wtorek, 3 września 2013

„Senesco” znaczy starzeję się…


Senesco znaczy starzeję się ...

Starość jest – obok śmierci – jedynym pewnym elementem życia dla większości z nas. Starzeje się wszystko wokół nas i my starzejemy się od pierwszych chwil życia. Choć nazywamy to dorastaniem, dojrzewaniem, a dorosłością.

Ale kiedy jesteśmy w pełni dojrzali, w pełni sił, kiedy poświęcamy się w pełni życiu i czerpiemy z niego radość, starzejemy się. Powoli, po cichu, niemal niezauważalnie, ale starzejemy się, bo czas nie stoi w miejscu i wszystko się zmienia w nas i wokół nas.
Starzejemy się pośrednio, patrząc na naszych dziadków (jeśli mamy to szczęście), na naszych rodziców i na ludzi wokół. I bywa, że starość wzbudza w nas złość, bo jest powolna, brzydka, chora, angażująca. Bo jest przerażająca – nie do końca świadomi, czujemy, że możemy też tacy być. I chcąc nie chcąc przejmujemy cechy, dostrzeganej u innych, starości.
Kiedy jesteśmy dziećmi, nasi rodzice w naszych oczach są starzy. Kiedy zaczyna interesować nas seks, mamy nadzieję, że rodzice już „tego” nie robią, przecież są starzy. Ale kiedy osiągamy ich lata – 35, może 40 – optyka się zmienia i mówimy, że dopiero teraz jesteśmy gotowi żyć. Choć zaczynamy zachowywać się jak starcy, traktujemy dzieci i młodzież protekcjonalnie (lub przeciwnie, staramy się być kumplami), pouczamy i podajemy gotowe rozwiązania (jakże tego nie lubiliśmy u rodziców, gdy byliśmy nastolatkami) i zaczynamy wspominać „lepsze czasy”.
Wiele badań wskazuje, że starości boimy się bardziej niż śmierci. Boimy się jej, kiedy jesteśmy jeszcze młodzi, ale spotykamy nieszczęśliwych, samotnych, bezradnych, starszych od nas, ludzi. Lękamy się własnej niedołężności, która może nadejść. Lękamy się, że coś nas w życiu ominie. Lękamy się, że coś lub kogoś stracimy. Zaczynamy sprawdzać, czy pojawiły się zmarszczki, siwizna, czy coś nas boli. Wystawiamy się na próbę, poddajemy testom. Pilnujemy, by nikt nie dostrzegł, że pojawiają się oznaki dojrzałości. Wydaje nam się, że atrakcyjna może być tylko młodość. Bywa, że rzucamy się w wir życia, ryzykujemy za cenę życia, bo nie śmierć straszna, tylko pusta i samotna starość.
A właściwie co to jest „starość”? Kiedy tak naprawdę zaczynamy się starzeć? Jak to jest być „starym”?