środa, 16 października 2013

Od T. - Co się liczy w życiu?


„Masz tyle lat, na ile się czujesz”, słyszałam to setki razy.  Znam osoby, które nigdy nie były młode. Zawsze trochę w tyle za aktualną modą, z ponad czasową fryzurą, poważnie kroczyły po szkolnym korytarzu, nie wdając się w flirty ze starszymi kolegami. Nie odpisywały prac domowych, a wagary budziły w nich autentyczne przerażanie.


Ostatnio spotkałam jedną z takich moich dawnych koleżanek. Właściwie się nie zmieniła. Taka sama fryzura, rozkloszowana bura spódnica i wygodne buty w stosownym kolorze. Uściskałyśmy się serdecznie. Po chwili wiedziałam wszystko o chorobach, jakie gnębią całą jej rodzinę. Ponarzekała na upływ czasu, na niskie zarobki – ogólnie trochę na wszystko.
– A co robią twoje dzieci ? – spytałam, bo zawsze mnie interesuje, co też z tym następnym pokoleniem, któreśmy powołali na świat.
– Marysia studiuje grafikę we Włoszech, a Andrzej wyjechał do Stanów i też studiuje coś dziwnego, z czego na pewno nie będzie pieniędzy.
– To fantastycznie! – Obywatele świata, będą zajmować się sztuką, szczęściarze! Przynajmniej nie będą dreptać z teczuszką przez pięćdziesiąt lat do biura i z powrotem – zakrzyknęłam zachwycona.
Moja koleżanka spojrzała na mnie z niedowierzaniem. – Żartujesz? Kto z tego wyżyje? Powinni skończyć porządne studia i mieć zawód, po którym można dostać pracę, – dodała z naganą w głosie.
– Co ty! Świat się zmienia, liczy się twórczość, niebanalne myślenie, kreatywność – przekonywałam ją z entuzjazmem.
– Zawsze miałaś pstro w głowie, nie gniewaj się – powiedziała z westchnieniem. – Lecę, bo Tosiek wraca z pracy i muszę nastawić ziemniaki – dodała przepraszająco.

Patrzyłam, jak się oddala ciężkim krokiem, przygarbiona, jakby cały świat zwalił jej się na głowę…
T.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.