środa, 3 września 2014

Starsza pani choruje - dygresja

Towarzysząc starszej pani w chorobie i przejściu przez labirynt systemu ochrony zdrowia, znalazłem wiersz Dawn Mazzola.
Spodobał mi się, choć pozbawiony jest rytmu, melodii, nie jest ani wyszukany, ani nadmiernie poetycki. Prosty rym oryginale także nie porusza.
Ale jest w nim nastrój i pewna prawda.
Dawn Mazzola jest emerytowaną pielęgniarką. Pewnego dnia postanowiła położyć się na szpitalnym łóżku, zamknąć oczy i wejść w sytuację swoich pacjentów, osób w stanie wegetatywnym.
Poczuła i zapisała....

Też jestem człowiekiem…

Nadal tkwię w tym łóżku, wyczekując kolejnego karmienia.
Pielęgniarz wpadł do pokoju, nieświadom mego istnienia.
Co też stało się z uprzejmością? Zapukać by można.
Sądzi, że jestem warzywem? Martwą, jak skała przydrożna?
Nie rozumiem, czy dobre maniery są już pustym gestem?
Proszę, pamiętaj, nie zapominaj, także człowiekiem jestem.

Wiem, że nie mogę mówić, niosę z sobą ciszę,
Lecz jestem wszystkiego świadoma, każdy dźwięk usłyszę.
Kiedy ze swym kolegą, krzątacie się wesoło,
Proszę, nie mów o mnie, jakby tu mnie nie było.
Z takim, jaki okazałabym tobie, traktuj mnie szacunkiem.
Pamiętaj, nie zapomnij, ja również jestem człowiekiem.

Kości mnie bolą, są sztywne, słyszałam, gdy nazwałeś mnie wrakiem.
Brzuch mój twardy jest i pełen, aż cud, że nie pęka z hukiem.
Ślinię się, gapię w pustkę, o uśmiechu nie mam co marzyć.
Nie jest łatwo być starym człowiekiem, nie powinien się człowiek starzeć.
Lecz Bóg rozdawał te karty, nie mogłam ich odrzucić, a zatem
Pamiętaj proszę, nie zapomnij, tylko człowiekiem jestem.

Kiedyś byłam pełna życia, tak samo jak ty teraz.
Nim straciłam zdrowie, miałam męża, podróżowałam, nocami pracowałam nieraz.
Zapalam światełko, chcę twarz czyjąś zobaczyć, być może ktoś się dowie,
Że jestem tu w środku, lecz sama z sobą jestem, uświadamiam sobie.
Nie widzisz mego światła, jakim jeszcze poruszyć cię znakiem?
Proszę nie zapominaj, pamiętaj, jestem także człowiekiem.

Przykro mi, zabrudziłam łóżko, jestem jak niemowlę.
Mimo mych lat osiemdziesięciu, panować nad sobą nie mogę.
Wstyd mi, wstyd bardzo, nie radzę sobie z mym wiekiem,
Pomimo to pamiętaj, nie zapomnij proszę, jestem tylko człowiekiem.

Chciałabym, w jakikolwiek sposób, z tobą się móc porozumieć.
Kiedyś, na koniec, może szansa mi będzie dana, jedno słowo powiedzieć…
Słyszę teraz, jak rozmawiasz z innymi, proszę, nie odchodź nieświadom mego losu,
Okaż mi odrobinę współczucia, nie pozwól bym czuła się w ten sposób.

Na imię mam Helena… i jestem samotna. Rak zabrał mi męża, miał go w kości.
Mieliśmy jedno dziecko, najdroższego syna, dopóki życia nie odebrano mu w złości.
Więc tkwię tutaj bez rodziny, samotność miażdży mą pierś.
Bywam smutna i niekiedy zagubiona jestem.
Proszę pamiętaj, że także człowiekiem jestem.
Gdy następnym razem, zajdziesz sprawdzić mój stan:
Emerytowana pielęgniarka, staż trzydzieści lat, chętnie posłucham o bólu twych ran.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.