i zdarza się nam żałować…

Czego żałujemy na łożu śmierci?
Najczęściej mówimy tak:

•    Żałuję, że nie postarałem się tak naprawdę spełnić swoich marzeń i aspiracji.
To najczęściej przywoływany na łożu śmierci żal.
Żałujemy, że nigdy nie odważyliśmy się na realizację swoich marzeń i pragnień.
Czasami nawet nie spróbowaliśmy, czasami zrezygnowaliśmy w trakcie.
Staraliśmy się natomiast dopasować do otoczenia, spełnić oczekiwania innych.
W ostatnich chwilach życia mamy skłonność do przypominania sobie swoich aspiracji, pomysłów, które gubiliśmy w codzienności. Lub goniąc sukces, czy karierę.
Rezygnowaliśmy z nich w imię bardziej ważkich i słusznych spraw.
Choć niekiedy spełnienie marzeń było w zasięgu ręki.
W takiej chwili mamy wrażenie, że decyzja o rezygnacji z marzeń spowodowała, że nasze życie skończyło się o wiele wcześniej.

Jeśli masz przed sobą jeszcze kilka lat życia, aby uniknąć goryczy u końca, znajdź czas na marzenia i pragnienia. I zacznij je spełniać już teraz.
Nie obawiaj się marzyć i nie odkładaj marzeń na przyszłość, aż będzie za późno.

•    Żałuję, że za dużo pracowałem za i nie miałem wystarczająco dużo czasu dla rodziny.
Nadmierne poświęcenie się pracy powoduje, że spędzamy mniej czasu z najbliższymi.
Rodzice skupieni na karierze, gromadzeniu dóbr materialnych, mogą przegapić ważne chwile swoich dzieci.
Czasami wydaje się, że rodzina jest tylko tłem. Narzędziem. Zakładamy rodzinę, bo tak trzeba, bo wszyscy tak robią. Albo, by na starość ktoś podał nam szklankę wody.
Bez wątpienia kochamy swoich bliskich, ale oni nie towarzyszą nam w drodze, nie uczestniczą w naszym życiu, a my nie uczestniczymy w ich życiu. Po prostu są obok.
I niekiedy przychodzi chwila, że choć nie jesteśmy samotni, to czujemy się osamotnieni.
Choć obok nas ktoś siedzi, śpi, idzie, to nie mamy z kim porozmawiać, podzielić myśli, wrażeń.
Jest tak bliski i tak daleki zarazem. I czujemy się obco w rodzinnym gronie, bo nie mieliśmy czasu zbudować lub pogłębić relacji.

Jeśli chcesz uniknąć goryczy, spróbuj zmierzyć się z myślą, co tak naprawdę jest dla ciebie ważne. Pozbądź się zbędnych wydatków i rzeczy, które tylko wypełniają przestrzeń w twoim życiu.
Może nawet warto odpuścić niektóre znajomości, bo to tylko tłum, a skupić się na tym, co tuż obok.
Zrób miejsce dla kogoś, kto będzie naprawdę bliski. I postaraj się poprawić i wzmocnić relacje z rodziną.

•    Żałuję, że nie poświęcałem więcej czasu moim przyjaciołom.
W chwilach kryzysu - gdy dotyka nas choroba, gdy słabną siły, albo tracimy pracę - uświadamiamy sobie, co jest naprawdę cenne w naszym życiu.
Na co dzień, gdy wszystko się układa, płyniemy na fali i mamy poczucie siły i mocy, mamy skłonność do pokładania nadziei jedynie w sobie.  Jednak w tych ostatnich kilku chwilach, uświadamiamy sobie, że wszystkie zyski i osiągnięcia nie są wiele warte, o ile nie ma przy nas ludzi, z którymi można je podzielić. U końca życia pojawia się tęsknota za przyjaciółmi, tymi utraconymi, odtrąconymi, a szczególnie zgubionymi.

Łatwo jest się zagubić w codziennej pracy i zabieganiu. Jest tyle ważnych spraw, że łatwo zapomnieć o kimś, kto nie jest elementem tej układanki. Łatwo jest powiedzieć sobie, że o relacje z przyjaciółmi zadbamy w bardziej stosownym czasie. Kiedy będziemy mieli mniej obowiązków.
A przecież, aby pozostawać w przyjaźni, nie trzeba poświęcać nazbyt wiele czasu. Przyjaźń nie jest kolejnym zadaniem do wykonania, nie wymaga planu i strategii. Wymaga przede wszystkim uważności i obecności.
W przyjaźni nie musimy kontaktować się na co dzień. Wystarczy pamięć, a przede wszystkim gotowość poświęcenia swojej uwagi komuś, kogo nazywamy przyjacielem.

W ostatniej chwili życia odczuwamy nie tylko tęsknotę za nieobecnym przyjacielem, ale przede wszystkim żal, że to my nie okazaliśmy przyjaźni komuś, kto tego potrzebował.

•    Żałuję, że tak rzadko mówiłem „kocham cię”.
Pod koniec życia wartość miłości jest dla nas bardziej widoczna.
W owej chwili, bardziej bolesne jest wspomnienie wszystkich odrzuconych uczuć.

Kiedy lękamy się odrzucenia, kiedy nie mamy poczucia własnej wartości, bardzo trudno powiedzieć komuś, że go kochasz. Szczególnie trudno, gdy samemu słyszało się te słowa rzadko, gdy czujemy się niekochani i niechciani.
Ale sposobów na wyrażenie miłości jest wiele.  Przede wszystkim nie wolno się bronić przed odczuwaniem miłości i utrzymywaniem tego uczucia w świadomości.
Jeśli boisz się zranienia, pamiętaj, lepiej ujawnić swoją miłość znany niż spędzić resztę życia pośród domysłów, co by było gdyby.
Miłość jest siłą naszego serca. Nawet ta nieodwzajemniona.

•    Żałuję, że nie powiedziałem tego, co myślałem i czułem, a zamiast tego chowałem w sobie urazy i negatywne emocje.
Wiele osób nie decyduje się stawić czoła tym, którzy ich obrażają, myśląc, że przez to będą lepiej postrzegani, bardziej akceptowani.
A tłumiony gniew rodzi gorycz, która może prowadzić do różnych chorób.
Ukrywanie goryczy jest przyczyną nieuświadomionego niepokoju, emocjonalnego okaleczenia i uniemożliwia uwolnienie naszego prawdziwego potencjału.

Jeśli chcesz mieć zdrowe relacje z ludźmi, uczciwość i konfrontacje bywają konieczne.
Nieprawdą jest, że konfrontacja prowadzi do podziału, złości i nieprzyjaźni.
W rzeczywistości, jeśli pragniemy porozumienia, konfrontacja może być uprzejma i konstruktywna, a wtedy pogłębia wzajemny szacunek i zrozumienie.

•    Żałuję, że nie byłem lepszą osobą i nie potrafiłem rozwiązać konfliktów.
W obliczu śmierci i pogrzebów bardzo często jesteśmy nieszczęśliwy z powodu zerwanych relacji, które nigdy nie spróbowaliśmy naprawić.
Zrywamy kontakty szczególnie wtedy, gdy nieporozumienia i konflikty nie są rozwiązywane natychmiast.
Relacje często są zrywane z powodu błahostki, tak że już po chwili żałujemy swojej decyzji, ale wstydzimy się przyznać do błędu.
Kłopot w tym, że choć fizycznie zrywamy kontakt, to psychiczna relacja trwa i żyje własnym życiem poza naszą świadomością.
Może to wzbudzać w nas uczucie wrogości i nienawiści (niekoniecznie do osoby, która jest bezpośrednią przyczyną tych uczuć), najbardziej wyniszczających nas emocji, podłoża nieuświadomionego stresu, źródła wielu chorób.

Konflikty są częścią życia; nie można ich uniknąć. Ale nigdy nie należy pozwolić, by gniew trwał dłużej niż jeden dzień. Wybierz wybaczenie.
Odrzuć zarówno poczucie winy, jak krzywdy, póki możesz.

•    Żałuję, że nie miałam / nie miałem dzieci.
Nieprawdą jest, że z wiekiem nabywamy tolerancji dla samotności.
Przeciwnie, im dłużej żyjemy, tym silniejsze jest odczucie osamotnienia.
Gdy przestajemy być niezbędni bliskim, czy światu, nie odczuwamy ulgi.
Z wiekiem samotność odczuwana jest jako emocjonalna pustka i choć towarzystwo obcych może nas męczyć, to głód bliskości, intymności jest bardzo dokuczliwy.
Ci, którzy nigdy nie chcieli mieć dzieci – lub tak im się wydawało – na starość często mają żal do świata, że nie ma nikogo, kto by ich pocieszył, objął po nich spuściznę, lub o kogo można by się pomartwić.
Współczesny świat sprawia, że coraz rzadziej żyjemy w rodzinie, grupie, społeczeństwie, coraz częściej jesteśmy jednostką w tłumie. Bliscy są tylko narzędziem do określenia, oznakowania naszej pozycji w tym tłumie.

Według „nowoczesnego sposobu myślenia” dzieci mogą być postrzegane jako niedogodność, przeszkoda na drodze do realizacji celów, czy na drodze do kariery. Jako wyrzeczenie.
Jednak należy pamiętać, że dzieci będą mogły przypomnieć ci miłość, kiedy będziesz stary. Będą również kimś, komu można powierzyć dorobek życia.

•    Żałuję, że nie oszczędziłem więcej pieniędzy na emeryturę.
Kiedy jesteśmy młodzi i szczęśliwi, świat wydaje się istnieć tylko po to, by zaspokajać nasze zachcianki. Jesteśmy gotowi żyć chwilą i nie martwić się o przyszłość, szczególnie tak odległą jak starość. Starość, w którą nie wierzymy, i która nam się nie przydarzy.
Jesteśmy piękni, zdrowi, radośni i wydaje się nam, że nigdy nie będziemy starzy, że zawsze będziemy w stanie o siebie zadbać.
Nie planujemy emerytury.
Nie myślimy o starości.
Myślenie o starości wydaje się dziwactwem.
Niestety, kiedy czas emerytury nadchodzi, okazuje się, że wiele osób pozostaje bez środków do życia. Kiedy tak się stanie, ich ostatnie chwile na ziemi mogą być bardzo trudne i nieszczęśliwe.
Dlatego tak ważne jest, by stworzyć wizję swojej emerytury, gdy jesteśmy młodzi.  Gdy mamy pełnię sił i moc elastyczności, możliwość tworzenia, ale i modyfikowania swoich planów na życie u schyłku. Należy uważać, aby nie wydawać zbyt dużo na rzeczy, które wydają ci się potrzebne teraz, ale okażą się zbędne (lub wręcz będą obciążeniem) w przyszłości.
Należy gromadzić kapitał i lokować go nie tylko w banku.

•    Żałuję, że nie miałem odwagi żyć pełną piersią.
Bywa, że przez całe nasze życie, aby sprawić komuś przyjemność, albo uciekając od siebie samych, udajemy kogoś, kim nie jesteśmy.
Czasami nawet wierzymy, że to dla nas dobre, właściwe. Wszystko po to, by być społecznie akceptowanym.
Niekiedy jesteśmy tego świadomi, ale dźwigamy głęboko skrywaną tajemnicę.
Niekiedy wypieramy prawdę ze swojej świadomości i tylko od czasu do czasu czujemy się niespełnieni, obarczając odpowiedzialnością za to świat.
Patrząc wstecz, ludzie zastanawiają się, czy nie byłoby lepiej, gdyby byli wobec siebie naprawdę szczerzy, gdyby pozwolili sobie być, kim naprawdę są.
Myślą o tym, co zyskali, ale przede wszystkim o tym, co stracili udając kogoś innego, niż są w rzeczywistości.
Każdy z nas chce być akceptowany. Każdy z nas lęka się odrzucenia. I to nie tylko w społeczeństwie, przede wszystkim w gronie rodzinnym.
Każdy chce być lubiany i kochany.
Ale przede wszystkim rodzimy się po to - i mamy do tego prawo – by być sobą.
Wyrzeczenie się siebie jest najbardziej bolesną decyzją w naszym życiu.
Dlatego, o ile to możliwe, o ile jest jeszcze na to czas, warto zacząć żyć prawdziwe dla siebie.

•    Żałuję, że nie wiedziałem, że szczęście jest zawsze wyborem.
Ludzie rzadko sobie sprawę, że mogą wybrać bycie szczęśliwym.
Szczęście to nie jest coś, co nas spotyka, albo coś, co można zdobyć, stworzyć, wypracować.
Szczęście to nasze nastawienie wobec świata, to nasza reakcja na to, co się nam przydarza.
Szczęście jest aktem woli.
Musimy chcieć być szczęśliwi, a nie odgrywać rolę ofiary okoliczności.
Musimy chcieć zapobiegać negatywnym przejściom w naszym życiu.
Musimy chcieć wybierać szczęście i radość, akceptując, że mają swoją cenę.
Niestety, na ogół mamy tendencję do decydowania się na bycie przeciętnym, bo boimy się krytyki i boimy się odkrywać samych siebie.
Jeśli masz jeszcze czas, dokonaj wyboru, by mieć szczęśliwe życie.
Nie obawiaj się zmian, zmiany to rozwój, a nie strata. Zmiany wpisane są w naturę, która nas otacza. Dorastania, dojrzewanie, to zmiany.
Życie to nic innego, jak nieustająca przemiana.
Nie martw się o to, co inni myślą o tobie.
Naucz się relaksować, doceniaj dobre rzeczy.
I nie czyniąc nikomu krzywdy, po prostu bądź szczęśliwym.
Szczęście to nie coś, co nas spotyka, ale to, jak reagujemy na świat.
Buddyzm naucza, że jeśli nie mamy oczekiwań, nigdy nie odczuwamy zawodu, ale za to zawsze możemy się czymś zachwycić.

A gdyby to właśnie dziś, to właśnie teraz była ostatnia chwila naszego życia?

Czy odchodzilibyśmy z poczuciem satysfakcji i radości?

Czy czegoś byśmy żałowali?

Na szczęście mamy jeszcze trochę czasu.

Na szczęście jeszcze są w nas siły.

Mamy szansę uniknąć żalu, mamy możliwość sięgnięcia po spełnienie.


Życie jest tym, czego od życia chcemy.
Jest takie, jakim je uczynimy.
Nie pozwólmy, by zostało przytłoczone przez żal, złość, czy wrogość.
Dobre życie można zacząć nawet dziś.

A jeśli nie mamy czego żałować, może warto rozejrzeć się wokół I pomóc komuś, kto nie jest w tak komfortowej sytuacji?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.