wtorek, 15 października 2013

Elegancja na jesień ... życia

Któż z nas nie lubi się dobrze czuć?

Wiadomo, na samopoczucie duży wpływ ma to, jak wyglądamy. No i tak po ludzku, lubimy być eleganccy. Tylko, co to dziś znaczy?

Szczególnie, gdy zaczynamy myśleć o latach wypisanych na naszej twarzy.
Po 50-tce panowie częściej niż kiedyś wdychają głęboko powietrze, wypinając tors. Z wiekiem żwawiej ustępują miejsca w autobusie młodej i eleganckiej kobiecie. Prężą grzbiet i muskuły, by zademonstrować swą krzepkość i zwinność… Nie na darmo mądrość ludowa mówi: „mężczyzna się nie starzeje, staje się bardziej interesujący”.
Ale jakoś trudno sobie wyobrazić, by przyodziany w dres lub jeansy i t-shirt męźczyzna rzucił: „my name is Bond, James Bond”…

Po 50-tce panie częściej niż kiedyś przyczesują włosy, obciągają sukienkę na biodrach, delikatnie gładzą twarz. I ukradkowymi spojrzeniami sprawdzają, czy mężczyźni się jeszcze oglądają…
I choć nikt nie wyobraża sobie dziewczyny Bonda po 50-tce, to zawsze jest nadzieja.

Zatem elegancja. Na co dzień. Odpowiednio do miejsca i czasu… Zatem krój, styl i kolor.

I od razu przyszedł mi do głowy list od J. (J. jest stylistką, która świat postrzega kolorami):

Dzień Nauczyciela. Zostałam zaproszona na uroczystość ślubowania pierwszych klas w szkole podstawowej. Podniosła atmosfera, dzieci przejęte, ubrane w odświętne stroje szkolne (biała bluzka, koszula i czarne spódniczki lub spodnie) i widownia składająca się z nauczycieli, rodziców, babć, dziadków i innych dorosłych członków rodziny. Zwróciłam uwagę na strój jednej z babć - czarny żakiet z mocno zaznaczoną linią ramion; taki, jaki u części z nas wisi w szafie - klasyczna, ponadczasowa elegancja. Gdy zobaczyłam twarz tej babci stwierdziłam, że jest zapewne niewiele starsza ode mnie, ale ten strój i ta czerń w piękny słoneczny dzień… Gdzieś kiedyś przeczytałam, że nie powinno się wracać do strojów, które wcześniej się już nosiło. Moda sięgając do cech stylistycznych ubiegłych dziesięcioleci, daje przyzwolenie na fasony, które od dawna wiszą w naszych szafach, i to niejedną z nas kusi. W tych rzeczach jednak świetnie będą wyglądały nasze młodsze córki lub wnuczki, nam natomiast życie dopisuje lat i przepisują z grupy kobiet dojrzałych do babciowatych… I nagle w swojej własnej kreacji wyglądamy nieco z innej epoki. I jesteśmy odrobinę bardziej babcią niż wynika to z metryki, bardziej niż to konieczne.
Uroczystość zakończyła się kolorowo, bo na stołach czekały na świeżo upieczonych pierwszaków i ich opiekunów ciasta z różnobarwnymi galaretkami. „Czarna” Babcia zdjęła żakiet i zasiadła do jedzenia w pomarańczowozielonej bluzce… Nic już nie zakłócało wesołości złotojesiennego dnia.
J.
Szanowne Babcie, nie wierzcie w niewinność swoich wnuków. Nawet tych z klas pierwszych. Oni także cieszą się, gdy koledzy krzykną: „hej, twoja babcia to laska…”.




źródło zdjęcia: Wikimedia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.