czwartek, 19 grudnia 2013

Twarz choroby




William Utermohlen, amerykański artysta mieszkający w Londynie, o chorobie dowiedział się w 1995 r. i postanowił sobie poradzić z nią w sposób, jaki był mu najbliższy - poprzez malarstwo.
Próbował zrozumieć to, co się z nim dzieje, malując autoportrety.

Obrazy wyraźnie pokazują jak artysta zapada się w demencji. Jego świat zaczyna się przechylać, perspektywa ulega spłaszczeniu, a szczegóły rozmywają się. Żona, Patrycja Utermohlen, profesor historii sztuki, twierdzi,  że zdawał sobie sprawę z technicznych błędów, ale nie wiedział jak je poprawić.
Psychonalityk artysty uważa, że obrazy przedstawiają smutek, lęk, rezygnację i poczucie słabości i wstydu.

Dr Bruce Miller, neurolog z University of California w San Francisco, który bada twórczość artystyczną osób z chorobami mózgu, twierdzi, że niektórzy pacjenci nadal mogą tworzyć.
Uważa, że alzheimer dotyka prawego płata ciemieniowego, co jest istotne dla wizualizacji wewnętrznych obrazów i wyprowadzenia ich na płótno. Sztuka staje się bardziej abstrakcyjna, obrazy są rozmyte i niejasne, bardziej surrealistyczne. Artyści sięgają po subtelne barwy.

W chwili, gdy autoportrety objeżdżały świat i sławiły autora, William Utermohlen miał 73 lata, przebywał w domu opieki i nie był w stanie malować.

Żona uznała za gorzkie zrządzenie losu to, iż pełen pasji artysta, spragniony perfekcji, odrobinę wyobcowany, stał się sławny wtedy, gdy zaczął robić wszystko źle...

(Wykorzystano artykuł www.nytimes.com/2006/10/24/health/24alzh.html?_r=0)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.