poniedziałek, 10 lutego 2014

Od T. - Ty po prostu nie lubisz młodości ...

Senesco,

kiedy czytam Twoją pochwałę starości, wciąż odnoszę nieodparte wrażenie, że Ty po prostu nie lubisz młodości.

Wszystko co młode wydaje Ci się podejrzanie płytkie, puste i nieeleganckie. Jasne, że młodość nie jest niczyją zasługą, jednak jest piękna. Może być głupia, okrutna i bezmyślna, ale może też być cudownie naiwna, niewinna, ufna i pełna wiary w dobro.  Starość często, oh, jak często, bywa zgorzkniała, okrutna, skupiona na sobie, słowem brzydka po prostu. Nie tylko fizycznie.  Kiedy piszesz, że „być może trzeba lat i przyćmionych oczu, by dostrzec piękno pomarszczonej twarzy”, przypomina mi się zabawna sytuacja. Mojej babci, która miała wtedy ponad osiemdziesiąt lat, usunięto z obu oczu kataraktę. Babcia w domu przejrzała się w lustrze i westchnęła: jak ja się nagle postarzałam…

Co do elegancji, nie wiem. To słowo według mnie należy już do przeszłej epoki. Wolę słowa: rozumny, zaangażowany, solidarny. Mniejsza o to, czy modny.

T.

Droga T.,

jeśli lubisz starość nie znaczy, że nie lubisz młodości.
Po co wielbić młodość, gdy samemu jest się "dorosłym"?
Nie warto oglądać słodyczy na wystawie cukierniczej. A gdy raz posmakujesz dojrzałego wina, młode zawsze wyda się nazbyt kwaśnym.
Młodość ma swój urok i dobrze było być młodym, ale dziś czas radować się pełnią wieku.
Mówi się, że by być mądrym na starość, trzeba być głupim za młodu...

Owszem, miewamy kataraktę na oczach i żyjemy energią ducha, ale bywa, że to ducha spowijamy mrokiem tęsknoty za czasem, który nie odwróci biegu.
Ponieważ wzrok już słabszy, nie ma co wypatrywać dali, ani oglądać się za siebie. Nie ma po co w pośpiechu zapisywać tego, co mija.
Kroczyć spokojnie i cieszyć się tym, co wokół - czy to od razu niechęć do młodości?

Zgadzam się, nie ważne modny czy nie, bo elegancja to harmonia.

Senesco

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.