środa, 25 marca 2015

Po prostu podążaj za czasem…

Portal Senior Planet publikuje na swoich łamach rozmowę na temat starzenia się z dr Christiane Northrup – specjalistą położnictwa i ginekologii - autorką książek „Women's Bodies, Women's Wisdom” (Kobiece ciało, kobieca mądrość) oraz „Goddesses Never Age: The Secret Prescription for Radiance, Vitality, and Well-Being” (Boginie nigdy się nie starzeją. Sekretna recepta na promienienie, witalność i dobre samopoczucie.), w których propaguje „ponadczasowy” charakter procesu starzenia się.

Christiane Northrup twierdzi, że starość to kwestia postawy wobec tego, co dzieje się w naszym ciele, umyśle i duchu. Nie musimy starzeć się zgodnie z kulturowym bagażem. Sami decydujemy, co jest nieuchronne, a co możemy wykorzystać dla niestannego osobistego rozwoju.

Co znaczy, że wiek to tylko liczba, a starzenie się nie oznacza zmian wszystkiego - od stanu zdrowia przez atrakcyjność po wartość człowieka – a jedynie przemieszczanie się w czasie.


Dr Northrup twierdzi, że nie obawia się starzenia, ani nie stara się starzeć się z wdziękiem. Opierając się na badaniach naukowych wielu psychologów, także własnych, mówi, że nauczyła się żyć chwilą.
Rozróżniasz "stawanie się starszym" i "starzenie". Czy możesz wyjaśnić na czym polega różnica?
Christiane Northrup odróżnia „stawanie się starszym” (starzenie) od „starzenia się”.

Przywołując badania neuropsychologów, Christiane Northrup stwierdza, że starzenie (stawanie się starszym) jest nieuniknione, ale oznacza jedynie przemieszczanie się w czasie i w przestrzeni.
Natomiast starzenie się jest opcjonalne. To kultura kojarzy „starzenie się” ze spadkiem wydajności i pogorszeniem zdolności.
Zdaniem dr Northrup należy przeformułować doświadczenie przemieszczania się w czasie – czyli stawanie się starszym - co pozwali wyjść z klatki skojarzeń związanych z późnym wiekiem.
Christiane Northrup zaleca przestać świętować urodziny po 25 roku życia. Nie ma potrzeby liczyć swoich lat. Nasz potencjał w żaden sposób nie jest związany z metryką. Nie ma nic szczególnego w tym, że przekroczyliśmy próg kolejnej dziesiątki. Jeśli dobrze i zdrowo żyjemy, to naturalne, że żyjemy długo.

Natomiast stając się starszymi wcale nie musimy się starzeć.
Stając się starszymi zyskujemy coraz lepszy dostęp do pełni swoich życiowych sił, do swoich pasji, do swojej duszy. Jesteśmy coraz bardziej świadomi swojej wiedzy, zdolności i doświadczenia. O ile tylko zdołamy wyzwolić się z kulturowego stereotypu, że starość oznacza słabość. I sami nie zaczniemy się do tego stereotypu dopasowywać.

Dlatego nie należy mówić o „starzeniu się z wdziękiem”, a raczej o „starzeniu się z godnością”.
Starzenie się z godnością oznacza starzenie się ze świadomością i akceptacją swego doświadczenia oraz idącą w ślad za tym świadomością własnej wartości.
Gdy oddajemy samochód do warsztatu, wolimy by zajął się nim ktoś, kto ma wiele lat doświadczenia i kto dokładnie wie, co robi, a nie jakiś sprytny nastolatek, który dopiero zdobywa szlify.
Stając się starszymi stajemy się takim właśnie doświadczonym fachowcem. Być może kosztem utraty sprytu, ale spryt nie jest potrzebny komuś, kto wie…

Starzenie się z godnością to stawanie się kimś, kto jest w pełni obecny, wie jak i po co chce żyć, umie czerpać radość ze swego życia.
Dla kogoś takiego, stawanie się starszym to życie pełne pasji i wiedzy.

Jednak, nie da się uniknąć pewnych naturalnych problemów zdrowotnych, czy emocjonalnych, które są następstwem biologicznego starzenia się organizmu.
Christiane Northrup w tym kontekście zwraca uwagę na problem izolacji.
Stając się starszym musimy bronić się przed przyjęciem i akceptacją postawy ofiary.
Stawanie się starszym nie oznacza, że musisz być stary, samotny, i że nikt cię nie potrzebuje, czy nie chce.
Ludziom, którzy się postarzeli, można rzucić linę, by mogli wyjść z dołu, w który wpadli, ale nie należy schodzić tam za nimi.
Christiane Northrup siebie daje za wzór. Mieszkała w niezbyt ludnym stanie Maine. Wydawało jej się, że w okolicy nie ma ludzi jej podobnych, ale wierzyła, że powinna trzymać się swego pokolenia i szukać przyjaciół. Musiała zatem podróżować. Ponadto, chciała zrealizować swoje marzenie, by nauczyć się tańczyć tango. Zapisała się więc na lekcje.
Przez ponad 10 lat zbierała materiał do swojej książki, prowadząc także własne badania. A jednocześnie zmieniła salon w salę do tańca i zaczęła zapraszać do domu najlepszych nauczycieli.
Nie starzała się, choć stawała się starsza. Doskonaliła swoje umiejętności i pogłębiała pasje.

Christiane Northrup jest też zwolennikiem nowych technologii.
Założyła stronę „Ponadczasowa Bogini: piękno i moc stawania się starszym” na portalu Pinterest. Zamieszcza tam zdjęcia ciekawych osobowości po 50-tce, świadome, że razem zmieniają kulturę.
W ten sposób, ludzie mogą zobaczyć piękno stawania się starszym; jak proces ten może być i jest zabawny i wspaniały; pasję, która mu towarzyszy.

Christiane Northrup nie chce starzeć się z wdziękiem, bo sądzi, że w tym kontekście wdzięk oznacza zgodę na nieuchronny upadek, izolację, na codzienną niemożność i słabość, skrywaną za maską.
Dla niej starzenie się z wdziękiem oznacza uleganie kulturowym i społecznym stereotypom, które zachowują urok „pomimo”.
Osoby, które z starzeją się z wdziękiem niekoniecznie są bardziej doświadczone, bardziej zdolne do pracy od innych staruszków. Czasami są tylko 40-latkami.
Gdy ktoś pyta Christiane Northrup, czy nie tęskni za piękną, jędrną i młodą skórą, odpowiada: „Oszalałeś? Nie i nie! Jestem tu, gdzie jestem i kocham to.”

Dlaczego tak wiele osób obawia się starzenia?
Christiane Northrup uważa, że winna jest kultura.
„W moim wieku jest już za późno, aby nauczyć się języka, jazdy w nocy, podróżować na własną rękę, zakochać się, by mieć dobre życie seksualne, iść na studia. To bagaż, który dostajemy już w dzieciństwie, a potem przez całe życie pielęgnujemy.
Jesteśmy uczeni, że wiek jest pretekstem do nie robienia istotnych dla nas rzeczy. Skoro kiedyś byliśmy na coś za młodzi, oczywiste jest, że teraz jesteśmy na coś za starzy.
Dla Christiane Northrup z wiekiem zyskujemy wolność i świadomość, uważność i odpowiedzialność. Z wiekiem przychodzi świadomość, że podróż w czasie może być okazją do wspaniałych doświadczeń. Wskazuje na osoby, które nie bały się w wieku 60-80 lat podjąć nowych wyzwań i dopiero teraz mogą cieszyć się prawdziwym sukcesem.

Co znaczy, że „boginie nigdy się nie starzeją”?
Christiane Northrup przeszła przez rozwód w średnim wieku i miała poczucie, że oznacza to dla niej koniec; że jest już za stara, by ktokolwiek czegoś od niej mógł chcieć.
To terapeutka nauczyła ją, że „boginie” się nie starzeją, bo nie mają wieku, a ona przecież jest boginią energii. Mówiła o boskiej, nieśmiertelnej sile życia, którą dysponuje każdy z nas.
Nasza dusza, esencja nas samych, to jest „boskość”.

A jeśli ktoś nie jest w stanie zaakceptować istnienia ducha lub duszy, może skupić się na uważności.
Psycholog Ellen Langer Harvard opisuje „uważność” jako romans z chwilą, działanie przeciwnie do wskazówek zegara.
Ale by żyć w ten sposób – uważnie, odpowiedzialnie, teraz – potrzeba odwagi, bo jak pisze Mario Martinez „znana nędza jest o wiele bardziej komfortowa od nieznanej radości i szczęścia”.

Christiane Northrup nie pisze książek typu anty-aging, ponieważ anti-aging to walka z naturalnym procesem przemieszczania się w czasie. To nierozsądne.
Christiane Northrup mówi:
 „Jeśli umrę jutro, to jest OK. Moim celem nie jest życie do setki. Mój cel to żyć świadomie, żyć teraz, kochać dziś.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.