wtorek, 25 marca 2014

Popracuj dla swojego szczęścia - warto…

Radość z życia, z codzienności i proste bycie szczęśliwym wydają się wzmacniać zdrowie osób w starszym wieku. Osoby z depresją, smutne, przygnębione, znacznie bardziej podatne są na choroby, znacznie częściej ulegają wypadkom.


Kanadyjscy naukowcy i lekarze w swoich badaniach udowodnili, że radość z życia czyni nas silniejszymi i zdrowszymi. I to niezależnie od tak zwanych czynników obiektywnych – kondycji, trybu życia, zamożności, pozycji społecznej, czy wieku.
Subiektywne poczucie szczęścia daje lepszą perspektywę najbliższych 8 lat, niż jakakolwiek terapia wspierająca.

Radujący się życiem chodzą w szybszym tempie, lepiej znoszą wysiłek fizyczny w ciągu dnia. Nie mają problemów z wstawaniem z łóżka, ubieraniem się i codzienną higieną.
W przeciwieństwie do nich, osoby nieszczęśliwe mają dwa razy częściej mają problemy zdrowotne, takie jak choroby serca, rak, udar mózgu, cukrzyca, czy artretyzm.
Oczywiście badacze zastrzegają, że każda prosta interpretacja wyników badań może prowadzić do błędu. Wszak to problemy zdrowotne lub niepełnosprawność czynią nas nieszczęśliwymi.

Niewątpliwie jednak badanie pokazuje, że osoby starsze szczęśliwe i potrafiące cieszyć się codziennym życiem, wolniej tracą sprawność fizyczną w miarę upływu lat.

Badania brytyjskie pokazały natomiast, że na te pozytywne efekty wpływ mają nie obiektywne czynniki – zamożność, pozycja społeczna, styl życia – ale właśnie subiektywne nastawienie do tego, co niesie codzienność.
Umiejętność sprawiania sobie szeregu drobnych przyjemności, ale też umiejętność czerpania przyjemności z drobiazgów w każdych okolicznościach.

Wagę odczuwania szczęścia w codziennym życiu odkryli nawet ekonomiści.
Król Bhutanu sformułował pojęcie „szczęścia narodowego brutto” i zaczął je liczyć, jak wskaźnik równie ważny, co PKB.
Adrian G. White zaproponował „wskaźnik zadowolenia z życia” jako wskaźnik makroekonomiczny.
A 20 marca – jak wielu z nas to zauważa – obchodzony jest, ustanowiony przez ONZ, Międzynarodowy Dzień Szczęścia.
Przy okazji tegoż dnia na świecie prowadzona jest kampania pod ogólnym hasłem: „popracuj dla swego szczęścia”. Zwracam uwagę: „popracuj dla”, a nie „popracuj na”.
To rozróżnienie wydaje się niezwykle ważne. Szczęście nie jest celem, czy nagrodą za nasze zabiegi. – Jak powiedział Gautama Buddha: Szczęście jest drogą.

A co zrobić, by podnieść swoje poczucie szczęścia?

Kilka rad:

Każdego dnia zrób coś miłego dla innych – niekoniecznie znajomych, przyjaciół, czy rodziny. Wykorzystaj okazję i zrób coś dobrego dla przypadkowo napotkanego człowieka. Oczywiście nie uda się to codziennie. Nieważne. Ważne jest, by wypatrywać tej okazji.

Skrzyknij grupę „Pracujemy dla szczęścia” - To ma być niewielka grupa, niekoniecznie przyjaciół. Nie chodzi też o wspólne sprawianie sobie przyjemności. Przyjemność daje zadowolenie, ale nie czyni nas szczęśliwymi. Ta grupa to raczej kooperatywa – zróbcie coś razem, aby komuś dać chwilę radości.

Każdego dnia usiądź, pomyśl i powiedz sobie „Jestem wdzięczny, wdzięczna za…”
– Najlepiej powiedzieć to komuś, bezpośrednio, albo wysłać do kogoś kartkę ze słowami „dziękuję ci za…”. Nie ważne, że może to wydać się dziwne. Wdzięczność jest w tobie i w tobie pozostanie.

Każdego dnia znajdź trzy rzeczy, które uważasz za dobre w sobie – Nie myśl, że przecież wiem, co dobre, po co o tym mówić… Dobre rzeczy warto dostrzec i oświetlić, dlatego trzeba je nazwać głośno.

Każdego dnia poszukaj czegoś dobrego wokół siebie – Dlaczego w sobie masz znaleźć aż trzy rzeczy, a wokół siebie tylko jedną? Bo łatwiej myśleć, że dobro jest na zewnątrz nas. Że musimy po nie sięgać. Zabiegać. Albo na nie zasłużyć. Ale, jeśli potrafisz, głośno nazwij trzy dobre rzeczy wokół siebie.

Bądź „uważny” w ciągu dnia – Wiele rzeczy robimy w biegu, wiele rzeczy przytrafia się nam w zamieszaniu. Spotykamy się z kimś, ale myślami jesteśmy gdzie indziej. Rozmawiamy, ale nie słuchamy rozmówcy, bo nasze myśli krążą wokół tego, co nadchodzi. Robimy coś, ale w myślach planujemy odległą przyszłość lub zamartwiamy się odległą przeszłością. Poświęć swoją uwagę temu, co jest „teraz”, „tutaj”. Bądź świadom swojego kroku; drogi, którą kroczysz; świata, który mijasz.

Znajdź swoje mocne strony i skup się na ich wykorzystaniu – O wiele łatwiej myśleć nam o tym, czego nam brakuje. Często zapominamy o rzeczach, które kiedyś odłożyliśmy, bo „mogą się kiedyś przydać”. Leżą poukrywane, zapomniane, zakurzone. Z naszymi zaletami też tak jest. Wiele odłożyliśmy „do archiwum” zanim je wykorzystaliśmy. Zrób remanent, bilans aktywów i pomyśl: „do czego to się może przydać?”. Nie „po co, jak”, ale „kiedy” tego użyję. A najlepiej natychmiast je wykorzystaj.

Jeśli masz problem, poproś o pomoc – Nie przejmuj się, jeśli usłyszysz „nie”. To przykre, wiadomo. Ale kiedy idziesz drogo i tablicy kierunkowej czytasz „skręć w lewo”, od razu wpadasz w panikę, że się zgubiłeś? Nie. Odmowa to tylko odmowa. Niewłaściwy adres. Nic poza tym.

Pomagaj dzieciom budować emocjonalną odporność – A jeśli jesteś dziadkiem, pomóż wnukom odnaleźć w sobie pozytywne wartości, naucz je dostrzegać pozytywne wartości w świecie. Ich siła i radość może być twoim udziałem.

Użyj pozytywnych technik wychowawczych – Nie tylko do innych. Przede wszystkim do siebie. Kiedy pomagasz wnukom nie dawaj im prezentów, nagród za to, że cię odwiedziły lub coś dla ciebie zrobiły. Wzmacniaj ich zalety. A każdy, najdrobniejszy własny sukces w ciągu dnia, nagradzaj.

Podaruj komuś swój czas, energię i umiejętności

Nie ma obowiązku bycia szczęśliwym, ale warto. Dla urody, dla zdrowia, dla wygody.

Ayn Rand napisała: „Naucz się doceniać swą wartość, to znaczy walcz o swoje szczęście…”.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.