poniedziałek, 16 września 2013

Człowiek dobrze wychowany nabiera lat, ale nie starzeje się sie nigdy ...

Starość jest zjawiskiem jednostkowym i społecznym.

Starzeje się człowiek, jako jednostka, ale i społeczeństwo: rodzina, lokalna wspólnota, wieś, miasto, osiedle, mieszkańcy domu, kraju, kontynentu, świata.

Zarówno jako osoba, jak i społeczność przeżywamy starzenie się i starość, w ich blasku i cieniu.

Jednostkowe dramaty, bóle, traumy - samotność, choroba, niedołężność, strata bliskich, przyjaciół - bądź chwile szczęśliwe, pełne radości, satysfakcji z życia, odbijają się na obrazie społeczeństwa.

Współczesny człowiek żyje dłużej, na ogół w coraz lepszej kondycji, posiada lepsze (wyższe) wykształcenie, wolniej ulega procesowi zmian psychofizycznych. Coraz dłużej jest jeszcze niestary, dość młody mimo wieku, w dobrej kondycji mimo lat, zadziwiająco aktywny, twórczy. Czy takie jest także starzejące się społeczeństwo?

Naukowcy podkreślają, że starość to faza życia najbardziej zróżnicowana, niepodlegająca regułom, zależy, bowiem od poprzednich faz, dzieciństwa, młodości, dorosłości, a te różnią się od siebie i każda ma swoją dynamikę, charakter, jest zależna od środowiska, w którym żyje człowiek.
Trudno stwierdzić, kiedy starość sie rozpoczyna, nie ma wyraźnie - ani naukowo, ani kulturowo - ustalonej cezury. Bycie starym w znacznej mierze zależy od naszej samooceny i samoświadomości.
Tak, jak z dorosłością. Choć kultura łączy dorosłość z pełnoletniością (pełną zdolnością do czynności prawnych, prawem wyborczym), zaczynamy czuć się dorosłymi w bardzo różnych chwilach naszego życia. Rozpoczęcie pracy zawodowej, pierwsza wypłaty, pierwsza samodzielna podróż, pierwszy stały związek, rodzicielstwo, śmierć rodziców, udział w wyborach – oto znaki tego, że minęło dzieciństwo i odtąd jesteśmy dorośli.
Również starość nadchodzi w różnych momentach życia. Przysłowiowy pierwszy siwy włos, pierwsza zmarszczka, ustąpienie miejsca w autobusie, zadyszka na schodach, ślub dziecka, zostanie babcią lub dziadkiem, przejście na emeryturę, odbicie w lustrze, śmierć rodziców. Znacznie łatwiej dostrzec starzenie się i starość u innych osób niż u siebie. Szczególnie po długim okresie braku kontaktów.
Według Balzaka już 30-letnie kobiety czuły sie staro. Starcami czuli się – zaledwie czterdziestoletni - Adam Asnyk czy Zygmunt Krasiński. Porównanie wieku zmarłych rodziców z naszym zadziwia. Choć uważaliśmy ich za starych, często w chwili śmierci mieli mniej lat niż my teraz.

Starość zawsze też była zjawiskiem społecznym. Starcy zawsze i wszędzie wyróżniają się ze społecznego tła. Czasami traktowano ją jako problem, wręcz ciężar i balast. Niekiedy obdarzano szczególnym szacunkiem. Do niedawna ze starością walczono. Ale wydaje się, że starość była, jest, ciekawe czy będzie, odrobinę wstydliwa. Była swoistą słabością człowieka. Nie udała się Bogu…

 

Po prostu „Człowiek dobrze wychowany nabiera lat, ale nie starzeje się sie nigdy”


(Na podstawie artykułu prof. dr hab. Olgi Czerniawskiej, Uniwersytet Łódzki, Starość wczoraj, dziś i jutro)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.