poniedziałek, 7 października 2013

Komunikacja ze starością

W czasie Gdańskich Dni Seniora odbyła się panelowa dyskusja „O starości pół żartem, pół serio”.

W toku rozmowy zwrócono uwagę, że jednym z podstawowych problemów naszej codzienności jest brak komunikacji, właściwie zanik umiejętności komunikowania się (głównie słuchania), o czym łatwo się przekonać w mediach, przyglądając się politykom i dziennikarzom. Brak komunikacji w szczególny sposób dotyka osoby starsze.
Zauważono także, że rozmawiając z dziadkami, osobami starszymi, zmieniamy głos, dobieramy inaczej słowa, komunikujemy się w sposób uproszczony, raczej zdawkowo. „Bo niby, o czym ma rozmawiać z dziadkiem, który nie wie jak uruchomić komputer, kilkuletni wnuczek, buszujący w sieci na co dzień?”.
Jesteśmy zagonieni, żyjemy w natłoku informacji i zdarzeń, coraz częściej komunikujemy się z pomocą sms-ów. Podążając za uciekającą młodością, rzucamy do siebie nie słowa, ale urywki słów.
Nikt nie ma wystarczająco dużo czasu, by wsłuchać się w opowieści, wspomnienia, zrozumieć narrację starego człowieka… Seniorzy często pozostają sami ze swymi doświadczeniami i swoją życiową mądrością, pozostają w samotności i osamotnieniu.

Nie można się z tym nie zgodzić. A jednak problem tkwi gdzie indziej. W stereotypach.

Kiedy zostajemy dziadkami, szczególnie po 60-tce, z wnukami (niemowlętami i małymi dziećmi w ogóle) komunikujemy się na poziomie gaworzenia. Zdrabniamy, przesładzamy, zamiast słów wydajemy z siebie różnego rodzaju dźwięki. Wdrukowujemy w pamięć sposób porozumiewania się. Kiedy dorastamy, wydaje nam się, że „dziadkowie” wolniej myślą, gorzej słyszą, mają problemy z uwagą i rozumieniem słów – nieświadomie przypominamy sobie ów sposób porozumiewania się z czasów dzieciństwa i gaworzymy ze staruszkami. Staramy się podtrzymać ich na duchu, przekazywać tylko dobre wiadomości, werbalnie poklepać po ramieniu, okazać czułość, jakby nie byli już w stanie o niczym poważnym rozmawiać, jakby byli nieodporni na smutek czy stres.
A jednocześnie – w tle – ulatnia się szacunek do starszeństwa. Ale szacunek ulotnił się z naszego życia już dawno i zewsząd. Szacunek jest relacją wzajemną. Jeśli rodzice nie będą szanowali swoich dzieci (gdy są dziećmi), to nie będą w przyszłości szanowani…

Z drugiej strony, nie zdajemy sobie sprawy jak wielka jest moc – wręcz magia – wdrukowanych stereotypów.
„Czym skorupka za młodu…”, „czego Jaś się nie nauczy…” – porzekadła, które powtarzamy, a które dar uczenia się przypisują młodości. Aby tworzyć dojrzałe dzieła sami musimy być dojrzali, doświadczać, żyć, przeżywać. Starość jest czasem wspominania tego, co minęło. Czasem przekwitania.
Tymczasem to jedynie stereotyp. Talent, zdolność uczenia się, pamięć, uwaga, inteligencja, kreatywność, plastyczność to cechy osobnicze, które nie mają żadnego związku z wiekiem. Owszem, z wiekiem mogą ulegać degeneracji lub inwolucji, tak jak z czasem zmienia się nasza struktura kostna, mięśniowa, czy wiotczeje skóra. I zapewne wymagają wspomagania, treningu, jak nasza ogólna kondycja. Lecz, gdy możemy podziwiać 104-latka, który utrzymuje kontakt ze światem przez email, to nie jest cud. To zdrowy rozsądek.

Boimy się starości i boimy się słowa „starość”. Zabiegamy o zachowanie młodości, młodzieńczości, walczymy ze starością (jej objawami), zamiast zrozumieć, że starość to nie brak możliwości, to tylko inne narzędzia.

Z debaty: „W starości jedno mnie złości, Bóg pozostawił chęci, a zabrał możliwości…”.

Nie do końca to prawda. Wielki Michał Anioł uważał się za kamieniarza i miał zapewne rację – nikt w jego czasach (a i później) nie rozumiał tak dobrze marmuru i nie tworzył tak pięknych rzeźb jak on. Nie chciał uczyć się rysunku, malarstwa, lekceważył poezję. Był młody i genialny. Uczył się tylko, dlatego że sponsor mu kazał. Gdy dojrzał, zaczął tworzyć nie rzeźby, a przestrzeń. I zaczął malować i pozostawił nam kopułę bazyliki św. Piotra i jej freski. A gdy już nie mógł kuć w kamieniu, wykuł ze słów wspaniałe sonety.
Każdy człowiek ma swoje bieguny, każdy wiek ma swoje bieguny. To, czy je osiągniemy i przekroczymy zależy tylko od tego, czy wyruszymy w podróż.

A kiedy wyruszamy w podróż do obcego kraju, warto poznać choć podstawy tamtejszego języka. Choć podstawy panujących w tym kraju zwyczajów. Aby się komunikować i lepiej rozumieć świat.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.