Nie zawracaj głowy! – usłyszałem w czasie uroczystości ku
czci kobiety, która właśnie skończyła pięćdziesiąt lat, kiedy zapraszałem na
blog.
Po co o tym myśleć. Nad czym się tu zastanawiać, starość
przychodzi, to naturalne i już.
W gronie przyjaciół najmłodsza z pań miała 45 lat. „Mnie to
nie dotyczy” – powiedziała. „Jestem jeszcze młoda, żyję pełnią życia…”.
A twoi rodzice? Nie przejmujesz się ich starością? –
zapytałem.
Nie, są przecież sprawni – odpowiedziała. Szczęściara,
pomyślałem.
Po co w ogóle o tym mówić – usłyszałem z drugiej strony –
przecież liczy się to, co mamy. Ciekawość świata, przyjaciele, dobre jedzenie,
wino… Ja nareszcie mam czas. Nie przejmuję się starzeniem, wyżej … nie
podskoczysz.
Oczywiście, naturalnie, o to chodzi – krzyczałem w myślach.
Nie przejmuj się starzeniem się – mówił jubilatce przyjaciel
– masz wspaniałe dzieci, dobrego męża, swoje życie, przyjaciół. Starość to samotność,
a ty nie jesteś sama…
Też masz rację – stwierdziłem w duchu – ale nie ma sensu
uciekać od starości – dodałem nadal tylko do siebie – Starość nie jest czymś, o
czym nie należy myśleć. O czym należy milczeć. To nie jest krępujący temat do
rozmowy. Rozmawiać o starości, to niekoniecznie się zamartwiać…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.