niedziela, 27 października 2013

Od T. - Małe sekrety...

Kiedy byłyśmy z siostrą małymi dziewczynkami, często miałyśmy sekrety przed rodzicami i, mimo rozmaitych rozbieżnych interesów wynikających z życia we wspólnym pokoju, sekrety te były bezpieczne.

Zasada była bowiem nad wyraz prosta: ty zdradzasz mój sekret, ja wydaję twój, i działało.
Chodziło przecież o nasze żywotne interesy. Sekrety obejmowały  głównie pewne niedociągnięcia szkolne, które najpewniej wywołałyby zupełnie niepotrzebny zamęt, a co za tym idzie – kary.
Toteż milczałyśmy solidarnie, chociaż niejednokrotnie pokusa sięgnięcia po tę zatrutą broń była naprawdę silna.

Dzisiaj, dojrzałe już kobiety miewamy dorosłe kłopoty, bywa naprawdę trudno… I znowu mamy sekrety przed rodzicami. Czas zatoczył koło.

Tylko powód naszych tajemnic jest inny. Już nie boimy się kary ani nagany, po prostu chcemy, by rodzice byli szczęśliwi. Mieli trudne dzieciństwo, młodość jak całe ich pokolenie. Należy im się czas pogodny i w miarę beztroski. Nie chcemy im zakłócać snu, bo wreszcie śpią spokojnie. Nie chcemy, by czuli się w obowiązku nam pomóc, bo pierwszy raz mogą myśleć o sobie.

Dlatego znowu mamy sekrety – ja i moja siostra.





T.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.