czwartek, 10 marca 2016

O utracie i szukaniu pracy w wieku 50+

Utrata pracy to jedna z najcięższych traum, jakie dotykają nas w życiu.

Utrata pracy – szczególnie jeśli nie wiąże się z naszym błędem, czy nawet pozorną winą  – zawsze narusza nasze poczucie godności osobistej, poczucie własnej wartości, zaufania do siebie. Zawsze jest dowodem naszej słabości i wiele osób – mniej lub bardziej świadomie – odbiera ją jako dowód własnej bezradności.

Szczególnie, gdy utrata pracy dotyka nas w wieku 50-ciu, 60-ciu lat, kiedy wydaje nam się, że mamy już mniej energii, że jesteśmy mniej atrakcyjni, a nasze potrzeby i oczekiwania są ciągle wysokie; że tak wiele z siebie daliśmy, że tak wiele nam się należy, a zostaliśmy wykorzystani i pokrzywdzeni.
Uświadamiamy też sobie, że nagle będziemy musieli stanąć do rywalizacji z młodszymi.
Mamy oczywiście ogromne doświadczenie, wiedzę, umiejętności, ale młodość wydaje się być bardziej sprawna, ma lepszy kontakt z nowymi technologiami, ma kontakt ze światem…
Ma nad nami przewagę, bo jest… po prostu młodsza.
No i bywa, że w czasie rozmowy kwalifikacyjnej dowiadujemy się, że naszym szefem będzie ktoś od nas dużo młodszy. Ktoś bez naszego doświadczenia, ktoś „zielony”, może i z dyplomami, ale bez życiowej wiedzy… Ktoś w wieku naszego dziecka…

Utrata pracy jest przykrym doświadczeniem także z powodów społecznych.
Tracisz współpracowników, kolegów, znajomych, przyjaciół. To, co wypełniało twoje życie, codzienność, było najważniejsze, nagle znika. Coś, co niedawno może i spędzało sen z powie, ale i dawało satysfakcję, uleciało. Swoista żałoba miesza się z doznaniem pustki codzienności.
Choć początkowo otoczenie okazuje ci współczucie, nawet pewne zainteresowanie, po krótkiej chwili zaczyna cię lekceważyć, a nawet okazuje pogardę.
Nie masz pracy, zatem nie jesteś przydatny, nie możesz niczego załatwić, w niczym pomóc, widać na niczym się nie znasz. Twoje opinie są lekceważone i nikt już nie słucha tego, co mówisz.
Twoje kłopoty ze znalezieniem pracy stają się obciążeniem dla przyjaźni. Nuda.
Z drugiej strony, przyjaciele dzwonią i pytają co u ciebie, aby ponarzekać na kłopoty w pracy, za które ty dałbyś się pokroić. Zatem przestajesz odbierać telefony. Frustracja.

We współczesnym świecie, to praca daje nam godność. To praca daje nam znaczenie. Określa naszą społeczną rolę.

Dlatego, paradoksalnie, także przejście na emeryturę traktowane jest często – wbrew społecznemu postrzeganiu emerytury jako prawa pracowniczego i obywatelskiego – jako utrata pracy.

Znalezienie nowej pracy w wieku 50-ciu, 60-ciu lat może być i jest szczególnie trudne. Zarówno z przyczyn obiektywnych, jak i subiektywnych.
Młodzi szefowie, którzy dopiero co w życiu uwolnili się od nadzoru rodziców, nie czują się dobrze w towarzystwie starszych. Starszy pracownik wydaje się uparty, trudny, niezorganizowany, może i coś wie, umie, ale kiedy on się tego uczył, nikt już o tym nie pamięta…
Praktykant, stażysta, asystent w wieku nastu, dwudziestu, nawet trzydziestu lat, to normalne. Ale praktykant, stażysta, asystent w starszym wieku, to … niedogodność.
Potwierdzają to scenariusze rozmów kwalifikacyjnych, które nie uwzględniają specyfiki wieku pracownika, nie różnicują kandydata według wieku. Nie skupiają się na wyborze umiejętności i kompetencji, ale na selekcji i dopasowaniu. Specjaliści od rekrutacji twierdzą, że to unikanie dyskryminacji wieku, ale ich schematyczność w myśleniu powoduje, że starszy pracownik w czasie rozmowy kwalifikacyjnej wypada śmiesznie.
Bardzo dobrze pokazano to w filmie Intern z Robertem De Niro (opowieść jak były wiceprezes korporacji zostaje asystentem do wszystkiego młodej prezes internetowego sklepu, do niedawna gospodyni domowej).
Rozmowa kwalifikacyjna wymaga od starszego pracownika dużego poczucia humoru i ogromu cierpliwości, o co trudno, gdy jest się bezrobotnym i ma się poczucie bezradności wobec ograniczania się możliwości.

Wszelkie dane wskazują, że choć stopa bezrobocia pośród starszych pracowników jest niższa aniżeli pośród osób młodych, to po utracie pracy starsi pracownicy mają o wiele większe trudności z ponownym zatrudnieniem.
Na amerykańskim, najbardziej elastycznym, a zarazem największym rynku pracy, średni czas trwania bezrobocia osób poszukujących pracy w wieku 55 lat i starszych – według danych z roku 2014 - to 54,3 tygodnie. To ponad pięć miesięcy dłużej niż trwa bezrobocie osób młodych, które szacuje się je na 28,2 tygodni.

Można oczywiście przyjąć, że bezrobocie jest efektem wygody życia na zasiłku, albo wygórowanych oczekiwań co do stanowiska, czy wynagrodzenia, albo braku odpowiednich kwalifikacji, umiejętności, kompetencji w stale rozwijającym się systemie.
Sądzę jednak, że to także, a może przede wszystkim, kwestia kultury pracy.
Być „nowym”, kiedy ma się już swoje lata, można na stanowisku kierowniczym lub samodzielnym, akademickim, albo gdy jest się poszukiwanym specjalistą. Albo na bardzo niskim stanowisku, które wydaje się nieistotnym trybikiem w systemie, którym żaden szef się nie przejmuje…
Ale być „nowym” starszym pracownikiem na średnim szczeblu jest niezwykle trudno.
Gdy jesteśmy starszym „nowym” pracownikiem, możemy spotkać się ze skrywaną dyskryminacją, możemy doznać poczucia „zanikania”, stawania się niewidzialnym. Młodsi wiekiem szefowie, ale i młodsi współpracownicy omijają nas, nie patrzą na nas, czują się skrępowani w naszym towarzystwie, albo współczują nam…

* * *
Tu dygresja.

Uwielbiam słuchać polskich polityków i ekspertów od makroekonomii, którzy w audycjach radiowych lub telewizyjnych rozwiązują problemy rynku pracy. Wszystkich prezesów, profesorów i doradców z firm o anglojęzycznych nazwach. Albo ekspertów z korporacji, czy agencji human resources.
Uwielbiam ich diagnozy i porady odnośnie rynku pracy, bezrobocia i emerytur.
Ich zdaniem każdy powinien pracować jak najdłużej, aby mieć dobrą emeryturę. Jak najwięcej zarabiać, aby jak najwięcej oszczędzać, bo „goła” emerytura może nie wystarczać na utrzymanie.
A najlepiej - jak najwięcej inwestować, bo człowiek powinien liczyć tylko na siebie, państwo jest za słabe i zbyt ubogie, aby każdemu seniorowi zapewnić godne życie.
Przy czym pracownicy na ogół żądają zbyt wysokich wynagrodzeń (bo są przyzwyczajeni do socjalizmu), które wypłacane są kosztem przedsiębiorców. Dlatego należałoby ograniczać wynagrodzenia, świadczenia, składki ubezpieczenia – tak zwane dodatkowe koszty pracy – bo są nieefektywne, a nie zachęcają przedsiębiorców do zatrudniania pracowników. (Czy ktoś jeszcze pamięta, że we współczesnym świecie niewiele jest przedsiębiorców, którzy cokolwiek tworzą własnymi rękami?)
Bezrobotnym – w ich opinii – jest tylko ten, kto nie chce pracować, albo ktoś źle wykształcony, nieprzystosowany, kto nie chce się rozwijać. Przedsiębiorcy zaś nie tylko tworzą miejsca pracy, ale pracę dają, wręcz rozdają własnym kosztem, wystarczy chcieć…
Eksperci z ochotą powołują się na przykłady osób, które nie mają problemów z pracą.
Najchętniej na siebie samych.
Bezrobocie jest dla nich zjawiskiem społecznym, na które można i należy oddziaływać, które trzeba ograniczać, albo wskaźnikiem ekonomicznym, którym da się manipulować.
Jakoś umyka im fakt, że „bezrobocie” to stan, który spotyka na ogół konkretnego człowieka.
Dostrzegają to dopiero wtedy, gdy utratą pracy jest zagrożony ktoś z ich bliskich. Choć, jako osoby publiczne, wbrew deklarowanym zasadom, zawsze pomogą znaleźć mu pracę w zaprzyjaźnionej firmie, u klienta, nie bacząc na kwalifikacje powinowatego.
Ale to nic dziwnego, wiadomo przecież, że dobrej pracy nie zdobywa się w konkursach, dzięki dyplomom, doświadczeniu, lecz poprzez znajomości.
Najlepiej pokazują to ogłoszenia o pracy – rynek poszukuje albo akwizytorów, albo pracowników fizycznych (najczęściej na eksport) – i doniesienia, kto objął intratne stanowiska.

* * *

Rynek pracy, szczególnie rynek pracy osób starszych, to nie tylko stanowiska kierownicze, czy posady ekspertów. To nie tylko rynek akademicki, czy rynek specjalistów. Lecz może warto właśnie tam, właśnie od nich uczyć szukać nowej pracy.

Co zrobić, by ułatwić sobie znalezienie nowej pracy w wieku 50++.

Specjaliści doradzają:

Zacznij szukać pracy zanim otrzymasz wypowiedzenie.
Nie czekaj, aż otrzymasz wypowiedzenie, a już z pewnością nie czekaj, aż staniesz się bezrobotny. Najłatwiej znaleźć nową pracę, a też najłatwiej przystosować się do nowej pracy, w bardzo wczesnej fazie bezrobocia. Tuż po opuszczeniu dawnego miejsca pracy. To możliwe, o ile ogłoszenia o pracy, oferty interesującej dla ciebie pracy, zacząłeś zbierać wcześniej. Wcześniej też przygotowałeś sobie atrakcyjne cv.
Pracownicy działów human resources, specjaliści od rekrutacji, nie są wolni od schematycznego myślenia. Gdy masz pracę i szukasz nowej, oceniają cię jako kogoś ambitnego i zdecydowanego, poszukującego własnej drogi (same plusy). Gdy szukasz pracy, bo ją straciłeś, ocenią cię jako kogoś zagubionego, a twoje wymagania i oczekiwania będą zawsze nazbyt wygórowane.
No i dobrze jest pamiętać, że duża luka w CV oznacza narastające poczucie frustracji i utrudnia zarówno proces poszukiwania pracy, rozmowę z potencjalnym pracodawcą, ale i proces wdrożenia do nowych zadań.

Stwórz sobie osobistą sieć agentów zatrudnienia.
Chociaż funkcjonują urzędy i agencje pracy, choć jest wiele nowoczesnych sposobów na znalezienie pracy w trybie online, albo z pośrednictwem mediów społecznościowych, znajomości i kontakty to ciągle najlepszy sposób na znalezienie pracy.
Jeśli chcesz pracować w jakiejś firmie, dobrze jest wiedzieć z wyprzedzeniem o możliwym wakacie. Współczesny świat to nade wszystko rynek informacji. Najcenniejszym zasobem jest „bycie poinformowanym”.
Do tego przydają się znajomości.
Mając odpowiednie znajomości, możesz lepiej przygotować się do rozmowy kwalifikacyjnej.
Dlatego – jeszcze kiedy pracujesz – stwórz sobie listę firm, którymi jesteś potencjalnie zainteresowany i stwórz sieć informatorów o tych firmach, sieć osób, które mogą cię polecić nowemu pracodawcy. Każdy ma znajomości i każdy gdzieś pracuje, każdy zatem może być źródłem informacji.
A ponieważ w mocno dorosłym wieku nasze przyjaźnie to przede wszystkim środowisko pracy, krąg klientów i dostawców, czyli otoczenie, w którym najłatwiej o pracę.
Stwórz sieć i stale nad nią pracuj. Rozszerzaj ją, rozciągaj. Bądź czujny. Informatora możesz spotkać w każdych okolicznościach.

W czasie rozmowy kwalifikacyjnej nie stawaj do rywalizacji z młodszym od siebie szefem.
Menedżerowie na ogół sądzą, że zarządzanie, nadzorowanie, kierowanie, bycie liderem, to dominacja. Mogą czuć się nieswojo nadzorując kogoś, kto jest bardziej doświadczony niż oni sami.
Kiedy masz 50 i więcej lat, łatwo jest napotkać firmę, której szefem jest ktoś młodszy wiekiem lub stażem. Pełen pomysłów, zapału, obaw i niepewności, że brakuje mu doświadczenia. Może się obawiać zatrudnić kogoś, kto wydaje się „wiedzieć więcej”, „wiedzieć lepiej”.
Dlatego ważne jest, by już na wstępie poinformować potencjalnego pracodawcę, że nie przeszkadza ci to, że „dowodzi” ktoś młodszy, z mniejszym doświadczeniem. Że nie chcesz rywalizować i zabiegać o stanowisko, przeciwnie chętnie nauczysz się czegoś nowego i będziesz wykonywać polecenia.

Nie podkreślaj z uporem swojego wieku, ani wieku rozmówcy, czy przyszłych współpracowników.
Nie zwracaj uwagi na swój wiek, opisując w CV prace, które wykonywałeś ponad 20 lat temu, lub podając swój wiek na wstępie rozmowy kwalifikacyjnej. Rekruterem może być ktoś młody, wykształcony, z najlepszym dyplomem w obcym języku, ale źle poinformowany. Może nawet nigdy nie słyszał nazw firm, które przywołujesz. W CV skupiaj się zatem na kompetencjach, które oferujesz pracodawcy teraz.
Równie ważne jest, by nie komentować – choćby w formie żartu – młodego wieku swego potencjalnego szefa.
Uprzedzeniem nie jest li tylko dyskryminacja dojrzałych osób, uprzedzeniem jest także sądzenie, że ktoś młodszy wie mniej. Z pozoru niewinne pytania w stylu: „Czy lubisz szkołę?”, albo stwierdzenie „Pan/Pani to pamięta, bo niedawno studiowała…”, może być zinterpretowane jako protekcjonalność, która utrudni funkcjonowanie w zespole pracowników.

Skróć swoje CV. Pokaż kompetencje, nie historię.
Nie trzeba podawać w CV każdej pracy, którą kiedykolwiek wykonywałeś. Nie rób ze swego CV lekcji historii. Zaznacz swoje najnowsze osiągnięcia i nowe umiejętności, których właśnie się nauczyłeś i które mogą być przydatne w nowej pracy. Najlepiej skupić uwagę na przestrzeni ostatnich 10 lat odpowiedniego dla danej firmy doświadczenia.

Podkreśl, że twoje kwalifikacje nie są ani zbyt wysokie, ani zbyt niskie, i że jesteś gotów się uczyć.
Mając 20 czy 30 lat doświadczenia zawodowego możesz sprawiać wrażenie, że twoje kwalifikacje wydają się zbyt wysokie do nowej pracy. Z drugiej strony, nowy pracodawca może sądzić, że jesteś obciążony rutyną i złymi nawykami. Pokaż, że jesteś plastyczny i potrafisz dopasować się do zespołu, ale i dostosować do nowego środowiska pracy.
Choć nie jesteśmy tego świadomi, nasze doświadczenie to także zwyczaje, procedury, tradycje firmy (organizacji), w której pracowaliśmy. Nowa firma nie zawsze oferuje lepsze warunki pracy (nie chodzi o wynagrodzenie, ale o sprzęt, wiedzę, produkt). Może się zdarzyć, że będą to warunki gorsze, ale ty wcale nie zostajesz zatrudniony, by je udoskonalić… Pracodawca, nowy szef, nie muszą chcieć się zmieniać, rozwijać, uczyć od ciebie. Albo uczyć ciebie. Bywa, że jesteśmy traktowani przedmiotowo, jak narzędzia. Trzeba dać do zrozumienia, że nam to nie przeszkadza.

Pochwal się znajomością najnowszych technologii.
Starsi pracownicy często postrzegani są jako osoby, które obawiają się, albo nie są w stanie skutecznie korzystać z nowych technologii. Poinformuj (oczywiście tylko, jeśli to prawda), że masz wiedzą techniczną i nadążasz za nowymi rozwiązaniami. Aby przezwyciężyć uprzedzenia związane z wiekiem, najlepiej jest pokazać w trakcie rozmowy, że nie obawiasz się technologicznych wyzwań, ani mediów społecznościowych.
Przed rozmową kwalifikacyjną dobrze jest sobie przygotować pakiet „aktualności”. Rekruterzy nie są wolni od schematycznego myślenia, pracują według określonych procedur. Jeśli zapytają cię, co ostatnio czytałeś, albo jaki film obejrzałeś, albo o czym marzysz, czy dokąd zmierzasz, dobrze jest opowiedzieć o czymś, co jest w zasięgu wiedzy i wzroku rekrutera. Przywołanie tytułu, który rozmówcy wyda się archaizmem, nie będzie wzmacniało twojej pozycji. Możesz wydać się nudny, lub trudny, bo rekruter nie będzie w stanie cię zrozumieć.
Ale nie mów tonem nauczyciela (nawet, gdy starasz się o pracę nauczyciela). Nie demonstruj, jak wiele się nauczyłeś, jak doskonały w tym jesteś. Nie przechwalaj się. Zawiść jest dość powszechną cechą, najczęściej nieuświadomioną.
Na koniec.
Pokaż, że sobie ufasz, co nie znaczy, że jesteś pewny siebie, pewny swego.
Zaufanie do siebie gwarantuje równowagę, harmonię, spokój. jest dorosłe, dojrzałe. Pewność siebie to niepokój, bo stale wymaga potwierdzenia. A to męczące.

* * *

Trudności ze znalezieniem pracy mogą być jednak doskonałą okazją na pracę dla seniorów.
Senior niekoniecznie musi być nauczycielem, czy trenerem osoby młodej. Może być asystentem osoby dojrzałej, z którą łatwiej mu rozmawiać.

Szukanie pracy to praca na cały etat. Wymaga nie tylko metody i narzędzi, wymaga także asysty.
Nie asysty urzędnika urzędu pracy, który tobą pogardza, choć niekiedy potrafi mniej od ciebie, ale jego urzędnicza pozycja i znajomość procedur zasiłkowych czyni go uprzywilejowanym i w swoim mniemaniu wywyższonym (namaszczonym?).
Nie asysty agencji pracy, która traktuje cię jak produkt i interesuje się tobą, dopóki łatwo cię sprzedać.
Potrzebujesz asysty opiekuna, kogoś, kto cię zrozumie, bo działa w podobnym rytmie. Kogoś, komu twoja obecność jest potrzebna, zatem nie będzie wobec ciebie protekcjonalny i nie zada pytania: „Dokąd zmierzasz? Jakie są twoje ambicje? Jak, gdzie widzisz siebie za dziesięć lat?”.
Senior na emeryturze i człowiek niedługo przed emeryturą, który stracił pracę mają wiele wspólnego i mają zbieżne interesy.

Film Intern z Robertem De Niro świetnie pokazuje, że aby starszy pracownik mógł znaleźć pracę musi podtrzymywać nawyki, dyscyplinę pracy.
Musi rano wstać, przygotować się i wyjść do pracy. Musi przebywać w środowisku, w którym ludzie żyją i rozmawiają o pracy. Musi myśleć zadaniowo, ale też musi założone zadania wykonywać.
Nie rozumiem, dlaczego żaden urząd pracy dotąd nie zatrudnia bezrobotnych.
To osoby bezrobotne powinny prowadzić urzędy zatrudnienia. Zamiast otrzymywać zasiłek za siedzenie w domu, powinny przychodzić do urzędu, siadać za biurkiem, rozmawiać z pracodawcami, zbierać informacje o wolnych miejscach pracy (przy okazji weryfikować pracodawców, czy potrafią pracować ze starszymi osobami), przetwarzać te informacje, uczyć siebie, albo uczyć innych. Potrzebę zatrudnienia najlepiej rozumie ktoś, kto pracy szuka.
Taki bezrobotny urzędnik otrzymywałby wynagrodzenie (nie zasiłek) za to, że znajdzie pracę dla siebie i dziesięciu innych osób, w ciągu sześciu, dwunastu miesięcy. A przy okazji za nauczenia innych profesjonalnego poszukiwania pracy.
Nie rozumiem, dlaczego w różnego rodzaju ośrodkach pomocy społecznej nie zatrudnia się osób bezrobotnych, sprawnych, ale potrzebujących pomocy. Które otrzymywałby nie zasiłek, ale wynagrodzenie za pomaganie innym.
Takie urzędy mogłyby być tworzone przez organizacje seniorów, osoby na emeryturze, z ogromnym doświadczeniem, wrażliwością społeczną, zrozumieniem ludzkich potrzeb, które pracują nie na etacie, ale w elastycznym systemie pracy. Seniorzy nie muszą przecież pracować osiem godzin dziennie, przez pięć dni w tygodniu. Mogą być bardziej efektywni i produktywni, pracując po trzy godziny, zadaniowo, albo dwa dni w tygodniu.

Japończycy mają swoje „ikigai” – sens życia, powód do tego, by codziennie rano wstać z łóżka i przeżyć kolejny dzień w poczuciu spełnienia obowiązku i czerpania z tego radości.
Aktywny i produktywny senior, wspomagający i wspierający swoją asystą poszukującą pracy bezrobotną osobę; bezrobotna starsza osoba, która korzysta z doświadczenia i wiedzy emerytowanego seniora, ale też daje mu zatrudnienie, to korzyści dla obu stron.

Szanowne organizacje seniorów – rzucam hasło:

„aktywny senior - poszukuję pracy – pomagam ją znaleźć”.

Kooperatywa zatrudnienia może rozwiązać także wiele problemów osób w zaawansowanym wieku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.