poniedziałek, 27 stycznia 2014

Sen o wiecznej młodości ...

O czym marzy dziewczyna, gdy dorastać zaczyna, kiedy z pąku zamienia się w kwiat… …czyli tuż, tuż po przekroczeniu 50-tki.
Oczywiście o kuracji kwasem hialuronowym.

Wszystko za sprawą niejakiej Marii Lagrend, która ogłosiła, iż dzięki cudownej kuracji, w wieku 72 lat zachowała wygląd czterdziestolatki. A to za sprawą niemal magicznej kuracji, która obdarza wieczną młodością i zawsze działa bez najmniejszego ryzyka, co potwierdzają liczne wpisy pod reklamami w sieci.
Co prawda formuła kryje małą tajemnicę… Kurację najlepiej zacząć, gdy masz lat 35 i stosować tak długo, jak długo będzie trzeba, czyli do ostatnich chwil życia, ale za to efekt gwarantowany.
Kuracja zastępuje wszelkie kosmetyki i kremy - niekiedy droższe, najczęściej tańsze.

Na czym polega odmładzająca magia? Otóż, dzięki mikrocząsteczkom pod skórę wnika kwas hialuronowy i powoduje, że skóra produkuje własny kolagen, a przez to jest odpowiednio nawilżona, sprężysta i elastyczna, a z twarzy ubywa co najmniej 10 lat…

Nigdy nie jest za późno, by jeszcze być młodą i atrakcyjną – przekonują reklamy.

Czym jest ów kwas hialuronowy?
To naturalny składnik naszych tkanek, polisacharyd, który znajduje się w całym organizmie, przede wszystkim w skórze. Jego zadaniem jest wiązanie wody, a przez to zapobieganie wysychaniu skóry. Jest też składnikiem tzw. filmu łzowego, czyli warstwy płynu nawilżającego, odżywiającego i oczyszczającego gałkę oczną.
W dzieciństwie mamy go sporo, ale z wiekiem tracimy i po 40 roku życia mamy go już o połowę mniej. To dlatego nasza skóra wiotczeje, traci sprężystość i pojawiają się zmarszczki.

Jest bardzo przydatny w medycynie jako marker, dzięki któremu możemy wykryć reumatoidalne zapalenie stawów, chorób nowotworowych, czy wątroby.

Kwas hialuronowy zwalcza także wolne rodniki, dzięki czemu spowalnia procesy degeneracji tkanek. Trudno go zatem przecenić.

A skoro jest tak cenny, warto pocierpieć – kwas hialuronowy jest bowiem aplikowany jest do skóry w postaci zastrzyków, a czynność tę trzeba co jakiś czas powtarzać. Na szczęście – mniej skutecznie, a jednak można go także nałożyć wraz z kremem, lub przyjąć w postaci tabletek (nie warto jednak analizować, ile kwasu dociera do skóry po trawieniu…).

Na potrzeby medycyny czy kosmetologii, jego źródłem zazwyczaj są tkanki zwierzęce, takie jak pępowina, skóra rekina, gałki oczne bydła, a przede wszystkim grzebienie kogutów, acz obecnie uzyskiwany jest syntetyzowany metodami biotechnologicznymi (z fermentacji roślin).

Kwas hialuronowy, naturalny, a jednak magiczny sposób na zachowanie młodości, coraz częściej jest także marzeniem młodzieńców z lekką zadyszką.
I nic dziwnego. Służy przecież nie tylko wygładzaniu twarzy, ale i konstruowaniu implantów tej, czy innej arcyważnej definiującej płeć części ciała.

Marzenie o wiecznej młodości jest równie stare jak świat. 

Czy jednak zachowanie młodego wyglądu jest równoznaczne z powstrzymaniem starzenia?

Czy pod młodym i atrakcyjnym obliczem kryje się równie młody duch?

Czy zatrzymanie zmian zachodzących w naszej powierzchowności powstrzyma przemianę młodzieńczego ducha w gderliwego starca, trzpiotki w matronę?


Zwykliśmy sądzić, że człowiek jest najdoskonalszym dziełem Boga, że został stworzony na podobieństwo Boga. A skoro Bóg obdarzył nas starością, czy powinniśmy od niej uciekać, uchylać się? Wszak nie wyobrażamy sobie Boga pod postacią pięknego młodzieńca, lecz raczej statecznego i mądrego starca o siwych włosach i zoranej troską i doświadczeniem twarzy. Nie wyobrażamy sobie nawet boskiego uśmiechu, który mógłby promienieć życiem. Ale przedstawiamy sobie Stwórcę jako zadumanego w smutku.
Czemu zatem banalnej powierzchowności przypisujemy tak wielką wartość?

Bo - jak stwierdził Terry Pratchett - „Wewnątrz każdego starego człowieka tkwi młody człowiek i dziwi się, co się stało”.
Mądrość przychodzi z wiekiem – mówi porzekadło – ale bywa, że wiek przychodzi w pojedynkę. Czy wtedy, ów młody człowiek w naszym wnętrzu usiłuje powstrzymać nadejście starca? Skupiając się jedynie na swojej urodzie?
A może ten sztuczny blask, przydawany twarzy z pomocą hialuronowego kwasu, coś nam odbiera?

Antoni Kępiński: Ludzie, którzy przyjmują swoją starość, nie robiąc z niej problemu, są młodsi od tych, którzy chcą za wszelką cenę zachować swoją młodość.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.