środa, 5 lutego 2014

Młodość i starość...


Czy „starość”, „starzenie się” to temat dla młodego człowieka?


Oczywiście, że nie. Przecież nawet 50-cioletnia kobieta lub 50-cioletni mężczyzna nie uważają „starzenia się” za problem, który ich dotyczy. Chyba, że zamartwiają się stanem zdrowia swoich rodziców.

A młody człowiek – w wieku nastu, nawet dwudziestu lat – po cóż miałby się tym przejmować. Wszystko jeszcze przed nim. Jeszcze tak wielu rzeczy nie zaznał, jeszcze tak wiele rzeczy musi odkryć.
Najpierw musi dorosnąć, dojrzeć, stać się rodzicem, wejść na swój szczyt, by zacząć myśleć o końcu. O ile „starość” traktować jako koniec życia…

Starość dla młodego człowieka – tak się nam wydaje – to dziadkowie, a dziadkowie to czułość, spokój, cisza, bezpieczeństwo, coś smacznego, prezenty, dużo miłości i wsparcia… Czasami tylko nuda – bo ciągle opowiadają o tym, co było i już minęło, więc się nie liczy; albo ciągle pouczają i trują, nie nadążając za nowoczesnością i współczesnymi trendami… Ale wydaje się, że skoro byli i są, to i będą zawsze i wszędzie, gdy będziemy ich potrzebować…

Ale nawet, gdy nas to nie interesuje, bo jesteśmy młodzi i dopiero rozpoczynamy życie, to patrząc na dziadków, widzimy problemy, choroby, potknięcia, obserwujemy „starość” i w pewnym sensie się jej uczymy.
Pytanie, czy nabywamy kompetencji?..

Mnie spodobały się słowa pewnej młodej Amerykanki – Sara Anna - która kilka lat temu prowadziła blog - sociologyaging.wordpress.com  -poświęcony socjologii starzenia się:

Jestem osobiście zainteresowana problematyką starości i starzenia się. Z powodu mojej babci, która ma siedemdziesiąt kilka lat, i doznała wielu negatywnych aspektów starzenia. Całe życie paliła, ma cukrzycę, problemy z oczami, chore serce, miała epizod demencji i kłopoty z pamięcią.
Studiuję socjogerontologię, skupiam się na biologicznych, psychologicznych i społecznych aspektach starzenia. Chcę nauczyć się i zrozumieć, co dzieje się z moją babcią.

Mój pogląd na starzenie opisuje cytat z Betty Friedan:

"Starość to nie utracona młodość, to nowy etap rozwoju możliwości i sił".


Nie boję się starości lub starzenia się. W wieku 22 lat sporo się nauczyłem i mam wiele wspaniałych doświadczeń edukacyjnych. Śmiało patrzę w przyszłość, na moje życie, czekam na nowe doświadczenia. I jest mi dobrze z tym, kim jestem, ale też czekam na siebie, którą mam się stać. Czas starzenia się (zwłaszcza oznaki fizycznego starzenia się) jest postrzegany jako coś negatywnego. Nigdy nie będę wstydzić się starzenia, wstydzić się wyglądać staro, ani starości. Moja babcia nie chciała przyjąć, że jest coraz starsza, lub że jej problemy zdrowotne mają wpływ na jej ciało i umysł. Chcę rozumieć, to, co się dzieje w starzejącym się ciele i umyśle, by żyć”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.