sobota, 27 września 2014

Jak dożyć setki? Prosta recepta...




Ta opowieść pochodzi z artykułu dr Lissy Rankin - 10 Ways To Live To Be 100 Hot.

Amerykanin, Stamatis Moraitis, w wieku 53 lat usłyszał diagnozę: rak płuc.
Dowiedział się przy tym, że w najlepszym razie ma przed sobą dziewięć miesięcy życia.
Lekarz wychodził z założenia, że pacjent powinien znać prawdę – toteż, gdy zaproponował mu agresywną chemioterapię, zastrzegł, że terapia może przedłużyć mu życie, ale nie może go wyleczyć.
Stamatis Moraitis, po zastanowieniu, podjął decyzję o zrezygnowaniu z dotkliwej, bolesnej i wyłączającej go z życia terapii. Wraz z rodziną postanowił wrócić na Ikarię, grecką wyspę, gdzie się wychował, gdzie mógł zostać pochowany pośród przodków na cmentarzu z widokiem na Morze Egejskie.
Z żoną i swoimi starzejącymi się rodzicami zamieszkali w małym domu w winnicy, w który zamierzał dokończyć żywota. Wszak koniec nie był wcale tak odległy.
Aby być przygotowanym na śmierć, zaczął chodzić do swojego starego kościoła.
A przy okazji żegnać się z krewnymi i przyjaciółmi, za każdym razem wypijając jedną lub dwie butelki lokalnego wina.
Żywił się warzywami z ogrodu pod oknami, rozkoszował słońcem i słonym powietrzem, oraz miłością swojej żony.
Po sześciu miesiącach, Stamatis czuł się na tyle dobrze, że przestał myśleć o śmierci. W zasadzie nigdy wcześniej nie czuł się lepiej. Zatem postanowił zadbać o winnicę, a wręcz doprowadzić ją do rozkwitu. Każdego dnia pracował w niej po kilka godzin, a jego codzienność nabrała sensu i blasku. Wysiłek był spory, ale też obserwując jak rośliny wzrastają, czuł przyjemność i satysfakcję.
Wieczory spędzał z przyjaciółmi, grając w domino.
Przestał rozmyślać o śmierci. Życie toczyło się powoli, z dnia na dzień, bez pośpiechu.
Po 25 latach od diagnozy, Stamatis postanowił ponownie poddać się badaniom i zapytać swojego lekarza, co się stało. Dlaczego nie umarł, czy wyzdrowiał?
Wrócił do Stanów, ale lekarze, którzy proponowali chemioterapię, już nie żyli.
45 lat od powrotu na Ikarię, Stamatis w wieku 98 lat stał się bohaterem książki Mind Over Medicine, dr Liss Rankin.

Ikaria uchodzi za jedną z „błękitnych stref” – miejsc, w których spotykamy szczególne zagęszczenie osób długowiecznych. Ale mieszkańcy nie są żywotni z uwagi na walory miejsca, lecz dzięki swojemu szczególnemu stylowi życia.


Co – zdaniem dr Lissy Rankin – umożliwia mieszkańcom długi, zdrowy i szczęśliwy żywot?

10 czynników – tak prostych, że można je stosować wszędzie, także poza Ikarią.


1. Sen i drzemki w ciągu dnia.

W 2008 r. naukowcy z University of Athens Medical School i Harvard School of Public Health przebadali ponad 23.000 Greków i wykazali, że drzemka w ciągu dnia – od czasu do czasu - zmniejsza ryzyko wystąpienia choroby niedokrwiennej serca o 12%. A regularna drzemka - co najmniej trzy razy w tygodniu – redukuje to ryzyko o 37%.

2. Brak pośpiechu.

Na Ikarii nikt się nie spóźnia, nikt też nie martwi się spóźnieniem, bo nikt się nie spieszy. Wszystko ma swój właściwy czas i może się stać tylko w tym właśnie czasie. Zmartwienie „czy zdążę” wyzwala w nas negatywny i eksploatujący ponad miarę stres charakterystyczny dla walki lub ucieczki. Odrzucając pośpiech i zamartwianie się o spóźnienie, redukujemy stres.

3. Ogród – pielęgnowanie go i żywienie się lokalnymi produktami.

Na Ikaria ludzie żywią się tym, co sami wyhodują. Jedzą głównie produkty roślinne, unikają produktów zwierzęcych. Zużywają dużo oliwy z oliwek, piją wino z lokalnych winnic.
Uprawianie ogrodu zapewnia im dużo ruchu na świeżym powietrzu. Także życie towarzyskie nie toczy się w domu, a w ogrodzie. Życie toczy się pośród przyjaciół.

4. Nie poddawanie się, pielęgnowanie marzeń - każdy dzień ma swój cel i sens.

Tym, co przedłuża nasze życie jest cel i sens codziennego działania. Wcześniejsza emerytura – jak wskazują badania – często skraca życie, zamiast sprawiać radość.
Ważne jest by wyznaczyć sobie zadanie na każdy dzień, które wprawi nas w ruch i będzie źródłem satysfakcji.
Trzeba mieć plan życia – mówi się na Kostaryce.
Nie muszą to być wielkie plany, ani dalekosiężne. Chodzi bardziej o pracę dla lokalnej społeczności, poczucie bycia przydatnym, użytecznym.
Każdego dnia zrobić coś dla ludzi wokół ciebie – oto ikigai, powód, dla którego codziennie warto wstać z łóżka.

5. Zdobywanie się na życie.

Badanie Ikarian - mężczyzn w wieku pomiędzy 65 a 100 rokiem życia - wykazało, że 80% z nich regularnie uprawia seks, a 25% badanych deklaruje, że robi to powoli, długo i z sukcesami…
Zatem seks to nie tylko przyjemność, to także lekarstwo.

6. Zażywanie placebo - co najmniej raz dziennie.

Ikarianie co dziennie rano jedzą łyżkę miodu. Uważają, że to ich „lekarstwo”, które nie tylko zapobiega chorobom, ale i kontuzjom. Regularnie także piją swoją domową herbatę – mieszankę lokalnych ziół, która ich zdaniem przedłuża życie.
Nie można wykluczyć korzyści płynących z jedzenia miodu, czy picia naparu z ziół, które mogą łagodzić stres, relaksować, najważniejsze są jednak pozytywne przekonania związane z tymi produktami.
Pozytywne nastawienie do efektu ma moc większą od miodu i ziół.

7. Spacer - codziennie przejdź 20 wzgórz.

Żyjąc i mieszkając na Ikarii, trzeba chodzić. To pagórkowata wysepka. Wyprawa do sąsiada, na rynek, to ćwiczenia lepsze od tych w siłowni. Są przyjemne, wybudowane w ramy codzienności i stylu życia.

8. Pielęgnowanie poczucie przynależności.

Poczucie przynależności do plemienia łagodzi negatywne skutki samotności. Czując się częścią wspólnoty jesteśmy mniej podatni na ryzyko chorób serca aż o 50%, co może przedłużyć nasze życie do 10 lat.
Ikarianie są częścią wielopokoleniowej społeczności, rzadko zamykają się w domach, unikają samotności. Naukowcy udowodnili, że bycie częścią społeczności jest ważniejsze dla dobrego stanu zdrowia niż rzucenie palenia.

9. Dbałość o rozwój duchowy.

Badania pokazują, że gromadzenie się w ramach duchowej wspólnoty może przedłużyć nasze życie do 14 lat.

10. Otaczanie się ludźmi, którzy stosują powyższe dziewięć reguł.

Oczywiście – otyły samotnik typu „piwo - kanapa - ziemniaki” może być interesującym kompanem, ale czy inspirującym?
Lepiej otoczyć się ludźmi, którzy nie obżerają się, nie opijają, nie pielęgnują w sobie złości. Za to pomogą, zachęcą do realizacji marzeń, bo sami mają cel i czują sens życia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.