sobota, 7 września 2013

Sandwich generation ...

Starość? Mnie nie to dotyczy. Ja jestem jeszcze młody, czuję się młodo. Pracuję, biegam, jeszcze się za mną oglądają… Jeszcze się uczę, jeszcze mogę się rozwijać. Mam dopiero 45 … 50 … 55 lat.


Owszem, starość nie jest twoim problemem. Masz nową partnerkę, nowego partnera. Dostałeś awans. Dzieci się usamodzielniają, masz trochę wolnego czasu, może robisz jakiś kurs językowy? Może odkryłeś/odkryłaś nowe hobby. Może zaplanowałeś/ zaplanowałaś realizację marzeń, na które kiedyś brakowało czasu, środków, a teraz wreszcie są w zasięgu ręki…?
Nie, starość nie jest twoim problemem. Twoim problemem jest młodość. A właściwie, jak ją zatrzymać, utrzymać, przedłużyć… Ale, jak mówiła Magdalena Samozwaniec: „Starość posiada te same apetyty, co młodość, tylko nie te same zęby…”. Trzeba zatem się starać, by jeszcze można było i chciało się…
No, ale ty nie jesteś jeszcze stary, jeszcze ze wszystkim sobie dasz radę.
Lecz starzenie się nie jest tylko problemem starości. Starzenie się jest problemem „pokolenia kanapkowego”.

Sandwich generation” to ludzie w połowie swego życia, 45 do 55 lat, trochę starsi, którzy mają dorastające dzieci, powoli usamodzielniające się, i starzejących się rodziców. Ledwie przestali opiekować się dziećmi, muszą zaopiekować się rodzicami. Chciałoby się zwolnić, zająć sobą, posmakować wolności dojrzałego życia. Zwłaszcza, gdy sytuacja ekonomiczna wydaje się uporządkowana i stabilna, a dzieci wstępują na własną drogę kariery i nie potrzebują wsparcia.

Ale bywa, że w takiej chwili pojawiają się pierwsze kłopoty z rodzicami. Rodzice zapadają na zdrowiu – jak już wiemy, starzenie się polega na biologicznej degeneracji organizmu, niektóre choroby przychodzą znienacka. Udar, wylew, zawał, choroba Alzheimera, Parkinsona. Nico zaskoczeni dostrzegamy problemy w poznawczym funkcjonowaniu dziadków, słabiej słyszą, gorzej widzą, zapominają. Owszem starają się żyć samodzielnie, ale domagają się uwagi, wymagają cierpliwości. Nie łatwo oddają ster, nie łatwo się oddają swoją rodzicielską władzę. Albo przeciwnie - starość ich pochłania. Szczególnie, gdy skutkiem choroby popadają w niedołężność. Lub jedno z rodziców zostaje samo i dramatycznie zmienia się jego sytuacja finansowa.

Przychodzi nam stać się rodzicem swojego rodzica. Starzenie się nas nie dotyczy, bo w istocie nie mamy na to czasu, ale nie można powiedzieć, że nie dotyka nas osobiście. Starzenie się może wzbudzać lęk, niechęć, nie tylko troskę i współczucie. Bo, choć temu zaprzeczamy, my także się starzejemy …