niedziela, 21 lutego 2016

Czy seniorzy mogliby uczyć sztuki rozmawiania?

Bardzo poważne naukowe badania dowodzą, że seniorzy nie muszą być - i najczęściej nie są - gorszymi i mniej wydajnymi pracownikami od ludzi młodych, czy osób w średnim wieku.

Owszem, są słabsi, mniej sprawni, niekiedy nieco wolniejsi, czasami gorzej porozumiewają się z elektronicznymi urządzeniami, ale za to lepiej radzą sobie z konfliktami, popełniają mniej błędów, bo są bardziej uważni i mniej kombinują jak pójść na skróty.

Są też w swojej pracy bardziej rzetelni, lojalni, odpowiedzialni.

Najlepiej pokazuje to film „The Intern” („Stażysta”), w którym tytułową postać kreuje Robert de Niro (który to film gorąco polecam, szczególnie niezwykle interesujący proces rekrutacji stażysty-seniora…).


Niestety, społeczny stereotyp koncentruje naszą uwagę na deficytach – na słabości kondycji fizycznej (jakże naturalnej, ale wcale nie oczywistej), na problemach poznawczych (które mogą równie dobrze wynikać z błędnych założeń i złej metodologii, czy niewłaściwej organizacji pracy, a nie cech osobowych seniora), czy ograniczonej dyspozycyjności (i zwiększonego ryzyka wypadku w pracy).
To wszystko powoduje, że seniorzy są wypychani z rynku pracy na emeryturę, która stała się obowiązkiem, zesłaniem, a przestała być prawem, czy przywilejem wieku. A ponadto, emerytura traktowana jest nadal li tylko jako świadczenie socjalne lub charytatywna działalność państwa.
A przecież wielu seniorów może zaoferować wiedzę i doświadczenie, którego młody pracownik w żaden sposób mieć nie może. Wystarczy tylko stworzyć seniorowi odpowiednie warunki pracy i zwolnić z obowiązku „pracy na pełnym etacie”, w określonym wymiarze godzin, w określonym miejscu, w określony sposób.
Badania naukowe wskazują, że seniorzy mogą być najbardziej użyteczni w sytuacji kryzysowej lub konfliktowej, bo dysponują lepszymi kompetencjami komunikacyjnymi.
Potrafią szybciej opracować wyjście kompromisowe, uważniej słuchają, zatem lepiej rozumieją potrzeby, oczekiwania, cele także młodszych współpracowników.

Owszem, obraz medialny seniorów jest drastycznie odmienny.
Gdyby opierać się na nim, seniorze jawią się jako zgorzkniali, zrzędliwi, wiecznie niezadowoleni i nieszczęśliwi ludzie, skupieni na swoich chorobach, biedzie, pełni pretensji i żalu.
Tak też zdają się widzieć seniorów politycy.
Jeśli jednak uwierzyć naukowym badaniom, seniorzy mogliby być znakomitymi mediatorami, trenerami i asystentami.
A także mogliby uczyć młodych ludzi dawno zapomnianej sztuki – sztuki konwersacji.

* * *

A oto krótki wykład Celeste Headlee o sztuce rozmowy z zakończonej właśnie konferencji TED w Vancouver.
Ponieważ nie ma jeszcze oficjalnego tłumaczenia na polski, pozwoliłem sobie opracować własny transkrypt.

No dobrze, chcę zobaczyć ręce w górze. Ilu z was wykluczyło kogoś ze znajomego na Facebooku, bo powiedział coś niewłaściwego na temat polityki lub religii, opieki nad dziećmi, czy żywienia?
A ilu z was zna przynajmniej jedną osobę, której unika, bo po prostu nie chce z nią rozmawiać?
Wiecie, kiedyś, aby rozmowa była miła, wystarczyło stosować się do zaleceń Henry’ego Higginsa z „My Fair Lady”: „Trzymaj się pogody i zdrowia”.
Ale obecnie, za sprawą zmian klimatu i przeciwników szczepień, te tematy …również nie są bezpieczne.
W świecie, w którym żyjemy, każda rozmowa może przerodzić się w kłótnię. To świat, w którym politycy nie potrafią mówić do siebie i w którym nawet najbardziej błaha kwestia rozbudza namiętności i jest okazją do walki z kimś. I to nie jest zdrowe.
Pew Research przebadał 10.000 dorosłych Amerykanów i okazało się, że jesteśmy obecnie bardziej spolaryzowani, bardziej podzieleni, niż kiedykolwiek wcześniej w historii. Jesteśmy mniej skłonni do kompromisu, co prowadzi do tego, że nie słuchamy siebie nawzajem. I podejmujemy decyzje o tym, gdzie zamieszkać, kogo poślubić, a nawet kto będzie naszym przyjacielem, w oparciu o to, w co już wierzymy. Co oznacza, że słuchamy tylko siebie samych.
Rozmowa wymaga równowagi pomiędzy mówieniem i słuchaniem, a my tę równowagę gdzieś po drodze zgubiliśmy.
Po części to winna technologii. Smartfonów, które każdy z nas ma w ręku, albo w zasięgu ręki, na tyle blisko, że można po nie sięgnąć bardzo szybko. Według Pew Research, około jedna trzecia amerykańskich nastolatków wysyła więcej niż sto esemesów dziennie. I wielu z nich, niemal większość z nich, jest bardziej skłonna napisać do swoich przyjaciół sms, niż porozmawiać twarzą w twarz.
Opisano to w książce Atlantyk. Napisał ją nauczyciel liceum, Paul Barnwell. Dla swoich dzieci wymyślił zadanie - projekt komunikacyjny. Chciał nauczyć je, jak mówić na określony temat bez korzystania z notatek. Stwierdził on:
„Zdałem sobie sprawę, że umiejętność rozmawiania może być najbardziej zapomnianą osobniczą umiejętnością, której powinniśmy się nauczyć. Każdego dnia dzieci spędzają wiele godzin angażując się w pomysły, którymi wymieniają się w sieci, ale rzadko mają okazję do doskonalenia swoich umiejętności interpersonalnych i komunikacyjnych. Może to śmieszne pytanie, ale musimy je sobie zadać: Czy w XXI wieku są jakieś ważniejsze umiejętności niż zdolność utrzymania spójnej, pełnej zaufania rozmowy?”
Zarabiam mówieniem do ludźmi: noblistów, kierowców ciężarówek, miliarderów, nauczycieli przedszkolnych, głów państw, hydraulików.
Rozmawiam z ludźmi, których lubię. Rozmawiam z ludźmi, których nie lubię.
Rozmawiam z pewnymi ludzi, z którymi głęboko nie zgadzam się na poziomie osobistym. Ale wciąż cieszy mnie rozmowa z nimi.
Chciałabym poświęcić 10 minut na wyjaśnienie, jak należy mówić i jak należy słuchać.
Wielu z was słyszało mnóstwo porad, jak to należy patrzeć rozmówcy w oczy, przygotować sobie wcześniej ciekawe tematy do omówienia, jak wyglądać, kiwać głową i uśmiechać się, aby rozmówca czuł, że uważnie go słuchasz, jak powtarzać to, co właśnie się usłyszało, albo jak to podsumować. Chcę, byście o tym wszystkim zapomnieli. To tylko bzdury.
Nie ma powodu uczyć się, jak okazać, że uważnie słuchasz, o ile rzeczywiście uważnie słuchasz.
Jako osoba, która profesjonalnie przeprowadza wywiady, wykorzystuję te same umiejętności, co w codziennym życiu. Zatem, mam zamiar nauczyć was, jak przeprowadzać wywiady z ludźmi, i tego, co faktycznie pomoże wam stać się lepszymi rozmówcami. Nauczyć, jak prowadzić rozmowę bez marnowania czasu, bez uczucia znużenia, i Boże broń, bez obrażania kogokolwiek.
Każdy z nas wie, kiedy rozmowa jest naprawdę wspaniała. Każdemu wcześniej się to przydarzyło. Wiemy, jak to jest. To rodzaj rozmowy, kiedy odchodzimy z poczuciem zaangażowania w rozmowę i zainspirowani rozmową, albo kiedy czujemy, że zbudowaliśmy prawdziwą więź, albo osiągnęliśmy pełne zrozumienie. Nie ma powodu, dla którego większość naszych kontaktów z ludźmi nie mogłaby być właśnie taka.
A zatem jest 10 podstawowych reguł. Zamierzam omówić każdą z nich, ale szczerze mówiąc, jeśli wybierzecie i opanujecie tylko jedną z nich, to już będziecie cieszyć się polepszeniem jakości waszych rozmów.
Reguła numer jeden: Nie staraj się być wielozadaniowa. I nie mam na myśli po prostu odłożenia telefonu komórkowego, albo tabletu, albo kluczyków, czy cokolwiek tam trzymacie w swojej dłoni. Mam na myśli bycie obecnym. Skupienie się na tej właśnie chwili. Nie myśl o swojej sprzeczce z szefem. Nie myśl o tym, co zjesz na kolację. Jeśli chcesz skończyć rozmowę, po prostu przestań rozmawiać, ale nie rozmawiaj na pół gwizdka.
Reguła numer dwa: Nie przemawiaj. Jeśli chcesz wygłosić swoją opinię bez jakiejkolwiek szansy na odpowiedź lub komentarz, lub sprzeciw, lub zmianę, pisz bloga.
Istnieje naprawdę dobry powód, dla którego nie wpuszczam ekspertów na moje spotkania: Są naprawdę bardzo nudni. Jeśli są konserwatystami, mówią, że nienawidzą Obamy i bonów żywnościowych, i aborcji. Jeśli są liberałami, opowiadają jak nienawidzą wielkich banków i korporacji naftowych i Dicka Cheney’a. Eksperci są całkowicie przewidywalni. A wy nie chcecie być takimi.
Do każdej rozmowy musisz przystąpić z założeniem, że możesz się czegoś z niej nauczyć. Słynny terapeuta M. Scott Peck powiedział, że prawdziwe słuchanie wymaga odsunięcia siebie na bok. Czasami to znaczy odłożenie na bok swoich osobistych opinii. Powiedział, że wyczuwając tę akceptację, rozmówca będzie mniej skrępowany i bardziej prawdopodobne jest, że otworzy zakamarki swego umysłu wobec słuchacza.
Zatem, raz jeszcze, załóż, że z rozmowy możesz się czegoś nauczyć.
Bill Nye: „Każdy, kogo kiedykolwiek spotkasz, wie coś, czego ty nie wiesz”.
I jeszcze to: „Każdy jest ekspertem w jakieś sprawie”.
Reguła numer trzy: używaj pytań otwartych. W tym przypadku, bierz przykład z dziennikarzy. Zacznij od pytania: kto, co, kiedy, gdzie, dlaczego i jak.
Jeśli w skomplikowanej kwestii masz zamiar uzyskać prostą odpowiedź, zadaj proste pytanie.
Jeśli zapytam:, „Czy byłeś przerażony?” – odpowiadasz na najważniejsze słowo. W tym pytaniu  jest to „przerażony”. Odpowiedź brzmi „Tak, byłem” lub „Nie, nie byłem.”
„Czy byłeś zły?” „Tak, byłem bardzo zły.
Pozwólcie im to opisać. Tylko oni mogą to zrobić..
A spróbuj zadać pytanie w stylu: „Jak tam było?” „Jak to rozumiesz?” Wtedy rozmówca być może będzie musiał zatrzymać się na chwilę i pomyśleć o tym, a ty przecież chcesz uzyskać znacznie bardziej interesującą odpowiedź.
Reguła numer cztery: Podążaj za rozmówcą. Oznacza to, że myśli przychodzą nam do głowy i trzeba pozwolić im wyjść z umysłu. Często słyszymy wywiady, w których gość mówi przez kilka minut, a gospodarz po chwili wraca i zadaje pytanie, które wydaje się, że pochodzi znikąd, albo że gość na nie już wcześniej odpowiedział. Oznacza to, że gospodarz zapewne przestał słuchać dwie minuty temu, ponieważ myślał o tym, jak zadać bardzo sprytne pytanie, które po prostu był zobowiązany, albo wcześniej zdecydowany zadać.
I my robimy dokładnie to samo. Siedzimy i prowadzimy z kimś rozmowę i wtedy przypominamy sobie, jak to kiedyś spotkaliśmy Hugh Jackmana w kawiarni.
I przestajemy słuchać. Opowieści i pomysły będą przychodzić do ciebie. Trzeba pozwolić im pojawiać się i pozwolić im znikać.
Reguła numer pięć: Jeśli nie wiesz, powiedz, że tego nie wiesz. Teraz ludzie w radiu, zwłaszcza w moim radiu, są znacznie bardziej świadomi, że są nagrywani, a więc bardziej uważają na to, co mówią, kiedy są ekspertami i twierdzą, że wiedzą na pewno.
Rób tak. Uważaj na słowa, bądź ostrożny. Rozmowa nie powinna być tania.
Reguła numer sześć: Nie porównuj swojego doświadczenia z rozmówcą. Jeśli rozmawiasz z kimś, kto stracił członka rodziny, nie zaczynaj rozmowy od odwołania się do czasu, gdy ty straciłeś kogoś bliskiego. Jeśli rozmawiasz o kłopotach, które ktoś ma w pracy, nie mów mu o tym, jak bardzo nienawidzisz własnej pracy. To nie to samo. To nigdy nie jest to same.
Każde doświadczenie jest wyjątkowe i osobiste. I co ważniejsze, nie chodzi o ciebie. Nie musisz odwoływać się do swego doświadczenia, aby udowodnić, jak jesteś niesamowity i ile wycierpiałeś. Ktoś zapytał Stephena Hawkinga, ile wynosi jego IQ, a on odpowiedział: „Nie mam pojęcia. Ludzie, którzy chwalą się swoim IQ są przegrani.”
Rozmowa nie jest okazją do promocji siebie.
Reguła numer siedem: Staraj się nie powtarzać tego, co powiedziałeś. To protekcjonalne i to naprawdę nudne, a my często tak robimy. Zwłaszcza w rozmowach z podwładnym lub w rozmowach z naszymi dziećmi, mamy zadanie do wykonania, więc po prostu w kółko przeformułowujemy jedną myśl. Nie rób tego.
Reguła numer osiem: Pozbądź się chwastów. Szczerze mówiąc, ludzie nie dbają o lata, nazwiska, daty, o wszystkie te szczegóły, które zaprzątają twoją uwagę. Nie obchodzi ich to. Jedyne o co dbają, to wy. Dbają o to, czy jesteście do siebie podobni, czy macie coś ze sobą wspólnego. Więc zapomnij o szczegółach. Zostaw je poza rozmową.
Reguła numer dziewięć: To nie ostatnia, ale najważniejsza zasada. Słuchaj. Nie potrafię powiedzieć, jak wiele naprawdę ważnych osób stwierdziło, że słuchanie jest bodaj najbardziej istotną, najważniejszą naszą umiejętnością, którą możemy doskonalić.
Buddha powiedział, a ja to parafrazuję: „Jeśli twoje usta są otwarte, nie uczysz cię”.
Calvin Coolidge powiedział: „Nigdy, żaden człowiek, nie słyszał swego zakończenia”.
Dlaczego nie słuchamy siebie nawzajem?
Po pierwsze, wolimy mówić. Kiedy mówię, to mam kontrolę. Jeśli nie jestem zainteresowany, niczego słuchać. To ja jestem w centrum uwagi. Wzmacniam poczucie własnej tożsamości.
Ale jest też inny powód: Rozpraszamy się.
Przeciętny człowiek wypowiada około 225 słów na minutę, ale usłyszeć może do 500 słów na minutę. Tak więc, nasze umysły zostają wypełnione tymi pozostałymi 275 słowami.
I zauważcie - to wymaga wysiłku i energii, aby faktycznie zwrócić uwagę na kogoś, a jeśli nie potrafisz tego zrobić, po prostu nie ma rozmowy. Są tylko dwie osoby wykrzykujące luźno powiązane zdania w tym samym miejscu.
Trzeba słuchać siebie nawzajem.
Stephen Covey ujął to bardzo pięknie. Powiedział:
 „Większość z nas nie słucha z zamiarem zrozumienia. Słuchamy z zamiarem udzielenia odpowiedzi.
Jest jeszcze jedna zasada. Reguła numer 10. I to jest ta istotna: Streszczaj się.
„Dobra rozmowa jest jak minispódniczka; wystarczająco krótka, aby utrzymać zainteresowanie, ale wystarczająco długa, aby pokryć temat.” 
Tak mówi moja siostra
Wszystko sprowadza się do tej samej podstawowej idei – to jest najważniejsze: bądź zainteresowany innymi ludźmi.
Wiecie, dorastałam u boku bardzo sławnego dziadka i to był rodzaj rytuału w moim domu. Kiedy ludzie przychodzili porozmawiać z moimi dziadkami, a potem wychodzili, mama pojawiała się u nas i mówiła: „Czy wiecie, kto to był? To była wicemiss Ameryki. To był burmistrz Sacramento. Ta pani zdobyła Nagrodę Pulitzera. To rosyjska balerina.”
W pewien sposób dorastałam zakładając, że każdy człowiek kryje w sobie jakieś niesamowite rzeczy. I szczerze mówiąc, myślę, że to czyni mnie lepszym rozmówcą. Trzymam gębę na kłódkę tak często, jak to tylko możliwe, jednocześnie otwieram swój umysł, i zawsze jestem gotowa być zaskoczoną, i nigdy nie jestem rozczarowana rozmową.
Zróbcie to samo. Wyjdźcie rozmawiać z ludźmi, słuchać ludzi, a co najważniejsze, bądźcie przygotowani, że zostaniecie zadziwieni.
Dziękuję.




* * *

 A zatem, odrzućmy obraz medialny seniora.
Odwołajmy się do naukowego doświadczenia.
I skoro nie możemy uczyć się sztuki rozmowy z mediów, od polityków, nawet od intelektualistów,
odwołajmy się do dziadków i babć.
Czy seniorzy mogliby uczyć sztuki rozmawiania?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.