środa, 25 listopada 2015

O depresji - powiedz to sobie, jeśli nikt tego tobie nie mówi

Depresja nie dopada nas znienacka.

I nie czyha na nas za rogiem.

Pojawia się jak mrok, powoli. Otacza nas, wnika w nas i wypełnia.


Na początku to coś na kształt zachmurzenia.
Po którym następuje zmierzch.
Czarna noc przychodzi na koniec. W fazie klinicznej.

Depresja nie zawsze jest - nie od razu jest – nie tylko jest – dojmującym i obezwładniającym nas smutkiem.
Najczęściej to lęk, który ma niejasny kształt, kryjący się gdzieś, w mroku, albo w oślepiającym świetle.
Wyczuwamy coś, ale nie umiemy tego ująć w słowa.
To, co mówimy, wydaje się takie banalne.
Szczególnie, jeśli nie wydarzyło się w naszym życiu nic, co usprawiedliwiałoby nasz niepokój, zagubienie, idące ich śladem przygnębienie.

Być może dlatego, depresja często bywa lekceważona.

Lekceważona przez bliskich, znajomych, przyjaciół, którzy nie dostrzegają u nas powodu do niej.
Co nie powinno dziwić, wszak mają swoje życie, skupieni są na własnych problemach, które wydają się większe i wyraźniejsze, bo są bliżej, bo są ich problemami.
No i nie można odczuć emocji innego człowieka. Można tylko zawierzyć słowom, o ile się ich wysłucha.
A o depresji mówi i pisze się ostatnio tak wiele (co bardzo dobrze), że niektórym może się wydawać, że „mieć depresję” jest w modzie.
Dlatego można usłyszeć: „nie przesadzaj”, albo „to tylko…”.
To sposób myślenia tych, którzy depresji nie mają i jej nie mieli.

Ci, którzy depresji doznali, znają ból pojawiający się znikąd, chłód przenikający ciało, który pojawia się wraz z lękiem, poczucie paniki, uczucie, że nie ma jak i dokąd uciec, zamieranie w sobie, uczucie marazmu i obsesyjne myśli o tym, że jest się nic nie wartym, czego potwierdzeniem jest właśnie to, że mamy depresję.

Oczywiście, nie każde przygnębienie, smutek, lęk – nawet najbardziej nasilone i długotrwałe – oznaczają depresję.
Niekiedy to „tylko” wypalenie zawodowe, albo nuda, spleen.
Niekiedy objawy zaburzenia funkcjonowania mózgu.

Najważniejsze, by nie lekceważyć tych odczuć.

Bo póki to tylko zmierzch, to także cierpiący lekceważą swoje odczucia, dopatrując się w nich przegranej, porażki, dowodu swojej niskiej wartości.
Próbują uciekać od nich. Nie zauważać ich, nie nazywać ich (bo przecież to słabość, a wstyd być słabym, nieporadnym, bezradnym w świecie, który chwali wyłącznie tych ambitnych, zaradnych, silnych, aktywnych).
Usiłują uciec obsesyjnie i w strachu.
Na ogół uciekając od życia, bo życie zdaje się być li tylko bezdrożem i zagubieniem.
Uciekając od ludzi, bo każde usłyszane: „nie przejmuj się tak”, „uśmiechnij się, pomyśl o czymś innym”, „nie wiem, jak ci pomóc”, „nie wiem co na to powiedzieć”, „powiedz coś wesołego, miłego, dobrego” jest tylko jątrzeniem otwartej rany.

Jeśli depresja jeszcze nie rozgorzała, a zaledwie się w nas tli, możemy popracować ze swoją świadomością i ją okiełznać.
Depresja jest jak wielka, oceaniczna fala. Ma ogromną niszczącą siłę, ale niektórzy dosiadają jej i surfują na niej.
Świadomość i praca ze swoimi odczuciami może nam pozwolić rozproszyć ciemność.
Nauczyć się jej nie bać. A nawet żyć z nią, znaleźć na nią spokój.

To trudne, wymaga wsparcia, wymaga uświadomienia sobie paru faktów.

  • Jesteś kimś więcej niż tylko swoimi niepowodzeniami. Nawet, jeśli wydaje ci się, że nie odniosłeś żadnego sukcesu.
  • Jesteś ważną częścią tego świata, właśnie taki, jaki jesteś. Pielęgnuj swoją odmienność, nawet dziwaczność, to twoje wewnętrzne piękno, odbicie tego, co piękne w świecie.
  • Twoje marzenia są ważne i chcą być zrealizowane, zatem pozwól sobie marzyć.
  • To, jak odczuwasz swoje życie jest ważniejsze od tego, jak ono wygląda w oczach innych ludzi. Zaufaj sobie bardziej. Zaufaj swoim odczuciom.
  • Kiedy przestaniesz poszukiwać światła w oddali, dostrzeżesz, że to ty sam jesteś światłem.
  • Jesteś silniejszy, niż sobie wyobrażasz, ale przede wszystkim bardziej niż sobie pozwalasz.
  • Nie możesz zobaczyć pełnego obrazu. Nikt nie może. To fizycznie niemożliwe. Wystarczy robić jeden krok na raz. Codzienne działania - niezależnie od ich wagi – pozwalają sobie zaufać i porządkują świat. Wielkie sprawy mogą się stawać wyłącznie przez nieważne codzienne czynności.
  • Wszystkie twoje problemy są do pokonania. Bywa, że rozwiązanie jest zaskakująco proste, że aż trudno zgodzić się na niesprawiedliwość, taki problem, a takie proste rozwiązanie. Czasami rozwiązanie nie jest tym, czego oczekujesz.
  • Zasługujesz, by uwierzyć osobie, którą chcesz się stać.
  • To, czego szukasz nie znajduje się na zewnątrz ciebie. To jest w tobie.

Rzadko kiedy ktoś nam to mówi, dlatego warto mówić to sobie samemu.
Ale kiedy słowa te padają, słuchajmy ich uważnie.
Nie od razu znajdziemy dowody na to, że są prawdziwe.
Może trudno nam w nie wierzyć.
Pozwólmy im być z nami.
Pozwólmy im pojawiać się w naszej świadomości.

Kiedy jesteśmy przygnębieni, czujemy się przytłoczeni, kiedy nie mamy wizji, albo boimy się wizji tego, co nadchodzi, trudno jest przyjąć perspektywę zmiany.
Aby zdobyć się na zmianę, zdobyć się na działanie, nie wystarczy jej chcieć.
Nie wystarczy mieć możliwość jej dokonania.
Nie można się jej obawiać.

Jeśli przyjaciele ci tego nie mówią, powiedz to sam sobie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.